2010/04/27

Tuńczyk w pomidorach.




A było to tak: miał być makaron z tuńczykowo-pomidorowym sosem.
Ale nie było kaparów. A było jedno czerwone chilli.
Przygotowałam bardzo szybki i zupełnie inny sos.
To co zostało na drugi dzień, na zimno okazało się rewelacyjnym dodatkiem do chleba z masłem. Coś jak lepsza ryba w pomidorach, taka ryba z puszki. Dużo lepsza. Pyszna!
Od tamtej pory przygotowuję takiego tuńczyka na zimno, specjalnie do chleba.
Nie pytajcie mnie ile można go przechowywać w lodówce, bo u nas zawsze znika w jeden-dwa dni.

Polecam!







Tuńczyk w pomidorach
(przepis zgodny z KPP oraz MM)

1 puszka tuńczyka w oliwie z oliwek lub oleju
1 puszka pomidorów, zmiksowanych
1 średnie czerwone chilli
sól morska, świeżo mielony czarny pieprz
1 łyżka syropu z agawy lub fruktozy (lub cukru)
1 szczypta suszonej bazylii

Chilli umyć, usunąć pestki, drobno pokroić.
Tuńczyka osączyć z oliwy, wylewając ją na rozgrzaną patelnię.
Na patelnię z gorącą oliwą, dodać pokrojone chilli i smażyć na średnim ogniu 3-4 minuty.
Dodać tuńczyka, sól do smaku, lekko rozdrobnić i wymieszać. Smażyć kolejne 3-4 minuty.
Dodać zmiksowane pomidory, wymieszać z rybą. Dodać bazylię i wymieszać.
Posłodzić agawą/ fruktozą i smażyć na średnim/ małym ogniu, mieszając od czasu do czasu, aż sos zgęstnieje. Spróbować i dosmakować pieprzem oraz solą. Zostawić do ostygnięcia lub przełożyć do naczynia, w którym ryba ostygnie. Podawać na zimno do ulubionego pieczywa.


Smacznego!



24 komentarze:

  1. Pamiętasz Paprzykarza Szczecińskiego?;-) Tak mi się skojarzyło, choć Twoja pasta na pewno bez porównania lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu czy pamiętam:)? Pewnie! Tęsknotę za tamtym Paprykarzem Szcz. i w ogóle za dobrą rybą w puszce, osładzam sobie takim tuńczykiem;)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, zjadłabym:)
    I jeszcze tak podane, z tym naczyniem i kwiatem...
    Przepiękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno nie jadłam ryby w pomidorach... Śliczny ten garnuszek na pastę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny prosty przepisik. Kupuje bez dwuch zdan. I ta bazylia mi pasuje przelamana ostroscia papryki.
    Co do paprykarza...Kupilem jakis czas temu, bo mi sie nie wiedziec skad jakies smaki wlaczaja czasami i lece po nie do sklepow. Kiedys paprykarz smakowal wybornie. Ten obecny - coz - to nie ten blog abym go opisal dosadnie jak na to zasluguje. Fuj. To jest mniej wiecej takie cos. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny dziękuję bardzo:)

    Bareya,
    Ja też z sentymentu kupiłam raz. I właśnie nie chciałam już nawet o tym pisać, co się teraz nazywa "paprykarzem", bo odczucia mam dokładnie takie jak Ty;)

    Pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tuńczyka uwielbiam. Pomidory też. Połączenie więc dla mnie idealne.

