2014/04/21

Analogowy konkurs.

Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania będą fotografie analogowe.
Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy zostawić komentarz na blogu, pod tym wpisem.

Napiszcie czemu podoba Wam się właśnie fotografia analogowa, czego w niej szukacie.

Ze wszystkich komentarzy wybiorę trzy, każda osoba otrzyma jedną fotografię (przez siebie wybraną) w rozmiarze 20x30 cm.
Wybierać można będzie z tych fotografii, które dotychczas opublikowałam na blogu, w dziale
Fotografia Analogowa. Na komentarze czekam do 1 maja, do godz. 22.00.

Jeszcze mała prośba: bardzo proszę osoby biorące udział w konkursie, o sprawdzanie potem wyników. Zdarzało się, że osoba która wygrała, zapomniała sprawdzić wyniki i nie zgłaszała się wcale, lub po kilku tygodniach, kiedy nagrody zostały dawno rozdane. Dziękuję! 



20 komentarzy:

rejka pisze...

pierwsza! ;)
uwielbiam cykać zdjęcia moimi aparatami na kliszę. Najlepszy jest czas oczekiwania,czy wyjdą zdjęcia,jaki moment został uchwycony,a potem fajnie jest za jakiś czas wracać do owych zdjeć i ciągle powiększać album ;)

magdalena pisze...

czego szukam w fotografii analogowej? hmm ... rzeczywistości uchwyconej w migawce :)

M. pisze...

Lubię fotografię analogową za to, że przed każdym zdjęciem trzeba się zastanowić, jak wykadrować zdjęcie, czy rzeczywiście warto wykorzystać daną klatkę... Decyzja o naciśnięciu spustu migawki wymaga przemyślenia i to jest fajne, bo kiedy zdjęcie się udaje satysfakcja jest niesamowita :)

Kitty pisze...

Fotografia analogowa ma w sobie magię :) Zawsze wchodzi w grę element niepewności co do końcowego rezultatu i to jest piękne. Lubię to uczucie, gdy podekscytowana odbieram wywołane filmy nie mam pewności co do tego, co się znajdzie na odbitce. Bo na złapanie momentu i uwiecznienie go miałam tylko jedną klatkę. Bez powtórki, bez podglądu i bez poprawienia ustawień.

Rozito pisze...

Fotografia analogowa to oddech minionej epoki... Epoki kliszy. Uchwycona chwila to zatrzymanie uczuć, zapachów, ludzi których spotkaliśmy. Jest w nich coś lirycznego, eterycznego, tajemniczego...

reniari pisze...

Sama zaczynałam od Practiki i teraz muszę przyznać, że rzadko do niej wracam, ale nauczyłam się celniejszych kadrów i przemyślanego fotografowania.

A czego szukam...prawdy bez obróbek, odzwierciedlenia wrażliwości autora,złapanej bezpowrotnie ulotności.

Pozdrawiam

Unknown pisze...

Uwielbiam fotografię analogową ze względu na cały proces jej przygotowania. Wszystko zaczyna się od momentu, który chcemy uchwycić na fotografii, jaki kadr najlepiej odda dany moment, co chcemy z tego zapamiętać? Mamy ograniczenie w postaci ilości klatek na kliszy, ale to czyni każdą fotografię bardziej przemyślaną. Później ten moment niepewności czy klisza się wywoła, czy nie oraz chwila, gdy widzę jak na z pozoru zwykłym papierze pojawia się nagle obraz, zatrzymane wspomnienie, później przechowywane w albumie, do którego w każdej chwili mogę wrócić i dotknąć. To według mnie czyni fotografię analogową magiczną.

Jo pisze...

Za kolory z lekką sepią, fakturę i ziarno, której cyfra nie jest w stanie wydobyć, łagodne światło nadające magię procesu i końcowy efekt często inny od zamierzonego, a jednak zachwycający, za wielokrotną ekspozycję, która nigdzie nie wychodzi taka doskonała i za to, że nawet po zeksanowaniu kliszy i przestawianiu suwaków, i tak nie da się zbyt zmienić ;)

Jey pisze...

