2010/08/20

Keralan fish curry...



czyli ryba lubi pływać.
W mleku kokosowym, z aromatycznymi przyprawami. Gdy zobaczyłam Nigellę przygotowującą to curry w programie "Forever Summer", wiedziałam, że muszę go spróbować. Zrobiłam je dziś po raz kolejny (z dorszem, halibutem, teraz z łupaczem) i na pewno nie ostatni. To jest danie ekspresowe i naprawdę pyszne. Słodko-słono-pikantne z lekko cytrynową nutą tamaryndowca. Zwykła ryba, nieco inaczej. Polecam!


I miłego weekendu Wam życzę Kochani!




Curry rybne z mlekiem kokosowym, imbirem i chilli

(porcja dla 3-4 os. przepis zgodny z KPP oraz MM, autor: Nigella Lawson)

600-650g filetów z ryby o jędrnym, białym mięsie
2średnie cebule
1 długa, czerwona papryczka chilli
1łyżeczka utartego imbiru
1 szczypta utłuczonego w moździerzu kuminu
1łyżka sosu rybnego (w oryg. bulionu rybnego w płynie)
1 łyżeczka koncentratu z tamaryndowca (lub do smaku)
ok 3/4 szkl. wrzątku
1 łyżeczka kurkumy
1 puszka mleka kokosowego (400ml)
1łyżka oleju roślinnego


do podania: ugotowany ryż basmati



Rybę pokroić w sporą kostkę, posolić i odstawić.

Cebule pokroić w półplasterki i zeszklić na oleju.
Dodać imbir oraz kumin, wymieszać i poddusić jeszcze 1-2min.

Dodać sos rybny, po chwili koncentrat z tamaryndowca i dokładnie wymieszać.
Dodać kurkumę, wrzątek i wymieszać, wlać mleko kokosowe (można tylko gęstą część, wtedy sos będzie gęstszy) i na końcu dodać chili pokrojone wraz z pestkami w cienkie paseczki (jeśli curry ma być łagodne, pestki przed pokrojeniem usunąć)

Gotować na średnim ogniu, aż cebula będzie miękka.

Do wrzącego sosu dodać rybę i gotować kilka minut, naprawdę krótko, ryba ma być ugotowana, ale pozostać jędrna (ok.3-4min). Podawać natychmiast z gorącym ryżem.

Smacznego!

15 komentarzy:

Retrose pisze...

To są właśnie moje smaki, a ponieważ to curry u Nigelli przegapiłam, to całe szczęście, że na Twojego bloga zaglądam;-)

Unknown pisze...

o tak, curry różne jemy często, tę wersję też b. lubię:-) a ten przepis jest rzeczywiście wyjątkowo prosty.

Karmel-itka pisze...

ogółem za curry nie przepadam. jednak analizując ten przepis, zaczęłam się do niego przekonywac. ciekawe połączenie składników, bardzo mi się podoba ;]
danie na Twoich zdjęciach prezentuje się wspniale. aż chce się go skosztowac.

Ania pisze...

Oji, takie pyszności to mogłabym zajadać codziennie!

Ewa pisze...

Jeśli tylko w naszymn nowym miejscu dostanę kumin i tamaryndowiec, będzie to nasze weekendowe danie ;) Słodko-słono-pikantne w melku kokosowym - to brzmi doskonale!

ptasia pisze...

O, chyba to kiedyś robiłam - pyszne. I dużo lepsze od tego curry rybnego, które naprawdę jadłam w Kerali, bo tamta rybka widziała lepsze dni ;)

Ewa pisze...

Bardzo lubię curry, z ryby też. Najbardziej mi się podobają te krążeczki chili!

Paula pisze...

wszystko tu idealnie do siebie pasuje :)

Praline pisze...

Polubiłam curry, po zjedzeniu warzywnego na Sopockim deptaku. Tak więc na pewno wypróbuję ten przepis, by przywołać smak wakacyjnych wspomnień :)

Pozdrawiam :)

iw pisze...

Bardzo apetycznie tu u Ciebie Patrycjo :)
Wprawdzie z gotowaniem to ja trochę na bakier, ale zawsze to lepiej mieć kogoś, od kogo można ściągnąć jakiś przepis :)
pozdrawiam!
iw

Asia pisze...

uwielbiam curry. sypię je do wszystkiego. Raz czy dwa przesadzilam,a le przynajmniej teraz wiem, ile dawac :)

Anonimowy pisze...

Swietne zdjecie, szczegolnie papryczki chili mi sie podobaja :)

Greg pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Greg pisze...

Wczoraj zrobilem mojej malej to danie. Wyszlo swietne. Tylko zamiast mleka wlalem smietanke kokosowa i zamiast "wyciagu" dodalem paste z tamaryndowca.
Sos wyszedl bardziej gesty-tak jak lubie ;)
dzieki za przepis

Panna Marta pisze...

Właśnie zjadam. Dobre, chociaż nie jakaś rewelacja. Chyba za mało odparowałam sos bo jest zbyt wodnisty. Ja też dodałam pastę a nie koncentrat z tamaryndowca. Pierwszy raz dodałam go do potrawy i chyba to nie jest mój smak jednak...