Kiedy gotuję gar leczo, sama w kuchni, tańcząc do muzyki z radia, obierając górę pomidorów i krojąc cukinię, myślę o drobnych rzeczach, które mijają niezauważenie, a mgnienia dane mi tu i teraz, doceniam w dwójnasób, zatrzymując niemal chwilę.
Dużo mam w sercu takich stop-klatek: zapach antonówek i starych drzew, na ulicy przy której była biblioteka. Wsiadam na rower i jadę tam by tylko na nie popatrzeć, mijając je wolno i wąchając powietrze, które pachnie ich liśćmi. Jest tam coś niesamowitego, co przyciąga mnie jak magnes. Wieczór gdy powietrze pachnie słodko jak toffi i jedno zdanie zmienia wszystko. I Jej obecność, która rozsadza mi serce, tego mi nigdy dość. Spotkania, smak kawy, gonitwa z czasem i samotne chwile, które porządkują wszystko. Czas wyciśnięty do ostatniej kropli, smakuje cudownie.
hmm, a ja już nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam malinówki... choć ich smak pamiętam dobrze.
OdpowiedzUsuńpiękne ! :)
OdpowiedzUsuńto co lubię:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
cudne te migawki,lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńi ja się rozmarzam od patrzenia
OdpowiedzUsuńPatrycjo, cóż ja mogę napisać nowego? :) Uwielbiam Twoje obrazy, Twoje słowa... Twoje emocje. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDo takich slow i obrazow nalezy sie usmiechnac. I te zolte baleriny, cudo!:)
OdpowiedzUsuńsuper, aż szkoda że koniec lata:)
OdpowiedzUsuńOch jak dużo tych migawek! Nabrałam ochoty na świeżutkiego bajgla :)
OdpowiedzUsuńFajnie się znaleźć na takich migawkach;)
OdpowiedzUsuńPS Troszkę żałuję, że to nie Twoje analogi...
"wieczór, ktory pachnie jak toffi" przypomnial mi o dniu, w ktorym morze pachnialo arbuzem.
OdpowiedzUsuńdziekuje!
psiaki cudne :)
OdpowiedzUsuńa ja mam smaka na kogel-mogel :P
och wspaniałe te Twoje stop klatki:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Bardzo przyjemny koniec lata:-)
OdpowiedzUsuńByłabyś mi w stanie podpowiedzieć gdzie mogę kupić średnioobrazkową kliszę do Precisy z 1951?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dołączam do ulubionych i jeśli pozwolisz będę częstszym gościem. http://klepka-pisze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdr. i życzę udanego weekendu.
Genialne zdjęcia i fantastyczny wpis. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMój sąsiad-buldożek (właściwie buldożka)!!! To na Placu Zbawiciela, prawda?
OdpowiedzUsuńkiddo,
OdpowiedzUsuńTak, na Pl. Zbawiciela:)
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa:) Pozdrawiam!
Ale tu przyjemnie u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam.
OdpowiedzUsuń