2014/03/30

Pane integrale. Chleb najprostszy, bez wyrabiania.







Chleb na zakwasie nie ma sobie równych, co do tego nie mam wątpliwości.
Jednak czasem potrzebny jest taki najłatwiejszy z łatwych pewniak, na zaczynie drożdżowym.
Taki który wyjdzie każdemu, nie wymaga czasu ani żadnych umiejętności, a stopień trudności jego zrobienia jest równy zeru. Ten chleb właśnie taki jest.
Rewolucyjna metoda wymyślona przez Jima Lahey'a - chleb bez wyrabiania, bez składania, bez formowania.
Ciasto wystarczy wymieszać przez 30 sekund i odstawić na 12-18. godz., potem tylko jakkolwiek zebrać w kulę, w luźny bochenek, przełożyć na omączoną ściereczkę i poczekać aż wyrośnie.
Sekretem jest tu żeliwny garnek, który jest niezbędny do upieczenia tego chleba - to dzięki niemu bochenek zachowa piękny kształt, mimo, że ciasto jest lejące i nie było składane dla wzmocnienia struktury, będzie miał chrupiącą, popękaną i ładnie wypieczoną skórkę.
Roboty przy nim niewiele, trzeba wymieszać składniki przez 30. sekund, reszta to czekanie i przełożenie wyrośniętego ciasta do gorącego garnka. Prościej się nie da.
Polecam wypróbować, uda się na pewno, nawet jeśli nigdy wcześniej niczego nie upiekliście.




Pane integrale

300 g mąki pszennej chlebowej
100g mąki pszennej pełnoziarnistej (użyłam grubej mąki żarnowej, tzw. stoneground, z dużą ilością otrąb)
1 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki drożdży instant
300 g wody

mąka lub/i otręby do podsypania

Mąki, drożdże i sól wymieszać w misce.
Dodać wodę, wyrabiać łyżką lub miksować 30sek., do połączenia składników. Ciasto będzie lepkie i takie ma być. Miskę przykryć folią lub włożyć do plastikowej torebki, zostawić w temp. pokojowej na 12-18 godz.
Po tym czasie autor każe ciasto wyłożyć na omączony blat, składać (zakładając boki na siebie i jeszcze raz na siebie) formując bochenek i przełożyć na ściereczkę, łączeniem do dołu, solidnie obsypaną mąką lub otrębami. Wyrośnięte ciasto przekłada się bezpośrednio ze ściereczki do rozgrzanego garnka żeliwnego, co może być kłopotliwe i trochę nieporęczne. Znacznie łatwiej i zgrabniej przekłada się je z koszyka (czy miski) wyłożonego omączoną ściereczką.
Koszyk (lub miskę czy durszlak) wyłożyc ściereczką solidnie obsypaną mąką (można dodatkowo otrębami). Wyrośnięte ciasto ciasto uformować w kulę na omączonym blacie i ułożyć w koszyku złączeniem do dołu. Ja robiłam również tak: wyrośnięte ciasto, zbieram omączonym scraperem w misce, od brzegów do środka, zakładając ciasto na siebie, tworząc kulę i przekładam z miski prosto do koszyka. Zostawić do wyrastania w cieple na (ok.1-2 godz.)
Godzinę przed końcem czasu wyrastania, garnek żeliwny rozgrzewać w 240st.C.
Wyrośnięty bochenek przełożyć do rozgrzanego garnka, piec 30 min., następnie zdjąć pokrywkę i dopiekać ok. 15 min. Upieczony chleb postukany od spodu wydaje głuchy odgłos.
Studzić na kratce.

Smacznego!

2014/03/21

Spaghetti z karmelizowanym fenkułem i bakłażanem w sosie pomidorowym.





Pomysł na szybki obiad, z tego co akurat miałam w lodówce.
Podsmażony, lekko skarmelizowany fenkuł, plus bakłażan, duszone w sosie pomidorowym z czosnkiem, suszonymi pomidorami i estragonem.
Delikatne, lekkie, szybkie danie.
W międzyczasie wystarczy ugotować makaron i gotowe.




