Czas spędzony w domu rodzinnym, jest mi potrzebny jak haust świeżego powietrza - bez tego nie potrafię funkcjonować.
Celebruję każdy wyjazd do Polski, cieszę się domem, bliskimi i drobiazgami, po prostu byciem razem.
Wspólne kolacje w ogrodzie, tylko z Dziadkami, pieczenie kiełbasek na patyku, granie w "babinktona", zbieranie śliwek ze starutkiej śliwki, która owocuje nagle po kilku latach posuchy, chyba po raz ostatni, bo nie ma siły utrzymać ciężkich od owoców gałęzi, które łamią się i spadają na trawnik. Pieczenie pizzy, której nikt mi nie podaruje, szczególnie najmłodsi członkowie rodziny. Jestem ja, pizza musi być i kropka.
Ale przede wszystkim długie, długie rozmowy z Babcią, o jej młodości, o jej podróżach, o smakach kiedyś egzotycznych, o życiu i świecie, tym sprzed kilkudziesięciu lat i tym dzisiaj, o przyjaźniach i kontaktach międzyludzkich. Tym razem aparat leżał zawsze pod ręką, na blacie kuchennym, na parapecie, zawsze w pogotowiu, obserwowanie drobnych, zwyczajnych chwil, jak bardzo teraz doceniam te migawki.
Wspólne kolacje w ogrodzie, tylko z Dziadkami, pieczenie kiełbasek na patyku, granie w "babinktona", zbieranie śliwek ze starutkiej śliwki, która owocuje nagle po kilku latach posuchy, chyba po raz ostatni, bo nie ma siły utrzymać ciężkich od owoców gałęzi, które łamią się i spadają na trawnik. Pieczenie pizzy, której nikt mi nie podaruje, szczególnie najmłodsi członkowie rodziny. Jestem ja, pizza musi być i kropka.
Ale przede wszystkim długie, długie rozmowy z Babcią, o jej młodości, o jej podróżach, o smakach kiedyś egzotycznych, o życiu i świecie, tym sprzed kilkudziesięciu lat i tym dzisiaj, o przyjaźniach i kontaktach międzyludzkich. Tym razem aparat leżał zawsze pod ręką, na blacie kuchennym, na parapecie, zawsze w pogotowiu, obserwowanie drobnych, zwyczajnych chwil, jak bardzo teraz doceniam te migawki.
Kiedy je oglądam, jestem tam znowu, w upale, który dochodził do 40st. C o godz. 19, czuję zapach dymu z ogniska i ciepłych pierogów, widzę dłonie mojej Babci lepiące kolejne i kolejne dziesiątki pierogi i uśmiech mojego Dziadka, jedyny w swoim rodzaju, błyszczący w Jego oczach, kiedy fotografuję go gdy podlewa ogródek.
Pragnę również zwrócić Państwa uwagę na urocze budki dla ptaków, które mój Dziadek zrobił ze starych skrzyneczek po winie. Setki zdjęć, które teraz oglądam i wraca do mnie każda chwila. Nurzam się w tym, jak eliksirze na poprawę humoru.
Pragnę również zwrócić Państwa uwagę na urocze budki dla ptaków, które mój Dziadek zrobił ze starych skrzyneczek po winie. Setki zdjęć, które teraz oglądam i wraca do mnie każda chwila. Nurzam się w tym, jak eliksirze na poprawę humoru.
13 komentarzy:
Piękne dłonie ma Twoja babcia. Kojące zdjęcia. A ostatnie foto, z tartą z granatem, to chyba z Ministerstwa, prawda? :)
pysznie wyglądają:) piękne zdjęcia:)
Sylvii,
Tak, z Ministerstwa Kawy:)
Najwidoczniej jesteś dobra w te klocki, Trfulo - znaczy, w robieniu najlepszej pizzy :))
Piękny czas za Tobą :) Dziadkowie to skarb, podzielam Twoją sympatię do nich.
Dziwaczka jestem... nie lube pierogow...
Serdecznosci
Judyta
Wspaniałe migawki, rozjaśniły mi ten listopadowy dzień :) Dziękuję.
zdjęcia babci robiącej pierogi chwytają mnie za gardło..
aż zatęskniłam za latem :)
fajny fotograficzny reportaż o Polsce :)
Wspaniałe migawki!
Obudziłaś wspomnienia i apetyt;-).
Az chce sie napisac "niech chwila trwa"! Kiedys myslalam, ze rece Babci zawsze beda lepic rożki... swiadomosc nieublaganie przemijajacego czasu jest straszna. Sciskam Patrycjo!
A ja sie wzruszylam. Bo tez chcialabym pojechac do Dziadkow i schowac sie u nich jak w azylu. Patrycjo, zazdroszcze Ci tych chwil i mysle, ze powinnam tez wybrac sie do Polski, choc nie do Dziadkow ale do Rodzicow.
Prześlij komentarz