2010/04/24

Rabarbar. Konfitura.



Pierwszy rabarbar. Nie mogłam się oprzeć.
Lekko kwaskowa, bardzo delikatnie korzenna konfitura.
W sam raz na zwabienie wiosny i przywitanie lata.
Niebawem pokażę jak taką konfiturę wykorzystać.


Miłego weekendu!



Konfitura rabarbarowa
(przepis zgodny z KPP oraz MM)

1 pęczek rabarbaru (ok. 650g)
3 płaskie łyżki fruktozy (lub cukru)
1 płaska łyżka nektaru z agawy (lub miodu gryczanego)
1 malutki goździk
1 zielony kardamom
1 łyżka dżemu truskawkowego (opcjonalnie)
soli na czubku noża
kurkumy na czubku noża

Rabarbar oczyścić, odciąć liście, umyć i pokroić w 1/2 cm plasterki.
Ziarenka z 1 kardamonu i goździk utłuc w moździerzu na proszek.
W rondlu o grubym dnie podgrzewać fruktozę, dodać utłuczone przyprawy i sól, nie mieszać!
Gdy fruktoza zgęstnieje i zamieni się w złoty karmel, natychmiast dodać pokrojony rabarbar, wymieszać dokładnie drewnianą łyżką, aż karmel pokryje rabarbar, dodać dżem truskawkowy (opcjonalnie), wymieszać. Dodać kurkumę i dusić na średnim ogniu mieszając od czasu do czasu, aż rabarbar się rozpadnie i zgęstnieje. Wtedy dodać nektar z agawy (lub miód gryczany), dokładnie wymieszać i przelewać do słoików, szybko zakręcić i postawić na zakrętce.
Pozostawić do całkowitego ostygnięcia.
Pyszne z naleśnikami, pancakes'ami, z serem, np. kozim, brie czy gorgonzolą, z grzankami z mascarpone lub po prostu na chlebie z masłem.

Smacznego!



23 komentarze:

Gospodarna narzeczona pisze...

Tez widzialam zis pierwszy, ale jakos nie uwierzylam ze jest wyhodowany metodą naturalną. Oj lubie ja rabarbar.

Patrycja pisze...

Tu sezon rabarbarowy wcześniej (może przez to, że tak szybko ciepło się zrobiło), już od ponad tygodnia widzę w warzywniaku i w końcu się skusiłam:)

Pozdrawiam!

Tilianara pisze...

Och, rabarbar mmm taka konfitura to jest to - zapisuję do must do :)

Liska pisze...

U nas jeszcze nie ma. Ja zawsze kupuję, jak tylko się pojawia. Ten smak jest nie do podrobienia!

Anonimowy pisze...

Nie widziałam jeszcze nigdzie rabarbaru.
Ale uwielbiam jego kwaskowatką cierpkość.

Pozdrawiam! :)

cudawianki pisze...

ja juz sie nie moge doczekac jak rabarbar pojawi sie na dobrrrrre! uwielbiam go, wiec pewnie tez sie skusze na taka konfiture! :-)

Majana pisze...

Wspaniała konfitura! Nigdy nie jadłam rabarbarowej, chętnie bym zjadła ot tak prosto ze słoiczka.
Mniam, pycha. Uwielbiam rabarbar.
U mnie go jeszcze nie ma. W ogródku zaczyna rosnąć.

Pozdrawiam:))

asieja pisze...

wiesz jaki rabarbar lubię najbardziej?
taki świeży, surowy i kwaśny zjadany maczany z cukrze lub miodzie..
nigdy nie robiłam z niego konfitury.. a to dopiero musi byc cudny smak.

Weroniko pisze...

Nie miałam pojęcia, ze rabarbar już jest. On mi się kojarzy raczej z pełnią lata.

amarantka pisze...

Rabarbar to wspomnienie mojego dzieciństwa, wielkie liście w ogrodzie mojej babci... zjadany tak po prostu z cukrem.
Tu też już w sklepie widziałam, może się skuszę na Twoją konfiturę...?

margot pisze...

przepis zapisany jak się pokaże rabarbar robię !!!! I czekam na ten ciąg dalszy

magda [mrs. berry] pisze...

uwielbiane przeze mnie połączenie kwaśnych owoców i korzennych przypraw ! :)

Bea pisze...

O, widze ze nie tylko ja czekalam na rabarbar :)
Narzeczono, w ogrodach rabarbar juz jest, nawet w tych nieco chlodniejszych czesciach Europy (w Danii na ten przyklad ;)), choc u nas w sklepach np. nadal kroluje ten z importu niestety :/ Na szczescie na targu i na farmie jest ten 'krajowy'.