Spaghetti z karmelizowanym fenkułem i bakłażanem w sosie pomidorowym
porcja dla 2 os. (przepis zgodny z KPP oraz MM)

1/2 fenkuła
1/2 bakłażana
1 duży ząbek czosnku
chilli powder hot (lub inne ulubione chilli)
sól ziołowo-warzywna
1/2 puszki pomidorów (lub domowy przecier pomidorowy)
2 suszone pomidory w oleju
szczypta bazylii
dwie szczypty estragonu
ok. 1-2 łyżeczki dowolnego syropu lub miodu, ksylitolu lub cukru (do smaku)
olej roślinny lub oliwa z oliwek

do podania: pełnoziarniste spaghetti

Fenkuła i bakłażana pokroić w cienkie plasterki. Czosnek pokroić w plasterki, posiekać w słupki.
Na gorącym oleju podsmażyć czosnek, kiedy się zeszkli dodać fenkuł, posypać ksylitolem lub cukrem, podsmażać kilka minut, aż fenkuł nieco zmięknie i trochę się skarmelizuje.
Dodać bakłażana, odrobinę chilli, sól, wymieszać i podsmażyć kilka minut.
W tym czasie pomidory z puszki zmiksować z suszonymi pomidorami i wodą, ma być w sumie 1/2 litra sosu.
Do podduszonych warzyw wlać sos, dodać szczyptę bazylii i dwie szczypty estragonu, jeśli trzeba dosłodzić odrobinę, do smaku, i wymieszać. Dusić do miękkości warzyw, spróbować czy nie trzeba doprawić.
Podawać ze spaghetti.

Smacznego!


2014/03/20

Jaka jest Twoja...


...ulubiona herbata?
Czarna, zielona, biała, owocowa, ziołowa?

Moja ostatnio, to zielona kokosowa.

2014/03/17

Zapraszam na...


...kawałeczek tiramisu.
(aby obejrzeć w jakości HD, kliknij tutaj)
Przepis na tiramisu tutaj.

Tiramisu. I o ciekawej książce.


Są takie książki, które chce się trzymać pod poduszką i zachować dla siebie, jak klucz do tajemniczego ogrodu (jedna z moich ulubionych książek w dzieciństwie), by w samotności móc zaszywać się i gubić w nich na długie godziny.
Tak było z książką "Beaneaters & bread soup", którą dostałam w prezencie, kilka lat temu.


Już w trakcie czytania jej, miałam ochotę natychmiast pojechać się do Toskanii i udać się szlakiem, który ona wyznacza. 
Odwiedzić miejsca, zjeść wszystko co w niej zobaczyłam i porozmawiać z ludźmi którzy tworzą jedzenie, prowadzą trattorie, zbierają nietypowe rodzaje miodu czy ręcznie wytwarzają noże.
Może to marzenie jeszcze kiedyś się spełni.
Ta książka ma w sobie coś szczególnego, przyciągającego. Odnalazłam w niej esencję tego, czego poszukuję w książkach o jedzeniu i podróżach kulinarnych: prawdę, tradycję, autentyczność, surowe piękno. Szacunek do natury, produktu, czasu, miejsca. Brak mydlenia oczu i lukrowania: rzeczy są tym czym są i mówią same za siebie, jeśli się im tylko na to pozwoli.
Ale przede wszystkim przedstawia ludzi z pasją. Za każdą potrawą, przedmiotem, stoją ludzie, jakaś historia, odwieczna procedura.
Całość przypieczętowują fotografie.
Jedni mogą powiedzieć chropowate, surowe, zupełnie nie stylizowane.
Dla mnie piękne, nieoklepane, "żyjące", takie do których się wraca.
Jak do przepisu na perfekcyjne tiramisu. Zachwyca za każdym razem, znika na drugi dzień i zbiera mnóstwo komplementów.




