Odkąd mieszkam na Wyspie jestem zakochana w osiołkach.
To tutaj te kudłate i futrzaste spotykane na polnych drogach, sprawiły, że od tamtej pory mam jedno marzenie. Pogłaskać osiołka. One są płochliwe i nie pozwalają do siebie podchodzić, a ja marzę o tych miękkich pyskach i kudłatych uszach.
Na początku moje marzenie było śmielsze: powiedziałam wprost, że chcę osiołka, malutkiego, może spać we wnęce w sypialni, nie będzie zawadzał. Będę karmić go sianem i marchewką i głaskać za uszami. Kiedy Miły stanowczo się nie zgodził (no, doprawdy nie pojmuję czemu;-), moje marzenie nieco się skurczyło. Chcę móc pogłaskać osiołka. Jak na razie w pobliżu nie rezyduje żaden, z którym mogłabym zawrzeć znajomość, cóż pocieszam się zdjęciami osiołków, które zrobił dla mnie Miły. I zapraszam na szarlotkę.
Szarlotka razowa na kruchym spodzie
(przepis zgodny z KPP)
Spód:
150g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (lub zwykłej pszennej)
szczypta kurkumy
75g zimnego masła, pokrojonego w kawałki
1 żółtko
55g syropu z agawy, ksylitolu (lub cukru)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta imbiru
szczypta soli
1 łyżeczka kwaśnej śmietany (opcjonalnie)
Do mąki dodać kurkumę i wymieszać.
Dodać masło, i wymieszać by równomiernie pokryło się mąką. Dodać żółtko, agawę, ksylitol lub cukier i ekstrakt z wanilii, wymieszać, dodać imbir, sól i ew. śmietanę. Szybko zagnieść ciasto, uformować kulę, włożyć do plastikowej torebki i chłodzić w lodówce, przez ok. 30min.
Piekarnik nagrzać do 170st. Schłodzonym ciastem wyłożyć lekko natłuszczoną i wyłożoną pergaminem foremkę (użyłam foremki o śr. 24cm, ciastem wykleiłam też boki) i podpiec przez 15min.
Nadzienie:
1kg kwaskowych jabłek
2 łyżki masła
5 łyżek syropu z agawy, płynnego miodu (lub cukru)
2 goździki, utłuczone w moździerzu
1 czubata łyżeczka cynamonu
odrobinka soli
Jabłka zetrzeć na tarce w plasterki.
Na rozgrzaną patelnię wrzucić masło, gdy zacznie się topić dodać utłuczone w moździerzu goździki, odrobinkę soli i jabłka, wymieszać i dusić 2-3 min. Podlać kilkoma łyżkami wrzątku, wymieszać, dodać syrop/ miód (lub cukier) oraz cynamon, wymieszać i dusić do momentu aż jabłka zmiękną i prawie się rozpadną a sok odparuje. Odstawić.
Kruszonka:
55g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (lub zwykłej pszennej)
kurkumy na czubku noża
30g zimnego masła
25g ksylitolu (lub cukru)
kilka kropli ekstraktu z wanilii (opcjonalnie)
2 łyżki płatków owsianych
odrobinka soli
Składniki kruszonki wymieszać w podanej kolejności, wyrabiać palcami, aż powstaną "okruszki"
Na podpieczony spód wyłożyć podduszone jabłka. Wierzch obsypać kruszonką.
Piec 40-45min w 165-170st.C. Jeśli wierzch zacznie się zbytnio przypiekać, przykryć folią aluminiową.
Smacznego!
Świetne te futrzaki:)
OdpowiedzUsuńI zdjęcia cudne.
Chyba domyślam się na czyje życzenie ta szarlotka;)))
Fajne marzenie :-) Śliczną mają sierść na tych zdjęciach. Jak ja się stęskniłam za taką pogodą :) Nowe zdjęcie w profilu - super!
OdpowiedzUsuńOch,cudne marzenie ;) ja jako dziecko marzyłam, żeby mieć w domu małpkę i nie mogę pojąć, czemu rodzice się nie zgodzili!
OdpowiedzUsuńTeraz marzę o takiej szarlotce ;)
Szarlotka świetna. Na pewno wykorzystam ten przepis. :-) A osiołki...ech, pozostają pluszowe!