    Tak jak i Twoje zdjęcia. Idealne. Piękne. I ten kwiat na końcu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy15:10

    Uwielbiam ryby przygotowane w ten sposób, ale ostatnio bardzo zraziłam się do tych zapuszkowanych.
    Rewelacja!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny przepis! Tunczyka bojkotuje, wiec zrobie z inna ryba :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mniam....przyjemnie, bo akurat w tym momencie, gdy człowiek zaczyna myśleć, co na kolacyjkę zjadłby ;)
    dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem tylko tyle mniam. Mam osttanio faze na tunczyka od tej sałatki z fasolą. Cały czas ją jem. Może byc tak dorzucic pomidora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Prosto i pysznie, zjadałabym takiego tunczyka z wielkim apetytem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Ja dziś tez otworzyłam puszkę tuńczyka i coś z niej zmajstrowałam, co pasowało do chleba, ale to Twoje znacznie lepsze niż moje. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tuńczyk. Pomidory. Ciemny chleb. Chyba jutro się skuszę. Wiem, że Twój przepis jest o niebo lepszy, ale przypomina mi rybno-pomidorowy smak dzieciństwa - paprykarz szczeciński ;) Uwielbiałam go!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej, ja to takie lepsze ryby (z puszki :D) baaardzo lubię. :) Z kaparami też by mi smakowało. :)
    Patrycjo, nie mogę napatrzeć się na zdjęcia. Piękne są. :) A L.C. wprost uroczy (no ale prawda jest taka, że mnie zachwycają wszystkie L.C :D).
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Za rybami z puszek nie przepadam. Ale taka pasta to co innego ;-))

    I naprawdę piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wprawdzie ryb z puszki nigdy nie lubilam, ale moze wlasnie takie domowe by mi posmakowaly? ;) Chetnie sie przekonam na wlasnych kubkach smakowych :)
    A LC sliczne, w takim kolorze jeszcze nie mam :))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam tuńczyka w oleju z puszki. Takie wyznanie poczynię.

    W kwestii szczecińskiego paprykarza to nigdy specjalnie za nie nie przepadałem ale ma tak oryginalny smak, że często jadłem dla przełamania smaków.

    W książce slow food Petrini pisze, że pojechał do restauracji prowadzonej przez znajomego w Ligurii bo pamiętał, że w lokalu zawsze podawano wyborny paprykarz. Pojechał, zamówił paprykarz i... rozczarował się. Okazało się, że papryka, która była wykorzystywana w produkcji i pochodziła z pobliskich, lokalnych upraw zastąpiona została papryką importowaną z Holandii. Co więc rośnie w miejscu, gdzie wcześniej uprawiano czerwone strąki? Nie zgadniesz- kiełkują cebulki tulipanów, które potem jadą do Holandii.
    Taka opowiastka o globalizacji i food milach.
    ściskam sennie

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest coś stanowczo do wypróbowania - bardzo lubię rybne pasty na kanapki, a tuńczyk i pomidory to sprawdzona para :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że nie tylko jak byłam fanką Paprykarza Szczecińskiego (obowiązkowy punkt prowiantu biwakowego);D Bardzo, ale to bardzo podoba mi się jego tuńczykowa wersja i zrobię sobie taką na piątkowe śniadanie. Dzięki za pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Patrycjo! Dziękuję Ci za ten przepis! Skradł me podniebienie;) Pyszny!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wreszcie wczoraj zrobiłam pastę tuńczykową wg Twojego przepisu. Doskonała! Co prawda zastąpiłam bazylię tymiankiem i dodałam trochę wędzonej papryki, bo lubię modyfikacje a ostatnio te dwie przyprawy są stałą składową moich potraw. I od razu pochłonęłam pół porcji z domowym razowym chlebem. Tak, tą pastę będę robić często, jak najdzie mnie ochota na rybkę w pomidorach na kanapce :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy08:33

    Patrycjo, kupiłam do tego przepisu pomidory w puszcze w całości, potem je zmiksowałam, pasta wyszła dosyć rzadka, zastanawiam się więc czy ten sos z puszki powinnam odlać i następnie zmiksować pomidory, żeby pasta była gęściejsza. Pomijając konsystencję rybka jest przepyszna.

    OdpowiedzUsuń
  24. chocolate,
    Myślę, że za krótko smażyłaś i sos nie odparował. Należy smażyć, aż sos odparuje i całość zgęstnieje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny blogu:)
Proszę o
podpisanie się imieniem jeśli komentujesz anonimowo. Będzie mi miło zwracać się do Ciebie po imieniu, nie bezosobowo :)