Zachody słońca to tak często fotografowane i malowane zjawisko, że można uważać je za oklepany banał. Coś czego już praktycznie nie zauważa się, tak wtopiło się w tło. Jednak oglądając hipnotyzujące zachody słońca na obrazach Turnera, trudno nie ulec wrażeniu, że jest wręcz odwrotnie.
Ale czy dziś ktoś jeszcze patrzy w niebo obserwując chmury? Zgaduje z dziećmi kształty, te wszystkie ryby, słonie i statki? W ciągu dnia trawnik przed moim domem tętni życiem: sąsiad gania z psem, dzieciaki ganiają za psem sąsiada lub piłką. wieczorem siedzę na murku sama, patrząc jak zachodzi słońce. Nikt obok nie wyszedł, nie pokazuje dzieciom seledynowych chmur w kształcie ryby i ogromnego, żarzącego się purpurą słońca w kolorze sycylijskiej pomarańczy. A domy usytuowane przy całej ulicy widok mają więcej niż niezwykły.
I jakkolwiek trywialnie by to nie zabrzmiało, od jakiegoś czasu codziennie zerkam na chmury, a wieczorem czekam na zachód słońca, na ten jedyny w swoim rodzaju spektakl, jaki każdego wieczora na niebie urządza nam matka natura. Te kilka minut, podczas których następuje niesamowita transformacja, a ja stoję urzeczona jak dziecko w sklepie z zabawkami, czy po raz pierwszy oglądające fajerwerki. To coś, co codziennie uświadamia mi zwyczajną, cichą, dziejącą się w każdej sekundzie prostotę piękna świata. Patrzę, jak co minuta podświetlona jest inna chmura, na seledynowo, pomarańczowo, czerwono i różowo. A potem co sekundę słońce jest coraz niżej i ktoś gasi te wszystkie reflektory i kurtyna zmierzchu opada. Jak w teatrze.
I tak sobie myślę, w tych zabieganych czasach, kiedy wszystko jest w biegu, instant i na autopilocie, warto czasem zatrzymać się na 90 sekund, zadrzeć głowę do góry, odetchnąć i przez chwilę nie myśleć o niczym.
Niebo każdy ma nad głową, za darmo, codziennie dzieje się na nim coś pięknego, co można sobie pooglądać. Jak darmowy bilet do kina matki natury. Warto skorzystać.
I tak sobie myślę, w tych zabieganych czasach, kiedy wszystko jest w biegu, instant i na autopilocie, warto czasem zatrzymać się na 90 sekund, zadrzeć głowę do góry, odetchnąć i przez chwilę nie myśleć o niczym.
Niebo każdy ma nad głową, za darmo, codziennie dzieje się na nim coś pięknego, co można sobie pooglądać. Jak darmowy bilet do kina matki natury. Warto skorzystać.
7 komentarzy:
Też uwielbiam ten spektakl. Mogłabym tak bez końca. Pozdrowienia wieczorne!
Truflo, bardzo poetycko i bardzo prawdziwie! Dziękuję! Wzruszył mnie Twój post!
Doskonale Cię rozumiem. Ja także od zawsze zastanawiałam się nad tym, jak można obojętnie przejść obok takiego piękna. I zazdroszczę Ci tych codziennych spektakli. Zdjęcia - przepiękne! Pozdrawiam :-)
naturalnie, że natura :)
Dołączam do słów Fumaka. Już kiedyś pisałam, malujesz rzeczywistość słowami, tak, jakby to były najdroższe obrazy w galeriach świata. Ja niezmiennie czekam na Twoją książkę, napisz, proszę :-)
A woman after my own heart - tak zawsze o Tobie mysle, Patrycjo. Ja tez jestem maniaczka zachodow slonca i nieba w ogole, jak rowniez malego codziennego piekna. Uwielbiam sposob, w jaki widzisz i pokazujesz innym swoj kawalek swiata. Keep up the good work!
Dziękuję pięknie za wszystkie ciepłe słowa :)
Prześlij komentarz