Szczególną sympatią darzę ludzi, którzy mają na jakimś punkcie bzika.
Pasję, którą szlifują, rozwijają, poznają jej istotę coraz lepiej, stają się mistrzami w swojej dziedzinie. Ludzie skupieni, zafiksowani wręcz, czy to na chlebie, kawie, czekoladzie, serach, winach, miodzie, rowerach czy drewnie. Jeśli ta pasja jeszcze przerodzi się w biznes, to można mówić o pełni szczęścia.
Takimi ludźmi, mam wrażenie, są założyciele Manufaktury Czekolady.
Krzysztof Stypułkowski i Tomasz Sienkiewicz, wieloletni przyjaciele, kiedyś pracujący w korporacjach, dziś spełniający swoje marzenie, które powstało z miłości do czekolady.
Krzysztof Stypułkowski i Tomasz Sienkiewicz, wieloletni przyjaciele, kiedyś pracujący w korporacjach, dziś spełniający swoje marzenie, które powstało z miłości do czekolady.
W ich Manufakturze czekolada powstaje tak, jak to było sto pięćdziesiąt lat temu (co w obrazkowym skrócie można obejrzeć na wewnętrznej stronie opakowania ich czekolad): ziarna są ręcznie selekcjonowane, kruszenie następuje jak najszybciej po prażeniu, czekolada nie powstaje z proszku, nie zawiera tak popularnej dziś lecytyny sojowej ani żadnych wypełniaczy czy sztucznych aromatów. Lista składników jest bardzo krótka (czasem są to tylko dwie pozycje!) i są to składniki najwyższej jakości.
Każda tabliczka smakuje inaczej, w zależności od tego z jakiego rejonu świata pochodzą ziarna kakao, a delektowanie się i odkrywanie tych różnic jest bardzo pyszną sprawą.
W dobrej czekoladzie, jak i w winie, wspaniałe jest odnajdywanie smaków, które nie zostały tam sztucznie dodane, ale "wbudowała" je tam natura *
W dobrej czekoladzie, jak i w winie, wspaniałe jest odnajdywanie smaków, które nie zostały tam sztucznie dodane, ale "wbudowała" je tam natura *
I tak, w zależności od miejsca pochodzenia, poczuć można smak kwiatów, owoców, rodzynek, palonego drewna, nugatu, przypraw korzennych itp.. Dodatkowych bodźców dostarczają dodatki: prażone migdały i kwiat soli morskiej w mlecznej czekoladzie (cudowne połączenie), prażone ziarno kakao w tabliczce 70%-owej, kwiat soli morskiej w 70%-owej (wzdycham) czy mleko i wanilia w 60%-owej, której to wanilii, nie żałowano, pycha! (w której notabene czuje się ten tłusty i świeży smak wilgotnej wanilii, a kiedy zamknie się oczy, podczas gdy kostka rozpuszcza się na języku, smak intensyfikuje się i ma się wrażenie jakby miało się pęk wanilii tuż pod nosem).
Na stronie Manufaktury Czekolady znajdziecie więcej informacji, możecie tam również zakupić czekoladę i skomponować swoją własną tabliczkę, wybierając dodatki, jakie chcecie, by się w niej znalazły.
Oprócz czekolad z dodatkami czy czekolady do picia, na gorąco (która nie jest saszetką z proszkiem, a papierowym kubeczkiem z porządnym kawałkiem czekolady z np. kawałeczkami suszonych malin), można tam znaleźć 70% czekoladę deserową, do wypieków. To solidna, ćwierć kilogramowa tabliczka składa się z lekko posłodzonego ziarna kakao.
Dwa składniki - tylko tyle i aż tyle.
Wykorzystałam ją do obtoczenia śliwek, nadając jej kardamonowo-różany posmak.
Przepis jest bajecznie łatwy i szybki, 100g czekolady pozwala na obtoczenie całej góry śliwek.
Zapraszam!
Śliwki w różano-kardamonowej czekoladzie
ok. 28szt. (przepis zgodny z KPP)
100g czekolady 70% (użyłam czekolady deserowej 70% z Manufaktury Czekolady)
1 łyżka masła
1 łyżeczka śmietanki kremówki
ziarenka z 4-5 łupinek zielonego kardamonu utarte w moździerzu na proszek (lub zmielone w młynku do kawy) z 2 łyżeczkami ksylitolu lub cukru
3 łyżeczki wody różanej
śliwki suszone
suszone pączki róż (opcjonalnie)
Czekoladę rozpuścić na parze, mieszając od czasu do czasu trzepaczką balonową.
Dodać masło, śmietankę, utarty z ksylitolem lub cukrem kardamon oraz wodę różaną.
Gdy masa się połączy, od razu zdjąć z ognia. Śliwki maczać w czekoladzie, układać na pergaminie, posypać pokruszonymi pączkami róż (opcjonalnie), zostawić do stężenia czekolady.
Przechowywać w puszcze lub słoju.
Smacznego!
* Podobną zależność zauważyłam z chlebem - podarowałam komuś chleb, obdarowany powiedział, że jeden z nich był neutralny, a drugi aromatyzowany. Ja na to, że nie był, tylko zaczyn na drugi bochenek był fermentowany dłużej i to powoduje ten bogatszy smak. Uwielbiam te smakowe niuanse, które niesie ze sobą chlebowy zakwas!
5 komentarzy:
każda śliwka suszona czy musi być jakaś specjalna?
maya,
Każde. Po prostu takie jakie Tobie najbardziej smakują i jakie najczęściej wybierasz :)
Uwielbiam ich, ich pasję i czekoladę.
lubimy podobnie:)
miałam przyjemność jeść czekolady z Manufaktury, są cudowne!!! podobnie i te śliwki... moje ukochane łakocie od zawsze!
Prześlij komentarz