2013/07/18

Trawa za płotem jest zawsze bardziej zielona.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w albumie  Jill Freedman "Ireland ever", zdjęcie psiego nosa (które pokazywałam kilka lat temu w tym wpisie), zauroczyło mnie ogromnie. 
Miało też powiązanie z dedykacją dla mnie, którą album zawierał, od tamtej pory mam do niego sentyment.
Pomyślałam też, jaki cudowny zbieg okoliczności, być w takim miejscu, trafić na taką chwilę, zrobić takie zdjęcie.
Wczoraj, wracając wieczorem do domu, natknęłam się na "swój" psi nos ciekawy świata, za jego kawałkiem podwórka. I tak oto ta fotografia postawiła kropkę nad i do tego albumu.

9 komentarzy:

Karolina pisze...

Cudowna. :)

Agnieszka pisze...

niesamowita historia jednego zdjęcia!:)

cozerka pisze...

to zdjęcie, a właściwie zdjęcia mogą opowiadać tak wiele i tak różnych od siebie historii. Mnie ogromnie wzruszają.
A poza właściwym momentem jest jeszcze wrażliwość, która wieloznaczność chwili potrafi wyłapać.

Anonimowy pisze...

Śliczna fota:)

Dasia pisze...

Urocze zdjęcie :)

+li+ pisze...

Zazdroszczę momentu:)
Również nie uważam, że zdjęcie = ostrość i poprawnie ustawione światło.
Zdjęcie to magia, której uchwycenie w jednym kadrze-chwili to sztuka.

Niektórym jak widać się to udaje:))

La vie est belle i ja tez pisze...

Coz, zawsze po tej drugiej stronie, wydaje sie nam, ze jest o niebo lepiej...
Serdecznosci
judith

Yba pisze...

Niesamowite te Twoje psie nosy. Genialne zdjęcia!!!
PS. Od razu jak zobaczyłam, jeszcze zanim przeczytałam, pomyślałam o "tamtym" zdjęciu nosa, które kiedyś się u Ciebie pojawiło...

reniari pisze...

świetne!