2010/04/22
Lekka sałata. Miodowo-balsamiczny dressing.
Przez otwarte okno wpada śpiew ptaków, a ja budzę się z myślą, że za oknem mam morze, a wiatr rozwiewa białe, lniane zasłony. Marzę o gorącym włoskim wybrzeżu, pływaniu, spacerach po plaży, wędrowaniu po nieznanych uliczkach, kawie na ocienionym tarasie, lekkich sałatach i leniwych sjestach. Tak.
Tymczasem plany na najbliższe tygodnie są ustalone, bilet kupiony, będzie bardziej prozaicznie, ale wspaniale, bo tęsknię za domem ogromnie i uwielbiam maj, kiedy wszystko kwitnie, pachnie a powietrze jest wręcz odurzające i słodkie.
Na wyspie wiosna zamieniła się w lato. Trudno w to uwierzyć, ale w kwietniu pojawił się lipiec: plaże pełne kąpiących i opalających, dzieci biegających z wiaderkami, i my wygrzewający się na rozgrzanych skałach, jak koty spragnione ciepła.
Trochę nie dowierzamy aurze, ale... Jest leniwie, ciepło. Wciąż. Koty sąsiadów wizytują nasz ogród jak swoje włości: przechadzają się chodnikiem wzdłuż domu i zaglądają przez drzwi balkonowe jak przez witrynę sklepową, układają się na nagrzanych wrzosach, jak na puszystym dywanie i gapią w kwitnące obok tulipany.
W taki dzień lekka sałata. Nic więcej nie trzeba.
...................................................................................................................
Ta sałata jest pyszna sama. Bardzo lubię też podać z nią usmażony lub
grillowany filet kurczaka, kawałek polędwicy czy ryby - na lekki obiad.
Sałata z miodowym dressingiem i balsamico
(porcja dla 2 osób)
80g ulubionych młodych sałat (np. roszponka, szpinak, rukola, listki buraczków, sałata rzymska, wg uznania)
1 średnia marchewka - starta na tarce jarzynowej
1/2 czerwonej cebuli - pokrojonej w piórka
Wszystkie składniki wymieszać tuż przed podaniem.
Polać dressingiem, podawać natychmiast.
Dressing
(przepis zgodny z KPP oraz MM)
1/4 szkl. delikatnej oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron
1 łyżeczka nektaru z agawy (w smaku przypomina miód gryczany) lub miodu o bardziej zdecydowanym smaku (np. gryczanego)
1 płaska łyżeczka ostrej musztardy Dijon
1 szczypta świeżo mielonego czarnego pieprzu
1 szczypta soli ziołowo-warzywnej*
2 łyżeczki balsamico
1 szczypta kurkumy
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, w podanej kolejności.
Dressing lekko zgęstnieje i zamieni się w emulsję. Polać nim sałatę tuż przed podaniem.
Smacznego!
* użyłam soli ziołowo-warzywnej A. Vogel "Herbamare", z suszonymi liśćmi selera, porem, cebulą, czosnkiem, rzeżuchą, natką pietruszki, szczypiorkiem, bazylią, majerankiem, rozmarynem, tymiankiem i glonami. Bez glutaminianu sodu i cukru. W Polsce polecam bardzo dobrą sól ziołową i czosnkowo-cebulową firmy Avena. Świetnie zastępują kostki rosołowe czy vegetę.
Labels:
Sałatki Sałaty Surówki,
Sosy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
22 komentarze:
lipiec w kwietniu
kolorowa sałatka
miód..
podoba mi się
Pięknie opisane. Się na moment, gdzieś tam, przeniosłam...
i tak sobie myślę, że w sałatach właśnie najbardziej lubię chyba dressingi komponować... i ich olbrzymi wpływ na efekt końcowy :)
Ty wiesz co ja myślę o tej Waszej pogodzie:)
nie ukrywam, że ślinka mi pociekła po przeczytaniu Twego posta Patrycjo! i do tego lipiec za oknem!
marzenie!
lipca sobie nie wyczaruję ale sałatkę i owszem :)
dziękuję za inspiracje.
:)
E.
A w Polsce w kwietniu pojawił się marzec...
Również marzę o błękitnym szumie fal, kojącym powiewie letniego wiatru...
I o takiej sałatce.
Na lekkie śniadanie w złocistym słońcu.
Ja dorzucę jeszcze pieczonego buraka i odrobinę koziego sera. U nas dziś padał śnieg!
Prosto i aromatycznie.Uwielbiam!
Ja ze słońca wróciłam na śnieg i grad - brrrrrrrrrr.
