2010/11/25

Pierwszy śnieg i zupa...



...grzybowa. Na zimny dzień.
Słyszałam, że dziś w Polsce spadł pierwszy śnieg.
Na Wyspie śniegu brak, jak na razie mroźne poranki pokrywają wszystko cieniutką warstwą szronu. Przypomniał mi się natomiast kiedyś widziany film, w którym główna bohaterka, będąca glacjologiem, czyli osobą zajmującą się badaniem lodowców, właściwościami lodu, mówi o tym, że Innuici rozpoznają (jeśli dobrze pamiętam) kilkanaście rodzajów śniegu. Bardzo mnie to wtedy zaintrygowało. Jako laik rozpoznaję tylko śniegu puszystość czy ciężkość, płatki drobne, czy duże i puchate i to czy dobrze lepi się z niego śnieżki. A przecież to, co spada z nieba, ma wiele form i niewiarygodną wręcz finezję, bo płatki śniegu mają bajkowe wręcz kształty. Pokryty szronem ranny ogródek, w którym nie gościł  jeszcze kot, w którym ptaki nie zdążyły pokłócić się o chleb, wygląda nieco nierealnie. Nietknięty. Godzinę później wszystko stopnieje. A ja ugotuję zupę grzybową. Na rozgrzewkę.






Zupa grzybowa

25g suszonych podgrzybków
1 średni patat (lub marchewka), pokrojony w kostkę
1 średnia pietruszka, pokrojona w kostkę
1 mała szczypta kminku
1 mały liść laurowy
1 ziele ang.
1/4 cebuli, pokrojona w kostkę
świeżo mielony czarny pieprz
sól warzywna morska + sos sojowy
3 łyżki kwaśnej śmietany
sok z cytryny (do smaku)
1 mała szczypta tymianku
1 łyżka słodkiej śmietanki
1 łyżeczka syropu z agawy (lub jasnego miodu)

do podania: ugotowany makaron



Do ok. 1,5l. wrzątku dodać grzyby, moczyć ok 30min.
Grzyby gotować w wodzie, w której się moczyły, do miękkości. Następnie wyjąć, odcedzić na sitku i pokroić w paseczki.

Do gotującego się wywaru dodać kminek, jarzyny, pokrojone grzyby, liść laurowy, ziele ang. i cebulę.
Lekko popieprzyć i posolić, gotować do miękkości jarzyn.

Dodać kwaśną śmietanę, sok z cytryny (do smaku, zupa nie powinna być mdła), tymianek (i ew. trochę wrzątku), słodką śmietankę i agawę, gotować parę minut. Ponownie dosmakować świeżo mielonym czarnym pieprzem, solą i odrobiną sosu sojowego. Podawać z ulubionym makaronem.
(przepis zgodny z KPP oraz MM)


Smacznego!

17 komentarzy:

  1. Cudowne zdjęcia :-) A taka zupa? W sam raz po długim spacerze.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co był za film, bo mi chodzi po głowie...chyba widziałam go, ale kompletnie nie pamiętam tytułu. :-)

    Zupa bomba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach! Piękne zdjęcia! i zupa taka... pachnąca :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 100 mil na północ od Dublina padał w nocy śnieg. Centymetrowa czapeczka, ale zawsze to coś :) Nie jadłam nigdy grzybowej z dodatkiem kminku, ale podoba mi się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny, dziękuję:)

    Dragonfly,
    To jest "Biały labirynt" ("Smilla's Sense of Snow") z Julią Ormond, który zresztą polecam. Bardzo mi się podobał.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. zdjęcie listka w trawie prawie jak moje:)
    zupe grzybowa jadłam tyle razy,że na placach ręki można policzyć:(.Częściej pieczarkową.U mnie w domu nie było tradycji zbierania grzybów i pewnie stąd to zaniedbanie.Wigilia to czerwony barszcz.POdobno właśnie są dwie frakcje Ci co jedzą grzybową i ci co barszcz.

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne zdjęcia .. a zupa oj pyszna i ten kminek .. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupa grzybowa na mroźne popołudnie. Idealna. A poranny srebrny ogród, który jeszcze śpi musi być zjawiskowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzy mi się zrobienie takich oszronionych zdjęć:)
    A talerz zupy poproszę, bo od sushi mam już skośne oczy:/

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany, aż mi ślina naciekła...

    OdpowiedzUsuń
  11. Fotografie wprost magiczne, a zupa kojarzy mi się bardzo dobrze, bo ze Świętami Bożego Narodzenia, rozgrzewa od samego patrzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Potwierdzam, w Polsce spadł pierwszy śnieg, chwycił mróz i z dnia na dzień zrobiła się zima. Cieszę się, bo to idealny moment na początek zimy - lubię czekać na święta, spoglądając przez okno na zimowy, bajkowy obrazek :) I grzybową też bym chętnie zjadła.. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrycjo, patrząc na Twoją pachnącą grzybami propozycję zupy - mam jak najcieplejsze skojarzenia. :) Takie... wspominkowe. :) Babcine. :) Jakbym się w czasie przeniosła. :)
    Pozdrawiam ciepło (mimo przymrozków). :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bajkowe zdjęcia.
    Cudownie.
    Będę miała zaczarowane sny- czuję to:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Śliczne zdjęcia! :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Grzybowa to moja ulubiona polska zupa, na równi z kapuśniakiem. Robię bardzo podobną, u mnie według przykazań babci zawsze czysta z ziemniakami:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny blogu:)
Proszę o
podpisanie się imieniem jeśli komentujesz anonimowo. Będzie mi miło zwracać się do Ciebie po imieniu, nie bezosobowo :)