Zupy, moja podstawa przeżycia jesieni i zimy, filar mojej kuchni, bo bez zup życia sobie nie wyobrażam.
"Zupa to zupa", jak mawia moja Babcia, czyli pełnego obiadu może nie być, ale zupa musi być codziennie i już.
I coś w tym jest, bo często zupa spełnia u mnie rolę całego obiadu.
Kiedy w kuchni stoi taki parujący garnek, jest po prostu błogo i dobrze, wiem że rozgrzeje mi żołądek i jakoś tak poprawi nastrój w te bure dni.
O tej porze roku szczególnie zwracam uwagę by zupy podnosiły mi ciepłotę ciała, to niezwykle ważne by dorzucać paliwa do naszego wewnętrznego pieca (wspominałam o tym tutaj).
Ta zupa jest leciutka, lekko pikantna nie tłusta, ale pełna aromatu i ciepła, które natychmiast rozlewa się po ciele.
Polecam!
Rozgrzewająca kalafiorowa z kuminem i curry
1/2 cebuli, pokrojonej w kostkę
1 średni batat (lub marchewka) pokrojony w kostkę
1 średnia pietruszka, pokrojona w kostkę
1/2 średniego kalafiora (lub 1/4 dużego), podzielonego na różyczki
3 szczypty średnio ostrego curry w proszku
3 szczypty nasion kuminu
szczypta majeranku
szczypta mielonego kminku
czarny pieprz, świeżo mielony
1 liść laurowy
2 ziarna ziela ang.
sól warzywno - ziołowa (lubię Herbamare)
sos sojowy
sól
1 łyżka masła klarowanego (lub łagodnej oliwy)
garstka posiekanego koperku
W czajniku zagotować 1 l. wody.
W garnku rozgrzać masło, dodać pokrojoną cebulę, odrobinę soli i zeszklić.
Dodać kumin i curry, liść laurowy, ziele, kiedy przyprawy zapachną, wlać wrzątek.
Do wrzątku dodać jarzyny, kminek, majeranek, trochę mielonego pieprzu, łyżeczkę sosu sojowego i ok. 1/3 łyżeczki soli warzywno - ziołowej.
Gotować do miękkości jarzyn wtedy wrzucić koperek, pogotować chwilę i sprawdzić czy nie potrzeba jeszcze ciut soli warzywnej lub pieprzu, a może jeszcze curry, na czubku noża, lub odrobinę utartego w moździerzu kuminu.
Smacznego!
3 komentarze:
Zrobiłam, jest pyszna! Dziękuję za przepis :-):-)
Nika,
Bardzo się cieszę, na zdrowie! :-)
Potwierdzam,bardzo smaczna.
Prześlij komentarz