Patrycjo, konfitura bardzo mi sie podoba; ja jakis czas temu zakochalam sie w hiramie skandynawskim, za to wczesniej konfitur rabarbarowych praktycznie nie jadalam. Twoja tez chetnie zapisuje :)

Pozdrawiam!

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

u nas jeszcze nie widać rabarbaru :(

W tym roku tez zrobię takie fajne rzeczy! Szkoda tylko, ze rabarbar traci kolor po obróbce cieplnej...

karolka pisze...

To juz drogi wpis na blogach z udzialem rabarbaru. Chyba musze baczniej rozgladac sie na targu.

Echinacea pisze...

Uwielbiam Twoje przepisy i przepiękne zdjęcia!
Od jakiegoś czasu dążę do wyeliminowania cukru, czyli w zasadzie sacharozy z diety. Bardzo pasuje mi również modyfikowanie przepisów, tak by były zgodne z dietą PP :). Jedna rzecz nie daje mi spokoju...polecasz wymianę sacharozy na fruktozę w przepisach, nie będę tutaj cytowała podręczników biochemii, ale pod względem metaboliczny niekoniecznie wydaje się to korzystniejsze.
Pozdrawiam!

Mich pisze...

Rabarbar lubię, najbardziej ten od babci z ogrodu:)
ściskam przemykając się cicho.
ps. Czechuta nie mieszka ze mną od kilku miesięcy, tęsknię za nim jednak bardzo. W weekend byłem z Czesiem na długim spacerze. Podczas rozstania myślałem, że się rozkleję. Duże duże chłopaki, które nie płaczą dostają zawałów po trzydziestce i tyle ich widzieli:)

Mich pisze...

Widzę komentarz albo sam głupieję:P
Korespondencję jednak otrzymywać lubię więc, odpisywać również więc spodziewaj się odpowiedzi w niedługim czasie:)

Delie pisze...

Rabarbar kojarzy mi się z dzieciństwem i kompotem. Muszę w tym roku sama coś zrobię.

Kemotka pisze...

Mmmm, nie mogę doczekać się rabarbaru!!! Zawsze, gdy się pojawia wspominam moje dzieciństwo i smak kompotu rabarbarowego. Mama latem gotowała go prawie codziennie. Czy myślisz, że Twoją konfiturę mogłabym pasteryzować i dłużej przechowywać, czy też zrobiłaby się niesmaczna?

Monika. L pisze...

Aj, jakbym się skusiła na taką łyżeczkę. Samą lub z chałeczką :)

pozdrawiam
M.

Patrycja pisze...

Wszyscy kochają rabarbar, czemu się wcale nie dziwię. Rabarbar i kompot to chyba część dzieciństwa wielu z nas. Jeszcze trochę i rabarbar będzie już wszędzie:)

Aniu,
Właśnie. Jest taki pięknie świeżo różowy, kiedy nie "przerobiony". Szkoda.

Marto,
Bardzo dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że przepisy się przydają. Przede wszystkim polecam umiar odnośnie smaku słodkiego pod każdą postacią. Niewielkie ilości fruktozy na zmianę z syropem z agawy lub stewią. Agawy używam na co dzień, fruktozy dużo rzadziej - (przetwory, karmel, wypieki) a zupełną rezygnację z cukru i zamianę go na fruktozę w małych ilościach uważam za przełom w swoim odżywianiu. To jest jednak indywidualny wybór, nie trzeba wybierać fruktozy, można zawsze jeść "zdrowszy" cukier. Jeśli jednak cukier chcesz wyeliminować a fruktozy nie lubisz spróbuj syropu czy nektaru z agawy lub wyciągu ze stewii:)

Michu,
Nie głupiejesz tylko blogger dziś zgłupiał kompletnie;-)
Powiem tak - ja też najbardziej bym lubiła ten z Babci ogrodu, ale:
a. Babciny ogród mam nie bardzo pod ręką
b. nawet gdyby, nie rośnie już w nim rabarbar niestety
Prawda! Więc trzeba się "rozklejać" żeby odgonić ew. zawały;-)
Spodziewam się zatem Michu korespondencji i zapierających dech w piersiach relacji z ziemi włoskiej. A jakże! Uściski i trzymam kciuki:)

Mój drugi blog,
Nie pasteryzowałam, bo wiem, że zjemy ją w góra 3 tygodnie, a tyle wytrzyma w lodówce. Spróbowałabym jednak, pasteryzowanie nie zmienia przecież smaku tylko chroni przetwory przed zepsuciem. Następną partię zapasteryzuję:)


Pozdrawiam wszystkich serdecznie!:)

Kemotka pisze...

To zapasteryzuję i ja! Jak tylko rabarbar pojawi się w bazarowych skrzynkach. Będę miała miłe wspomnienie lata w długie, zimowe wieczory! (jeśli do zimy dotrwa)