Smutne myśli, jak bezdomne, głodne psy, krążą póki nie pogłaszczesz ich ciepłym słowem, nie ogrzejesz spojrzeniem i nie nakarmisz nadzieją. Czasem wszystko to kryje się w jednych ramionach i w umiejętności obrócenia sensu słowa, w zupełnie nowe znaczenie. Poczucie humoru to potęga, którą doceniam.
Moje obserwacje dotyczące koni: konie nie śpieszą się z jedzeniem. Doprawdy nie wiedziałam, że tak długo można chrupać jedną marchewkę. Konie są ZEN, zdecydowanie.
Przepis na tę zupę powstał trochę przez przypadek, miałam ochotę na zupę ziemniaczano-porową, ale zabrakło porów. Pomyślałam więc o cebulowej ze słodkimi ziemniakami, do której dodałam chodzącą za mną ostatnio fasolę. Delikatna, sycąca, słodkawa i lekko kwaskowa, zyskuje gdy postoi chwilę po ugotowaniu. Zasmakuje tym, którzy lubią zupy cebulowe.
Zupa cebulowo-ziemniaczana z fasolą
(przepis zgodny z KPP oraz MM)
3 małe cebule lub 2 średnie
2 średnie słodkie ziemniaki
3-4 łyżki masła
1/4 łyżeczki mielonego kminku
1szkl. drobnej fasoli
świeżo mielony czarny pieprz, 1-2szczypty cayenne
sól morska ziołowo-warzywna, sos sojowy
2 łyżki białego wytrawnego wina
sok z cytryny 1-2 łyżeczki
ocet z Sherry lub balsamiczny, ok. 2 łyżeczki
1 szczypta suszonego tymianku
Fasolę namoczyć na noc, w dużej ilości wody.
Rano wodę odlać, fasolę zalać świeżą wodą, odrobinę posolić i ugotować na pół miękko.
Cebulę pokroić w piórka, słodkie ziemniaki w kostkę.
W rozgrzanym garnku rozpuścić masło, dodać cebulę i dusić aż się zeszkli. Wtedy dodać ziemniaki, wymieszać. Posypać świeżo mielonym czarnym pieprzem. Dodać sól ziołową ok. 1/2 łyżeczki, 2 łyżeczki sosu sojowego i podgotowaną i odsączoną fasolę.
Dusić kilka minut pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu.
Dodać białe wino i ocet a następnie 1l wrzątku i szczyptę tymianku.
Dodać kminek i 1-2szczypty cayenne, gotować do miękkości warzyw i fasoli.
Dosmakować odrobiną soli i soku cytrynowego, ok. 1-2 łyżeczki, do smaku, zupa nie powinna być mdła. Podawać samą lub z ulubionym pieczywem.
Smacznego!
EDIT: Zupa podgrzana drugiego dnia z dużą szczyptą majeranku, nabiera nowego, interesującego smaku. Polecam!
25 komentarzy:
mmm, wygląda i zapowiada się smakowicie, dobór składników taki jak lubię:) z pewnością poczynię taką zupę, cenię sobie proste przepisy na "domowe" smaki, a ta zupa ma w sobie dużo z mojego comfort food.
ps. "konie są ZEN, zdecydowanie", gdybym miała gg ustawiłabym sobie to zdanie w opisie z odnośnikiem do tej marchewki, uśmiechnęłam się szeroko:) pozdrawiam ciepło
mhm. pysznie wygląda, a ciekawe jak smakuje. Proste i pożywne, jak zupy, które robiła mama czy babcia.
Pozdrawiam :)
Piękne i pełne uczuć, pierwsze trzy zdania. A zupa. Taka jak lubię! Szczególnie teraz gdy zimno.
Posyłam moc uścisków.
Fajna ciepła zupa i takie ciepłe zdjęcia:)
Pozdrawiam.
Początek tego wpisu jak poezja.
Czasem pomaga czekolada...
A zupa smakowita; taka, jak lubię. Z cebulą, czyli kojąca. Taki... comfort food. Idealny na gorsze chwile.
