Jechałam wczoraj rowerem, by oddać książki do biblioteki, zadrzewioną i cichą ulicą, na której znajdowała się nieistniejąca już biblioteka mojego dzieciństwa.
Lubię tamtędy jeździć, lubię zapach i szum liści tych starych drzew, często jeżdżę tamtędy specjalnie, tylko po to by być wśród tych drzew, starych, majestatycznych. Wieczorami, mam wrażenie, opowiadają jakąś historię. Zawsze jest tam bardzo cicho, tylko ten szum.
Jadę i biorę haust powietrza, który uderza mnie w płuca tą lodowato-chłodną ziemistością, która nie pozostawia złudzeń, co do tego, że jesień już przyszła.
Kasztanowa, wilgotna, jeszcze chrzęszcząca suchymi liśćmi.
Z pięknym światłem.
Dynia to słońce jesieni.
Intensywnie pomarańczowa, rozświetla parapet i... talerz.
Jeśli przepołowić ją i upiec, z jej miąższu można przygotować nieskończenie wiele szybkich dań.
Dziś zupa z cynamonem, z połowy pieczonej dyni. Drugą połówkę zostawcie na później, wkrótce napiszę co dobrego z niej przygotować.
Zupa z pieczonej dyni, z cynamonem
Pieczenie dyni: dynię przepoławiam, usuwam pestki, piekę obie połówki, w 190-200st.C przez ok. 50-60 min. Po upieczeniu, przy tej odmianie dyni, skórka sama odchodziła od miąższu, łatwiej nawet obrać cieniutko skórkę niż wydrążać miąższ łyżką. Upieczony miąższ można przechowywać w lodówce do kilku dni.
1/2 pieczonej dyni (moja ważyła 1,6 kg)
1 marchewka lub 1 mały batat, pokrojone w plasterki
2 łodygi selera naciowego, pokrojone w kawałki
1/2 czerwonej papryczki chilli (pestki usunąć)
1 średnia cebula, pokrojona w kostkę
1 ząbek czosnku, rozgnieciony
1/3 łyżeczki kuminu, utartego w moździerzu
1/2-1/4 łyżeczki niezbyt ostrego curry
1/2 łyżeczki cynamonu
imbiru na czubku noża
sos sojowy
sól
sok z cytryny
olej roślinny
Na łyżce oleju zeszklić cebulę z czosnkiem, curry, kuminem, chilli i cynamonem.
Dodać marchewkę, selera, podsmażyć jeszcze parę minut, mieszając od czasu do czasu.
Dodać miąższ z połowy upieczonej dyni, imbiru na czubku noża, 1 litr zimnej wody, 2 szczypty soli i 1 łyżeczkę sosu sojowego. Gotować do miękkości warzyw.
Zmiksować i spróbować czy nie trzeba jeszcze troszkę dosolić. Dosmakować odrobiną soku z cytryny.
Zupa pyszna solo, ale można też po zmiksowaniu dodać 1/2 puszki mleka kokosowego (lub pół łyżki do gorącego talerza zupy). Pyszna i tak i tak, do wyboru.
Smacznego!
6 komentarzy:
dynia to królowa mojej kuchni! ja robią zupę krem po wyciągnięciu z piekarnika zjadłam jej połowę jest tak pyszna! :)
Aż się robi ciepło na sercu od samego patrzenia, a co dopiero jedzenia! Ja w tym roku jeszcze nie zabrałam się za dynię, ale Twój wpis jest motywujący :)
"Słońce ziemi" - cudnie powiedziane :)
nie ma nic lepszego jesienią od rozgrzewającej dyniowej zupy :) piękne zdjęcia!
Boże jak to smacznie wygląda!
Już wypróbowałam. Zupa jest przepyszna i bardzo rozgrzewająca, zamiast mleczka kokosowego dodałam jogurtu typu greckiego (bezpośrednio do miski) i bardzo fajnie złagodził smak.
Prześlij komentarz