Piątek, praktycznie pusta lodówka przed sobotnimi zakupami.
Jem resztki, troszkę tego, garstka tamtego. Nic się nie marnuję. Tak lubię.
Poza
tym niedługo wyjeżdżamy i chcę wyczyścić lodówkę i zamrażarkę do zera.
W
lodówce pustki, a w zamrażarce mam tylko paczkę krewetek, trochę
groszku i koperku. Krewetki idą na dzisiejszą kolację, groszek i koperek
do marchewki z groszkiem, do kotletów mielonych. To nie to co moja
Babcia, której oddzielna mała zamrażarka wyżywiłaby rodzinę przez
miesiąc, bez konieczności odwiedzania sklepu.
A było tam wszystko -
szponder na rosół, truskawki na kompot, przeróżna zielenina (koperek,
natka, seler), skrzydło indyka na krupnik, udko kurczaka na wywar,
pierogi, kilka mielonych czy pudełko leczo, na
awaryjny obiad, jagody i grzyby z lata, po świętach zdarzał się kawałek domowego pasztetu czy trochępierogów wigilijnych...Babcia była królową
zapobiegliwości, gotowa na każdą okoliczność - niespodziewanych gości, "nie chce mi się gotować" lub kiedy zdrowie nie pozwalało.
Czy u Was w domach też panowały takie zwyczaje? W moim kult pełnej zamrażarki trzymał się mocno i muszę przyznać, że w wielu sytuacjach taka porcja pierogów czy leczo ratuje awaryjną sytuację w postaci "głodni, a obiadu nie ma".
Tymczasem na talerzu, na liściach mini sałaty rzymskiej: hummus z ogórkiem kiszonym lub solo, niewidoczne na zdjęciu, ale pyszne - resztka tuńczyka z puszki, wymieszana z solą, odrobiną majonezu, balsamico i chilli powder hot (tabasco też się super sprawdzi), plasterki fety z pomidorkami, jajko na twardo ze srirachą i majonezem. I plaster halloumi, podrumieniony na odrobinie oliwy.
3 komentarze:
ja już dawno stwierdziłam, że "ukręcę coś z resztek z lodówki" jest zawsze najlepsze :D
u mnie dniem pustej (prawie pustej bo staja słoiki z jakimiś bardziej trwałymi rzeczami) lodówki jest wtorek, wtedy pojawiają się zakupy i na nowo zaczynamy cykl pustoszenia :) za to w zamrażarce głównie owoce z lata i buliony :)
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
Prześlij komentarz