Pyszna zdrowa sałatka, pycha :))
Patrycjo, zazdroszczę tego lipca w kwietniu! Ogromnie! Przypomniałaś mi też dzisiaj, że zbliżają się wakacje. I że czas na sałatki ;) To chyba jedyna dieta, jaką jestem w stanie przeżyć. W dodatku z przyjemnością ;))) Pierwszy kolaż mnie zaczarował. Piękne drugie zdjęcie.
Mmm, lniane zslony mowisz Patrycja :-)
Dresing kupuje, miod w dresingach uwielbiam, a z balsamico lacze go malo kiedy, czas na zmiany?
Usciski sle!
Świetny pomysł z tym dressingiem!
A sałata - jutro zrobie ją na obiad:)
podaje podobnie salate i wtedy rzeczywiscie nic juz nie potrzeba... ;-) zycze udanego pobytu w PL!
Opis, jak zwykle, zaczarował mnie... Poczułam powiew letniego wiatru i zapach morza...Ech.... czas wrócić, do zimnej jeszcze, rzeczywistości.
Sałatka - pychota!
Pozdrawiam!
Ależ zazdroszczę tego wygrzewania na skałach...Nawet nie masz pojęcia. u nas taki ziąb!Sałatka fantastyczna i pożyczam sobie przepis. :-)
NO coś Ty, Trufella, lato macie??? Wyobraź sobie, ze tu iespodziewanie zakradła się zima. Dziś rano padał u nas śnieg, potem grad, a wszystko okraszone polarnym powietrzem. Brrrr.
A na wiosnę, jaka by nie była, zawsze mam ochotę na zielone. takie sałaty uwielbiam.
Uściski wiosenne, mimo wszystko ;)
u mnie tak zimno, że zastanawiam się czy moje rachityczne zioła nie wymarzną na balkonie. fuj. i jeszcze kaloryfery grzeją.
piękne zdjęcia.
i mój ulubiony sos. oliwa, musztarda dijon i miód "prosto od teścia" :-)ja daję jeszcze odrobinę worczestera.
pozdrawiam.
Uwielbiam ten dressing - połączenie wyrazistego miodu i balsamico jest wspaniałe i na zimno i na ciepło, ale najbardziej zazdroszczę tej plaży, tego ciepła, tego ogrodu :)
Bon voyage! I udanego pobytu:-)
A ja myślała, że ty do nas przyjedziesz. Choć u nas zima, brrrr. Zdjęcia jak zwykle pyszne o Bogini.
Kiedyś, dawno temu, jadłam jedynie sosy z musztardą.
Dziś jemy tylko z oliwą i czasami z niewielkim dodatkiem octu... Myślę, że czas wrócić do dawnych przyzwyczajeń ;)
Baw się dobrze!
Oj, Patrycjo, pochwalilas glosno irlandzka pogode i zapeszylas!
Od wczoraj znowu niebo zasnute chmurami i zimno, przynajmniej na Zachodzie.
Nie wolno na glos tej kaprysnej aury tutaj chwalic ;D
Cudawianki, Asiek, Nika, Basiu, Antysjux, Asieja, Amarantka, Zaytoon, Enchocolatte, Lisko, Amber,
Jak dla mnie taka sałata to pełnia szczęścia:)
Delie,
Wiem, wiem:)
Dragonfly, Ewa,
Ale to chwilowe, nie ma co zazdrościć. Przyjdzie lato u Was i będzie naprawdę gorąco:)
Karolu,
Miód od teścia czyli pewnie z własnej pasieki, wspaniały musi być.
Aniu,
Chwilowo mamy, a właściwie mieliśmy. Powoli się robi pogoda właściwa czyli wiosenna. Ale póki nie pada i jest słonecznie jestem zadowolona:)
Anno Mario,
Dziękuję:) Choć to nie już, ale niebawem.
Narzeczono,
Przyjedziesz, przyjedziesz:)
Tili,
To ciepło tu nie trwa długo. Nie ma nawet porównania do lata w Polsce zapewniam Cię, więc to ja Tobie zazdroszczę! A jak się zdarzy taki wybryk natury w kwietniu, w postaci gorących dni, to trzeba łapać garściami. Bo to, że minie jest pewne. A ogród mamy niewielki. Ale jest i to rzeczywiście jest miłe:)
Anoushko,
Czemu nie:) I dziękuję, zamierzam. Już nie mogę się doczekać.
Justyno,
Wolno wolno i ja to właśnie czynię:) Bo czy pochwalę czy nie, nie sprawi to, że zostanie ciepło czy też minie zimno (szkoda, że to tak nie działa;-). Irlandzka aura mocno kapryśna, a skoro od 2 tygodni jest wyjątkowo ciepło, zamierzam się tym cieszyć głośno, bo nie mam złudzeń, że to zapewne wkrótce mnie;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Prześlij komentarz