Po ostatnim zakupie penaut rayu firmy Whitemausu (o którym pisałam w poprzednim poście), poszłam za ciosem i zakupiłam kolejny produkt tej samej firmy - bean rayu.
Nie bardzo wiedziałam do czego to wykorzystać, więc kiedy w miniony weekend dumałam nad obiadem, przeglądałam lodówkę co tam można zmontować z tego co mam, znalazłam świeży szpinak, cukinię, w zamrażarce zawsze mam paczuszkę krewetek, w szafce czekał szeroki makaron ryżowy.
Postanowiłam wszystko to skleić w całość z pomocą bean rayu.
Jako, że produkt ten jest niesamowicie bogaty w umami, jest w nim właściwie wszystko co potrzebne by dać daniu smakowego kopa, postanowiłam dodać tylko element słony i kwaśny.
Nie wzięłam pod uwagę poziomu ostrości tego sosu (dałam dwie łyżeczki), więc musiałam nieco zgasić jego żar mlekiem kokosowym.
I to też nie był błąd, bo danie wyszło wedle mojego domowego krytyka kulinarnego "jak z najlepszej restauracji".
Jeśli traficie na ten lub podobny produkt (na razie dostępny jest na terenie Irlandii i Wielkiej Brytanii), kupujcie i róbcie to danie bez wahania.
MAKARON RYŻOWY ZE SZPINAKIEM, CUKINIĄ, KREWETKAMI I BEAN RAYU
porcja dla 2 os.
1 mała cukinia
ok. 200 g świeżego szpinaku (opłukanego i odsączonego na durszlaku)
1 paczka mrożonych krewetek
1 łyżka oliwy z oliwek
1 plasterek masła
sos sojowy i rybny (lub tylko sojowy)
ocet balsamiczny i ocet ryżowy (do smaku, limonka też byłaby super, ale nie miałam, można również spróbować z pastą z tamaryndowca)
1-2 łyżeczki bean rayu (w zależności jak ostre danie lubicie)
makaron ryżowy (ugotować w osolonej wodzie, mimo, że instrukcja nie każe solić, ale zaufajcie mi)
mleko kokosowe (w razie gdybyście przesadzili z bean rayu, ale powiem Wam, że gra tu rewelacyjnie)
Na dużej patelni rozgrzać oliwę i masło, wrzucić krewetki, polać ok 1 łyżeczką sosu sojowego i kilkoma kroplami sosu rybnego.
Nastawić wodę na makaron, całość nie potrwa dłużej niż gotowanie makaronu.
Kiedy krewetki puszczą wodę, dodać szpinak i dusić aż zmięknie.
Cukinię pokroić w półplasterki i wrzucić na ostatnie kilka minut, ma być chrupka i jędrna, nie rozgotowana. Dodać bean rayu, dowolny kwaśny składnik. Zdjąć z ognia i dodać 1-2 łyżki mleka kokosowego, wymieszać, postawić ponownie na ogniu. Na patelnię wrzucić makaron, wymieszać na niedużym ogniu, aż oblepi się sosem. Od razu podawać.
Smacznego!
2 komentarze:
Brzmi pysznie a wygląda mega aoetycznie
Jest pyszne, nie spodziewałam się, że tak pyszn to wyjdzie z tym sosem:)
Prześlij komentarz