Ze smutkiem obserwuję kawiarnie, w których wszystko wygląda tak samo, sztampowo i nudno, z krzesłami, które są też w kawiarni za rogiem, identycznymi solniczkami i filiżankami do kawy, jedzeniem bez polotu.
Zupełnie bez życia, bez idei, bez smaku.
Lubię miejsca, które mają jakiś styl, za którym stoją ludzie z określonym smakiem, preferencjami, w których widać jakąś intencję, energię i kierunek.
Takim miejscem jest Ard Bia, kawiarnia-restauracja w samym sercu Galway.
Lubię tam właściwie wszystko: eklektyczny, wibrujący styl, pyszne jedzenie: świeże, sezonowe, lokalne, atmosferę, przemiłą obsługę, muzykę. To po prostu moje miejsce.
Ard Bia do godzin popołudniowych jest kawiarnią, wieczorem zamienia się w restaurację.
Nie miałam jeszcze okazji być tam wieczorem, na kolacji, ale to co jadłam w dzień czy weekendowy lunch, było zawsze świeże i pyszne.
Uwielbiam ich kanapki, szczególnie tą z pieczoną szynką, irlandzkim serem Gubbeen, chutneyem pomidorowym (robionym na miejscu, można też kupić słoiczek na wynos) zawsze kipiące od świeżej i naprawdę pysznej zieleniny (a w tym temacie jestem wybredna i nie zadowolą mnie przywiędłe i wczorajsze liście sałaty bez smaku): te młode listki buraczków, garście świeżego koperku, tarta marchewka i buraczki, i góra innej zieleniny. Dla osoby takiej jak ja, dla której żadna ilość zielonego do kanapki nie jest straszna, to propozycja idealna.
Taka kanapka starcza mi za obiad i deser (no, chyba, że mowa o kilku kostkach mojej ulubionej, surowej czekolady, którą można tam kupić).
Polecam też ich pyszne zupy, podawane zawsze z pajdą ciemnego chleba i masłem.
Przykładowe dania: smażona makrela z sałatką ziemniaczaną, dressingiem tahini i mieszanką zielonych sałat, libańska zapiekanka z kurczaka z młodymi ziemniakami i coleslawem z czerwonej kapusty, placek ziemniaczany z kozim serem, relishem z buraków i sałatką, "świnia na zielonym": burger wieprzowy z szałwią, z rozmarynowymi ćwiartkami ziemniaków, burakiem, relishem z czerwonej cebuli i mieszanką sałat, dahl z grochu, czerwonej soczewicy, z brazowym basmati, ogórkową raitą i zielonymi warzywami, hummus z pieczonymi warzywami, sałatą i prażonymi ziarnami i chrupiącym chlebem.
Latem w menu mignęły mi jeszcze: wędzony pstrąg z jajkiem w koszulce, duszonym szpinakiem i ziołowym sosem holenderskim na placku ziemniaczanym, grillowane haloumi, ze smażonymi grzybami, jajkiem w koszulce i ziołowym sosem holenderskim na placku ziemniaczanym czy francuskie tosty z gruszką na ciepło, kremowym serkiem i syropem jabłkowym (irlandzki odpowiednik syropu klonowego, można o nim poczytać np. tutaj)
Latem w menu mignęły mi jeszcze: wędzony pstrąg z jajkiem w koszulce, duszonym szpinakiem i ziołowym sosem holenderskim na placku ziemniaczanym, grillowane haloumi, ze smażonymi grzybami, jajkiem w koszulce i ziołowym sosem holenderskim na placku ziemniaczanym czy francuskie tosty z gruszką na ciepło, kremowym serkiem i syropem jabłkowym (irlandzki odpowiednik syropu klonowego, można o nim poczytać np. tutaj)
Część menu zmienia się codziennie i co weekend, jest w czym wybierać.
Na deser kredensik pełen przeróżnych wypieków. Albo surowa czekolada z cukrem kokosowym i lucumą (moja miłość!).
Jest tam też bardzo miły, polski akcent, w postaci zastawy z Bolesławca, co zwraca moją uwagę i cieszy mnie za każdym razem kiedy tam jestem.
Jeśli będziecie w Galway, zajrzyjcie tam koniecznie, to miejsce ze świetną atmosferą, dobrym jedzeniem i niebanalnym wnętrzem.
Te dwa zdjęcia zostały zrobione przez mojego Miłego ♥ |
Long Walk, Galway
wi-fi - jest
www | Facebook
16 komentarzy:
Bardzo fajne miejsce. Jedzenie-rewelka!
Zaciekawilas mnie ta czekolada. Mozna ja gdzies w necie dorwac?:)
Agnieszka,
Tak, tutaj: http://magicmayanchocolate.com/shop/
Dzieki!
Cudne zdjęcia!
Muszę koniecznie tam wpaść :) Dzięki Patrycjo :)
zdjęcia... szaleństwo : kolory, zapachy, kształty... uczta dla zmysłów !!!!!! jestem pobudzona :)
Jak tam ładnie :)
Niesmowite! Tylko dlaczego tak daleko??;) Kanapke lub zupe zamowilabym od razu! Widac, ze na swiezo robiona i pyszna. Jeszcze nie odkrylam takiego miejsca dla siebie:( Czekolada tez mnie zaciekawila:))
Pozdrawiam:*
Świetnie wygląda to miejsce, jakbym kiedyś przypadkiem tam była, to koniecznie muszę zajrzeć :)
Żarełko wygląda nieziemsko. Uwielbiam Galway z powodu tych małych ciasnych klimatycznych miejsc, których trzeba chwilę poszukać.
Te kwiaty, krzesla, zastawa, no wszystko piekne. Nigdy nie natknelam sie na Ard Bia a szkoda. Definitywnie na mojej liscie, podczas kolejnych odwiedzin w Galway. Pozdrawiam!
Będę, będę w niedzielę i oczywiście, że pójdę tam zjeść :) dziękuję
cudne zdjecia!
Patrycja zdjęcia są przepiękne, nawet nie wiesz jak mi nimi poprawiłaś humor w ciężki dzień, przeniosłam się do tej kawiarni na chwilę, oczywiście nie dosłownie, dziękuję! :-) A tą pierwszą kanapkę chętnie bym odtworzyła, może zdradzisz co w niej dokładnie jest? (podejrzewam, że była Twoja skoro udało Ci się zrobić jej takie świetne zdjęcie z bliska ) Pozdrawiam z Warsaw.
o kurcze ! Chyba bardzo chce się tam wybrać !!
Kawiarnia wygląda bardzo ciepło, oryginalnie i wyjątkowo. A jedzenie, to już w ogóle poezja dla oczu (mam nadzieję, że smakowało tak wyśmienicie jak wyglądało ;). Marzę aby w przyszłości być właścicielem takiego pięknego i klimatycznego miejsca jak kawiarnia z Twoich zdjęć. Pozdrawiam serdecznie :)
Prześlij komentarz