2009/12/22

Żurawina. Nie tylko świąteczna.



Ten, kogo obdarowałam tą konfiturą nie mógł się nadziwić, że żurawina może być tak dobra.
Bo sklepowa, nawet ta najlepsza nie smakowała im tak jak ta domowa.
A pracy z nią tyle co nic.
Mycie, gotowanie, napełnianie słoików, wszystko to nie zajmie Wam więcej niż 60 minut:)
Co bardzo przydatne w tej przedświątecznej gorączce.
Taka żurawinowa konfitura pasuje nie tylko do wszystkich świątecznych, pieczonych mięs, ale i do serów, do chrupiącej kromki chleba z masłem czy panceksów.




Konfitura żurawinowa

2kg żurawiny
1/2 szkl. wrzątku
3/4 - 1kg fruktozy (lub cukru)*
szczypta imbiru lub 1/3 łyżeczki świeżo utartego
szczypta soli


Żurawinę przebrać i dokładnie umyć. Przełożyć do rondla o grubym dnie, dodać wrzątek i gotować, aż zacznie puszczać sok, wtedy zmniejszyć płomień, dodać fruktozę i dokładnie wymieszać. Po chwili dodać imbir na końcu sól. Gotować na średnim ogniu od czasu do czasu mieszając. Konfitura powinna być gotowa po ok. 30 minutach, jeśli jest za rzadka gotować 5-10minut dłużej. Wrzącą konfiturą napełniać wyparzone słoiczki. mocno zakręcić i natychmiast stawiać na zakrętce. Nie wymaga pasteryzowania i na pewno przetrwa do następnych Świąt.
Nie zamkniętą można przechowywać w lodówce do 4-5 dni i podać np. jako ciepły sos do mięsa, lekko podgrzewając ją z odrobiną gorącej wody.
Przepis zgodny z KPP oraz MM.

Smacznego!



* ilość fruktozy (lub cukru) w zależności od upodobań, konfitura powinna być słodko-kwaskowa, ale nie przesłodzona, w tym cały urok żurawiny i trzeba uważać żeby nie zagłuszyć tego jej naturalnego smaku.

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam żurawinę. Zdjęcia jak zwykle piękne.

    Wesołych Świąt Patrycjo:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och mas zmoje wymarzone naczynko :)
    Konfitury nie omieszkam zrobic po Nowym Roku :)
    Jeszcze raz wesolych dla Ciebie i Twojego Polowka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy15:06

    Po Świętach przymierzam się do konfiturowania. Będą pomarańcze z imbirem i już teraz wiem, że będzie też żurawina :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta upaćkana łyżeczka aż się prosi, żeby ją oblizać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pat, wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy16:29

    Uwielbiam żurawinę! Właśnie za ten słodkawo-kwaskowaty smak. Nic, tylko polować w sklepach... ;))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Żurawina jest cudowna! Nie wyobrażam sobie bez niej świąt, a tak w postaci konfitury na pewno jest najlepszym prezentem dla każdego łasucha!

    OdpowiedzUsuń
  8. przecudne zdjęcia Patrycjo i życzę Ci spokojnych świąt
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja już któryś rok z kolei szukam świeżej żurawiny i nigdzie nie mogę znaleźć... :( a takiej konfiturki to bym zrobiła słoiczków na pęczki, fantastyczny ma kolor!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny,

    Bardzo dziękuję za życzenia i ja życzę Wam wspaniałych, ciepłych, rodzinnych świąt!:)

    I.nna,

    Nie krępuj się, łyżeczka jest Twoja;)

    Viridianko,

    W Polsce zawsze kupowałam świeżą żurawinę w warzywniaku. Pojawiała się pod koniec jesieni. Na targu można poszukać też, musi gdzieś być. Można jeszcze np. zamówić w warzywniaku, jak się zadeklarujesz, że kupisz 2kilo, to chętniej sprowadzą:) Ja tak sobie radziłam z trudno dostępnymi artykułami;)


    Pozdrawiam już prawie świątecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jadłam jeszcze domowej. Ale w żurawinie lubię właśnie jej naturalny smak. Nie zasłodzony, nie zatopiony w alkoholu.

    Piękna i świąteczna.

    Pozdrawiam ciepło,
    życząc spokojnych i uśmiechniętych Świąt :-)

    M.
    ps. dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja kupiłam i zrobię:) Cztery woreczki czekają na jutro... Kupiłam w Kauflandzie.
    Trafiłaś na właściwy moment, bo dzis miałam szukać przepisu na konfiturę, albo zrobić nadzienie do mince pies. Zrobię Twoje:)

    Przepięknych , dobrych, prostych Świąt, Patrycjo.

    Niechaj Ci się spełnia wszystko, co spełnić się ma,
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie, pieknie wygląda ta żurawina! Zwłąszcza świeża, chciałoby się połykać kuleczki w całości :)

    A wiesz, sama nigdy żurawiny nie przyrządzałam, a ta kupna rzeczywiście jest 'be'.

    pozdrowienia ciepłe, Trufello! (już zawsze będzie tu wykrzyknik;)

    OdpowiedzUsuń
  14. zapisałam do zrobienia

    A przy okazji Patrycjo Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  15. Żurwainkę to ja bardzo:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny blogu:)
Proszę o
podpisanie się imieniem jeśli komentujesz anonimowo. Będzie mi miło zwracać się do Ciebie po imieniu, nie bezosobowo :)