Tiramisu

4 jajka
150g ksylitolu lub cukru (daję troszkę mniej, ok.120g)
500 g serka mascarpone
250 ml świeżo zaparzonej, mocnej kawy
2 łyżki amaretto lub kilka kropli ekstraktu z gorzkich migdałów (nie aromatu) - opcjonalnie, nie ma ich w oryg. przepisie, ale ja lubię ten dodatek
24 biszkopty typu "lady fingers" lub savoiardi
niesłodzone kakao
2 kostki gorzkiej czekolady 70%

Żółtka oddzielić od białek, przełożyć do oddzielnych misek.
Białka ubić na sztywną pianę.
W drugiej misce, ubić żółtka z ksylitolem lub cukrem, aż masa zgęstnieje i stanie się jasno-żółta.
Do masy z żółtek dodawać mascarpone, partiami, miksując aż do połączenia składników.
Krem ma być gładki, bez grudek. Na końcu, delikatnie wmieszać, partiami, ubitą pianę z białek.
Ostudzoną kawę przelać do płaskiego naczynia, dodać amaretto lub ekstrakt z migdałów (opcjonalnie).
Namaczać w kawie po jednym biszkopcie, przez kilka sekund, nie dłużej, by nie przesączyć biszkoptów. Układać warstwę nasączonych biszkoptów na dnie szerokiego naczynia, przykryć połową kremu oprószyć kakao i posypać startą czekoladą.
Namoczyć w kawie drugą połowę biszkoptów, ułożyć na kremie, przykryć pozostałą częścią kremu posypać kakao i startą czekoladą.
Przed podaniem schłodzić w lodówce przez 24 godz.

Smacznego!


2014/03/06

Ciasteczka kokosowe.


Obserwując ptaki, zastanawiam się ile z nas potrafi nazwać, rozpoznać choć kilka gatunków. 
A nazwę drzewa po kształcie liści? Czy jeszcze tego uczą w szkołach?
Byłoby świetnie jeśli tak. 
Takie nauki uważam za niezwykle przydatne. Także i takie, które uczą co, kiedy się sadzi i jak założyć własny warzywnik, taką wiedzę uważam, wspaniale byłoby wynieść ze szkoły.

Zrobiono badania, z których wynika, że ponoć  (nie tylko) dzieci rozpoznają kształt logo większości popularnych marek, kiedy wymaże się z nich napis, ale nie potrafią rozpoznać, po kształcie liści, popularnych gatunków drzew (możecie sami sprawdzić jak Wam pójdzie, tutaj). 
Za szczęściarzy uważam osoby, które mają w swojej okolicy lasek, zagajnik, jezioro, park, miejsce w którym można pospacerować, trochę się zgubić i podpatrzeć naturę. Podobno właśnie to ten czynnik, piękne warunki przyrodnicze w pobliżu domu, wpływa na długotrwałe poczucie szczęścia, spełnienia.
Myślę, że jest w tym wiele prawdy.

Aura za oknem wciąż chłodna, ale już coraz przyjemniej, powietrze mniej ostre, wspaniałe na spacer. W sam raz by ubrać się ciepło, wsunąć do kieszeni kokosowe ciasteczko, które skubać można gapiąc się na drzewa, spacerując po parku czy lesie.
Ciasteczka są niezwykłe łatwe i szybkie do przygotowania, z łatwością uformują te ciasteczka dzieci, które można zachęcić do ich przygotowania. Z masy wystarczy uformować kuleczki i ułożyć je na blasze. A potem tylko czekać, aż w domu zacznie upojnie pachnieć.





Ciasteczka kokosowe
z podanej ilości wychodzą dwie blachy ciasteczek
(przepis zgodny z KPP, źródło przepisu tutaj)

100 g miękkiego masła
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 1/2 szkl. wiórków koksowych
1/2 szkl. ksylitolu lub brązowego cukru
szczypta imbiru
szczypta soli
1 szkl. mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

Piekarnik nagrzać do 175st. C
Masło zmiksować z jajkiem, wanilią i ksylitolem (lub cukrem).
Dodać wiórki kokosowe, imbir, sól, i mąkę wymieszaną z proszkiem i sodą.
Zmiksować do połączenia składników.
Z gotowej masy urywać po kawałeczku ciasta i formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego, układać na blasze, zachowując niewielkie odstępy.
Piec ok. 10-15min. Przechowywać w słoju lub puszce.

Smacznego!