Po tropikalnych upałach, kiedy człowiek rusza się jak mucha w smole, wracam do rzeczywistości.
Na Wyspie zimno i buro, z przerwami na przebłyski słońca. Zwariowało zupełnie to lato, świetny to więc czas na pieczenie, czytanie i rozmyślanie. Kłębek myśli w głowie, kłębek wspomnień i migawek. Każda podróż, malutka i daleka to zmiana. Każda droga, rozmowa, przypadkowe spotkanie, wzbogaca. Dziesiątki zdjęć, czekają na zeskanowanie, przepisy, na wypróbowanie. Słucham Cat Power (tej piosenki), która niezmiennie powala mnie na kolana i grzejąc dłonie przy piekarniku, z którego za chwilę wyjmę gorące bułeczki, myślę sobie: jak dobrze, że istnieją jeszcze wokalistki, które umieją śpiewać o czymś. Całą sobą. I wystarczy im do tego tylko fortepian.
Szybkie, łatwe, maślane, mięciuteńkie, jak z dawnej piekarni. Pasują właściwie do wszystkiego, jeśli
dodamy miód, będą bardziej deserowe - do konfitur, sera.
Bułeczki z makiem
(przepis modyfikowany, z "The Bread Book" Sara Lewis)
500g mocnej mąki pszennej (użyłam chlebowej)
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki mleka w proszku
1 łyżeczka soli
3 łyżki maku
1 1/4 łyżeczki drożdży instant
1 łyżka płynnego miodu/ syropu z agawy (opcjonalnie)
275ml ciepłej wody
do posmarowania bułeczek - 1 żółtko wymieszane z łyżeczką wody lub 1 rozbełtane jajko
Wszystkie składniki wymieszać mikserem, aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne. Wyłożyć na lekko omączony blat, wyrabiać kilka minut. Przełożyć do miski, przykryć szczelnie folią i odstawić w ciepłe miejsce na 1godz., lub do podwojenia objętości.
Podzielić na 15-20 części, uformować bułeczki, ułożyć na blasze wyłożonej pergaminem i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na ok. 30 min.
Wyrośnięte bułeczki posmarować żółtkiem lub jajkiem. Piec w 200st. C 12-15 min, studzić na kratce.
Smacznego!
wygladaja przepysznie.dokladnie tak samo zawijam wszystkie buleczki jakie pieke sama:)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają ! ostatnio trenowałam zawijanie na jagodziankach, jakos mi poszło :)
OdpowiedzUsuńWspaniale buleczki Patrycjo. A instrukcja zwijania to cos dla mnie. Ciesze sie, ze ja zamiescilas :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo.
piękne i klimatyczne zdjęcia!! a przepis nie omieszkamy w tym tygodniu wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńpięknie, inspirująco. No i te czerwone pazurki... kobiecość góruje, lubie. pzdr.
OdpowiedzUsuńDziekuje za ten Głos...pozostanie juz ze mną:))
OdpowiedzUsuńBułeczki z makiem...hmm, i znowu nabrałam ochoty na pieczenia chleba:)
Patrycjo, czy te zdjęcia to analogi? przepiekne!
Pozdrawiam!
piękne, pyszne na pewno! i ja zwijam tak samo bułeczki :) przepis wędruje do przepiśnika :)
OdpowiedzUsuńklimat Twojego bloga i kolejny chlebowy wpis niezmiernie mnie urzekają.lubię tutaj przebywać.
OdpowiedzUsuńm.
Bułeczki w kropeczki :)
OdpowiedzUsuńprzepis dla mnie jak znalazł, miałam właśnie ochotę na coś małego z makiem :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne bułeczki. składane jak chleb, wyglądają cudnie :)
OdpowiedzUsuńMmm :) Brzmi smakowicie. Zabieram się za pieczenie na wyjazd. Zrobimy kanapki :)
OdpowiedzUsuńczasem mam problem z ksztaltem, wiec swietna instrukcja ;D
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego ale właśnie latem w największe upały mam ochotę na domowe pieczywo, koniecznie muszę spróbować twoich bułeczek z makiem :)
OdpowiedzUsuńCzy można czymś zastąpić mleko w proszku?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, AsiaM
asiam,
OdpowiedzUsuńMożna pominąć i dodać więcej miodu - np. 2 łyżki, albo część wody ok.
50 ml, zastąpić słodką śmietanką.
Agnieszko,
Nie, to nie analogi:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie delikatne fotografie...
OdpowiedzUsuńSzczególnie piękna jest pierwsza, i widzę nowe, świetne profilowe.
To prawda. To, co napisałaś o podróżach.
I jak napisałś.
Zawsze, kiedy tu powracam, w mojej głowie krążą myśli, w jaki spsób łaczysz słowa... Z dobrym gustem, z poezją, z delikatnoscią. Ze smakiem...
Choć teraz, kiedy to piszę, myślę sobie, że przecież dotyczy to również Twoich fotografii,czy wyboru przepisów.
Pozdrawiam, Patrycjo!
PS
Dziś wyglądamy podobnie. Czerwone paznokcie i bluzka w biało-czerwone paski :)
'Mocnej mąki'... Podoba mi się. Żeby nie powiedzieć - lubię to ;)
OdpowiedzUsuńI wiesz - zgadnij co!? :)
Instrukcja- super.
OdpowiedzUsuńMuszę się przymierzyć do takich bułeczek "w kropki".
Pozdrawiam
A jak jest z zamianą drożdży na świeże?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patrycja
epat,
OdpowiedzUsuńTrzy razy tyle, czyli ok. 3,5/ niepełne 4 łyżeczki. Wcześniej trzeba je rozmieszać z odrobiną ciepłej wody i mąki, żeby "ruszyły".
Pozdrawiam!
Dzięki wielkie za szybką odpowiedź! ;)
OdpowiedzUsuńWieki mnie zastanawialo jak zwijac buleczki :) metoda prob i bledow doszlam niemal do tego co na Twych zdjeciach. Dzieki Patrycja za instruktaz, bo teraz mam pewnosc :-))
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńdlaczego mleko w proszku?
OdpowiedzUsuńWymieszać pszenną z pełnoziarnistymi: orkiszową i pszenną (2000 albo graham), a do srodka jeszcze lyzeczka konfitury, i zawijac. Wyjdzie? :)
OdpowiedzUsuńMaciek,
OdpowiedzUsuńOj, to są raczej wytrawne bułeczki, trzeba by zupełnie przerobić proporcje. Jeśli masz ochotę na słodkie bułeczki, polecam te: http://www.truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.ie/2013/09/kardemommesnurrer-czyli-bueczki.html Możesz pominąć kardamon i cynamon, zwinąć klasyczne bułeczki i nadziać je konfiturą.