Czytam sobie "Risotto with Nettles" i jest tam sobie przepis na zupę z fasolą i makaronem. Kupiłam paczkę fasoli, ale zapomniałam o makaronie. Za to składniki na Twoją zupę mam wszystkie :)
No i na wszystkie smutne myśli fajna książka jest niezła ;)
Ja podobnie jak Mar, chociaż z przyjemnością przeczytałam przepis na zupę, to jednak cały czas w głowie zostało mi zdanie, że konie są zdecydowanie ZEN.
Zapisałam je na odwrocie notesu, obok numeru dowodu i hasła do konta bankowego.
wygląda pysznie.
szkoda, że u mnie nikt nie lubi fasoli:)
Zupa wygląda intrygująco, myślę, że wypróbuję, zanim zima sobie pójdzie.
Powolne jedzenie to jest to. Jako mała dziewczynka spędzałam całe godziny nad talerzem, potem już jako zestresowana dorosła jadałam w pośpiechu, szast prast i po sprawie, a od kilku lat znowu zawsze kończę obiad jako ostatnia przy stole, i dobrze mi z tym. Zen, powiadasz ;-)?
wygląda przepysznie! taką miseczkę to ja bym mogła i nawet teraz pochłonąć, taka głodna się zrobiłam od samego patrzenia na zdjęcia!
Zupa wspaniała - sycąca i kolorowa, doskonała na ten zimowy czas :)
A spostrzeżenie o koniach bardzo trafione - to prawda, konie są ZEN :)
Na zimę, co jeszcze nas trzyma, jak w sam raz :-)
Pasują mi te smaki kwaśno winne do cebuli i fasoli. Zupa wygląda smakowicie i jest prosta. A do tego nie widzę w niej wszędobylskiego bulionu - i dobrze.
pozdrawiam
bardzo zachęcająca!
"konie sa ZEN" cos niesamowitego jest Partycja w tym zdaniu... Zupa dla mnei odwazna, ale mlynek, mlynek zawlaszczylabym bez 2 zdan :) Pozdrowienia sle!
Ta zupa to ideał na takie dni jak dzisiejszy. Szarobury. Poza tym ja kocham cebulę! :-) Konie są ZEN. Zdecydowanie. :-)
Ciekawy dobór składników. Jestem miłośniczką zup cebulowych, więc muszę wypróbować wersję ze słodkimi ziemniakami i fasolą. Pozdrawiam :)
A ja się pochwalę, że już zdążyłam zrobić. Suchą fasolę zastąpiłam tylko fasolą z puszki. Ocet konieczny, bo bez niego byłaby mdła. Dzięki za przepis.
Zdjęcie fasoli cudne. I to jak piszesz - mogłabyś kiedyś wydać książkę ;) A ja mogłabym ją czytać i czytać. I oglądać, gdyby była to książka z Twoimi fotografiami.
Piekne slowa... Na takie smutne mysli najlepszy jest czyjs dotyk i ramiona, w ktore mozna sie wtulic... Albo taka pyszna zupka, ktory tez jest pocieszeniem :) Nie jadlam jeszcze takiej kombinacji ale czuje, ze musi byc pyszna :)
Pozdrawiam cieplutko.
Och, mniammmm...
I tak, konie są ZEN...
Zdecydowanie!
ugotowałam:) mmm, pyszna:) dziękuje za jeszcze jeden niezawodny przepis:)
Od czasu pewnego incydentu z koniem niestety mam inne przymiotniki na ich okreslenie niz 'zen' ;)
Ciekawa wersja cebulowej zupy Patrycjo, przyznaje ze z fasolka jeszcze takowej nie laczylam :)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Nie wiem czy jeszcze pamietasz, ale rok temu napisalas mi a propos wpisu o warzywach sezonowych, ze dobrze by bylo zrobic taki sezonowy kalendarz; oto jest :
http://www.beawkuchni.com/2011/02/warzywa-sezonowe-kalendarz.html
(wszak lepiej pozno niz... ;))
Prześlij komentarz