2021/09/10

"Gdy ciało i dusza wysyłają S.O.S" - książka o psychosomatyce.




Mam dziś dla Was książkę - petardę. 
Potrząśnie w posadach wielu obszarów. 
To poradnik o psychosomatyce dr Alexandra Kugelstadt’a, lekarza medycyny i psychosomatyka. 
 Zacznę od tego, że medycyny, które mają po kilka tysięcy lat - Ajurweda i TCM łączą choroby fizyczne z objawami nie fizycznymi, nazywa się to podejściem holistycznym. Innymi słowy, emocje, przeżyte traumy, długotrwały stres, trudne, tragiczne doświadczenia (szczególnie w dzieciństwie, już od życia płodowego), przekładają się bezpośrednio na nasze zdrowie.
Nie jesteśmy samochodem, w którym jak się zepsuje rura wydechowa to wystarczy wstawić nową i po kłopocie.
Ciało i emocje/psychika to naczynia powiązane i im szybciej to zrozumiemy, że rach ciach przepisana tabletka bez wywiadu co się z nami w emocjach/życiu dzieje to droga do nikąd, tym lepiej.
Ogromnie cieszy mnie, że nauka i medycyna zaczynają to połączenie zauważać i powstaje taka gałąź jak psychosomatyka.
Książka zaczyna się od rozdziału dot. tematu jakim jest połączenie ciała i duszy, tłumacząc potem dokładnie jak niektóre sytuacje/emocje/blokady emocjonalne/traumy mogą skutkować w ciele jednostkami chorobowymi.
I jest to wiedza, która jest jak uderzenie obuchem w potylicę.

Zacznijmy więc od początku, czyli naszego życia płodowego.
Wiemy np. jak ważny jest spokój matki spodziewającej się dziecka, jej emocje, że ma to wpływ na prawidłowy rozwój płodu (poprzez łożysko i pępowinę przekazywane są hormony stresu - adrenalina i kortyzol. Problemy psychiczne odbijają się w procesach biochemicznych zachodzących w organizmie, a procesy chemiczne przyczyniają się do zmian w strukturze mózgu i powstawania odczuć u niemowlęcia).
Wiedza ogólna, że tak powiem.
Ale czy wiedzieliście, że 2.5 cm „fasolka” w brzuchu matki potrafi odbierać bodźce i od tego momentu zaczyna tworzyć się psychika?
Są badania potwierdzające, że przeżywanie długotrwałego stresu w okresie ciąży, odciska piętno na rozwoju dziecka w ciągu całego jego życia (badano poziom kortyzolu wpływającego na embrion). Podwyższony poziom cukru jest traktowany tak jak poziom stresu (taka ciekawostka, wiedzieliście, że stres podnosi poziom cukru?), a to jest powiązane z insuliną i leptyną, hormonami które informują nas o poziomie sytości. Widzicie w kierunku jakiej choroby/zaburzenia to zmierza?
Dalej przechodzimy przez kolejne fazy dorastania, a w kolejnych rozdziałach krok po kroku tłumaczone są zasady psychosomatyki, również na podstawie konkretnych jednostek chorobowych.
Ta książka powoduje fajerwerki w głowie, odsłania obszary, połączenia, których raczej nie usłyszymy w gabinecie. A powinniśmy.
Bo czy tego chcemy czy nie, jesteśmy jednością - psyche i soma.
Emocje potrafią bardzo szybko materializować się w ciele, tylko nas nie uczy się słuchać tych sygnałów. Tak jak radość, spokój, spełnienie rozlewa się po ciele energią, tak smutek, żal, poczucie zranienia, notoryczne robienie czegoś wbrew sobie, dla cudzej satysfakcji, może nam odciąć prąd w sekundę i położyć do łóżka na kilka dni.
Często bagatelizujemy sygnały, mylimy np. ból brzucha związany z lękiem, z kłopotami żołądkowo-gastrycznymi, a ich dalsze konsekwencje prowadzą do "leczenia" fizycznych objawów, nie mających nic wspólnego ze źródłem bólu (emocje).
Zamiast brać kolejny lek rozkurczający, warto zadać sobie pytanie: skąd i dlaczego to uczucie się bierze? Jeśli jesteś przed egzaminem, maturą, ważną rozmową o pracę, ucisk w żołądku jest dość naturalną, przejściową, reakcją stresową.
Jeśli jednak towarzyszy Ci codziennie, w towarzystwie np. mdłości, może zawrotów głowy czy braku apetytu (żołądek "zaciśnięty w supeł"), warto wtedy zadać sobie pytanie:
w jakiej sytuacji, miejscu, czy w towarzystwie jakiej osoby pojawia się ten ból. I iść za tym, szukać przyczyny, zanim nastąpi klasyka gatunku - przeciążony system postanowi sam się zresetować i da sobie urlop w postaci jakiejś dolegliwości, choroby, złamania itp.
Gorąco polecam Waszej uwadze tę książkę, to wiedza czasem uwierająca, ale trochę jak magik, odsłania nam kulisy przedstawienia, o których nie mieliśmy pojęcia.
A chyba warto wiedzieć czemu te klocki układają się w taki, a nie inny sposób.
Może też być dla niektórych początkiem, by jak po nitce do kłębka dotrzeć do sedna w drodze po zdrowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny blogu:)
Proszę o
podpisanie się imieniem jeśli komentujesz anonimowo. Będzie mi miło zwracać się do Ciebie po imieniu, nie bezosobowo :)