OdpowiedzUsuńBardzo miło wyglądają te osiołki. A Twoje marzenie rozumiem :) Mieć osiołka/małpkę/kucyka/pieska/pięć kurczaczków - każde dziecko o tym marzy! Pogłaskać osiołka to też fajne marzenie :)
OdpowiedzUsuńSzarlotka wygląda pysznie.
osiołki piękne :) - szarlotka wygląda bardzo smacznie...
OdpowiedzUsuńmniam:)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować! Mogę go wykorzystać na moim blogu? Oczywiscie podpisując, ze od ciebie :)
Może dodam do tego coś jeszcze :)
Takie osiołki co i rusz spotykane na polnych drogach? Niespotykane! A jakże pełne uroku...
OdpowiedzUsuńPrzepyszna szarlotka. Ogromnie mi się podoba jej razowa, zdrowa idea. Chętnie skusiłabym się na kawałeczek. :)
Pozdrawiam!
smaczniutka szarlotka :)
OdpowiedzUsuńa osiołki są fajne :) ja jestem zakochana w alpakach, nie mogę się napatrzeć na ich wesołe mordki ;-)
Cudne te osiołki...i ile słońca na zdjeciach...zupełnie inny widok niz tu u nas za oknem :(
OdpowiedzUsuńSzarlotka wyglada pysznie i chetnie bym ją wcięła gdyby nie to,ze jestem potwornie najedzona :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
a jakiej średnicy foremka? pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńCudowne te osiołki!
OdpowiedzUsuńA szarlotka pychotka:)
Pozdrawiam.
Osiołki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiękny talerzyk na końcu i zapewne pyszna szarlotka. Jak zresztą każdy przepis od Ciebie.
Osiolki przeslodkie :) Ja glaskalam takie tylko dwa czy trzy razy i wlasciwie tylko jako dziecko : na wakacjach w Bulgarii oraz... w zoo ;) Choc z cala pewnoscia teraz wolalabym spotkac takiego na lonie natury, a nie w jakims zoo niestety.
OdpowiedzUsuńA jako dziecko 'zakochana' bylam w koniach, do czasu gdy zrozumialam, ze niestety w domu takiego osobnika miec nie bede mogla ;) Wtedy to 'przerzucilam sie' sie na psy :) Choc konie nadal sa moja wielka miloscia...
Szarlotka, talerzyk i zdjecia swietne :)
Pozdrawiam Patrycjo!
Patrycja, Twoje szarlotka jest śliczna. Prawie czuję jej zapach przez monitor;-)
OdpowiedzUsuńA te osiołki - nawet nie wiedziałam, że one takie puchate potrafią być;-)
W UK są schroniska dla porzuconych/niechcianych/starych osiołków (donkey sanctuary, może w Eire też są?), byliśmy w takim w hrabstwie Devon i tam można je głaskać do woli:-) (choć nie wolno karmić, o ile dobrze pamiętam).
OdpowiedzUsuńHmm, tak sobie myślę, że też chcę poznać i pogłaskać osiołka.
OdpowiedzUsuńNa razie jednak martwi mnie fakt, że mój osobisty Mężczyzna nie zgadza się, niedobry, na kota - a koty nawet nie potrzebują wnęki w sypialni przecież, jak osiołki ;-)
Szarlotkę natomiast upiekę jeszcze dzisiaj. Wiem, że nie na moje zamówienie powstała, ale takie myśli miałam ostatnio: "ach, a gdyby Patrycja zamieściła przepis na szarlotkę na kruchym cieście, i z mąki razowej..." I jeszcze z orkiszowej pełnoziarnistej, mojej ukochanej. Bardzo bardzo bardzo wielką przyjemność mi zrobiłaś :)
Truflo, jakie urocze stworzonka! nie dziwota, że się zakochałaś. są śliczne, futrzaste i takie ucieszne.
OdpowiedzUsuńa szarlotka...niezwykła. muszę, muszę jej kiedyś skosztowac!
Bardzo mi się podoba ten przepis, mimo, że nie jestem fanką szarlotek. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z takim prostym crumble.. (może dlatego, że niedawno robiłam?). Podoba mi się również użycie mąki orkiszowej..:)
OdpowiedzUsuńps. śliczne osiołki!\
Pozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem marzenie o pogłaskaniu osiołka. Kiedy ja byłam z moim Miłym w Gruzji wszędzie przy drogach chodziły krowy. Miały włochate, mokre nosy, długie piękne rzęsy i od czasu, gdy je zobaczyłam myślałam tylko o tym, żeby pogłaskać je po tym wilgotnym nosie. Niestey, zawsze podchodziły tylko żeby powąchać z daleka wyciągniętą rękę a potem szybko uciekały.
OdpowiedzUsuńDlatego życzę Ci, żeby Tobie udało się z osiołkiem. A sobie, żeby mi wyszła Twoja szarlotka bo bardzo podoba mi się przepis pełen nieużywanych do tej pory szarlotkowo składników, jak kurkuma i syrop z agawy.
dream-about-muffins,
OdpowiedzUsuńOczywiście:)
marto,
24cm, ciastem wykleiłam też boki, jeśli wyklei się tylko spód, to może być ciut większa np. 26cm:)
Ajka,
Ależ miły zbieg okoliczności, tym bardziej się cieszę, że przepis się przyda:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Patrycja, ostatnia fota rządzi:))))
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Naną ;)
OdpowiedzUsuńWystarczy to jedno zdjęcie, aby przedstawić jaka Twoja szarlotka jest pyszna. Ja robiłam niedawno szarlotkę orkiszową (wegańską na dodatek), była naprawdę fantastyczna, więc ta pewnie też ma swój urok. Do wypróbowania ;)
Miłego i słodkiego weekendu !
Patrycjo;
OdpowiedzUsuńZ tym ciastem chciałabym zostać sam na sam... ;)))
serdeczności moc
M.
Razowa szarlotka. Mam przeczucie, że smakuje równie doskonale, jak wygląda. Ostatnie zdjęcie! Nic dodać.
OdpowiedzUsuńPatrycjo, szarlotka okazała się przebojem, goście rozprawili się z nią w mgnieniu oka, pozostały tylko okruszki i aromatyczne wspomnienie. Kolejny z Twoich przepisów, który zagości w moim segregatorze na stałe :)
OdpowiedzUsuńPatrycja, jakie Ty masz fajne marzenia :)))) Takie marzenia to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda genialnie. Mam ostatnio ochotę na zapach ciasta w mojej kuchni. Wczoraj był piernik z orzechami. Jutro wybieram coś z Twojej "mojej" wirtualnej książki kucharskiej. Dam znać jak mi poszło. :)
Dobrej nocy!
Truflo, dlaczego znikną przepis na moje ulubione jajka faszerowane pieczarkami? Jestem ich wierną fanką:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Ja trochę w innej sprawie.Jakiś czas temu znalazłam u Pani na blogu przepis na pyszne grahamki na zakwasie.Niestety przepisu nie spisałam, a obecnie jest on nie dostępny.Czy to sytuacja czasowa?Z góry dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńrdzo ciekawy przepis... fajnie tez wygląda !:)
OdpowiedzUsuńA osiołki są super !:)
Thrilled, bbbbb,
OdpowiedzUsuńPrzepisy powinny już działać, pozdrawiam!
Zapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy POLSKICH blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy:)
Dzisiaj ta szarlotka zagościła na moim stole (jest też na moim blogu). Po prostu pyszna :D
OdpowiedzUsuńOsiołki cudowne, też zawsze darzyłam je sentymentem :)
OdpowiedzUsuńSzarlotkę upiekłam wczoraj i zachwyciła całą rodzinę. Jedyne co to ponieważ ciasta było niewiele i piekłam je w małej tortownicy to farsz jabłkowy zrobiłam z połowy porcji. Niebawem fotki na moim blogu.
PS> a w jakiej formie Ty piekłaś tę szarlotkę? chodzi mi o rozmiar.
Wiewióra,
OdpowiedzUsuń24cm, mierzona od góry, ciastem wykleiłam też boki foremki.
Aby pogłaskać osiołka wybierz się do Trimu. Koło zamku mieszka rodzina osiołków. Nie pamiętam ile ich było ale chyba z osiem. Wszystkie chętne do głaskania :)
OdpowiedzUsuń