Fotografia analogowa nie jest idealna - może być niewyraźna lub nieczysta, ale to właśnie nadaje jej magii i odrębności od dzisiejszej nowoczesności. Nowoczesność ta może kreować tę retro fotografię i często ludzie próbują nadać retro styl zdjęciom cyfrowym wspomagając się photoshopem i innymi programami, ale owe zdjęcie nigdy nie będzie klonem tego analogowego. Poza tym to inna bajka, kiedy robi się zdjęcie i do momentu wyrobienia niewiadomo jaki będzie jej ostateczny efekt. To wielka frajda, że trzeba dobrze skupić się na kadrze, który chce się uzyskać, czasem obejść z każdej strony fotografowane miejsce lub osobę, żeby znaleźć najlepszą kompozycję i nie musieć pstrykać dziesiątki razy, prawie takiego samego, kadru i tracić cennej kliszy. Fotografia analogowa wymaga pasji, skupienia, obmyślenia - i to czyni ją inną oraz piękną, bo ona nie istnieje, żeby istnieć. Istnieje, żeby do tworzenia, przekazywania, podziwiania.

Monika Czarnecka pisze...

W fotografii analogowej najpiękniejsze jest to, że efekt końcowy można podziwiać dopiero po wywołaniu kliszy. Uwielbiam ten moment niepewności kiedy odbieram plik zdjęć i już wychodząc z zakładu fotograficznego oglądam zrobione zdjęcia. W czasie kiedy wszystko dzieje się szybko fotografia analogowa uczy cierpliwości i każe zaczekać. Niemniej ważne jest również to, że ogranicza nas ilość klatek założonego filmu, a to powoduje, że nie pstrykamy bezmyślnie tysięcy zdjęć. Trzeba się zatrzymać, zastanowić, wybrać odpowiedni kadr. I być cierpliwym, ponieważ efekty zobaczymy za jakiś czas - po wywołaniu kliszy.
Ten moment zatrzymania w pędzącym świecie powoduje, że zdjęcia analogowe mają duszę.

Asia pisze...

Fotografia analogowa jest po prostu prawdziwa.

Monika pisze...

Nie jestem zbyt ortodoksyjna jeśli chodzi o nośnik zdjęć, bardzo cenię fotografię cyfrową za aspekt ekonomiczny. Nie chodzi mi o to że muszę zrobić milion zdjęć żeby jakieś było ok, wprost przeciwnie, rzadko mnie ponosi, robię bardzo mało zdjęć, ale i tak fotografia cyfrowa jest po prostu tańsza. Samo pstrykanie aparatem cyfrowym i analogowym nie różni dla mnie prawie niczym, może poza dźwiękiem migawki i koniecznością przewinięcia filmu. Magia moim zdaniem zaczyna się przy wywoływaniu zdjęć. Twierdzenie że zdjęcia analogowe są autentyczne a cyfrowe to sztuczność i obróbka kompletnie do mnie nie przemawia. Każde zdjęcie się obrabia - w komputerze albo w ciemni - no i właśnie ta ciemnia to jest to :)))

Justyna Trybuś pisze...

Fotografia analogowa to prawda. Ptaki, drzewa, góry są piękne takimi, jakimi są. To właśnie można odnaleźć w analogowym świecie.

Joanna pisze...

Klimat - jedyny, niepowtarzalny, autentyczność przekazu, bo chwila się już nie powtórzy, nie będzie opcji kasuj, ponownego ustawiania, nowych prób... prawda bez upiększeń, filtrów, programów do obróbki. Jedyne takie za którymi się tęskni, wraca przeglądając stare albumy

pommette pisze...

Życia, uczuć i ciepła pasji.

Anula [LP] pisze...

Na analogowych fotografiach szukam "wiecznej duszy w ulotności chwili". Za to też uwielbiam ją najbardziej. :)

Anonimowy pisze...

fotografia analogowa to jak jajko niespodzianka,nigdy nie wiesz co jest w srodku...pamietam jak w dziecinstwie z wypiekami na twarzy,patrzylam jak moj Tato czaruje w ciemni,stalam i nie moglam uwierzyc wlasnym oczom-gdy na papierze powoli pojawialy sie nasze twarze...

Agnieszka pisze...

Na analogowych fotografiach szukam wszystkiego tego, czego brakuje zdjęciom z aparatów cyfrowych, a co sprawia, że fotografie analogowe nawet banalnych motywów można kontemplować przez długie minuty. Przede wszystkim uwielbiam w nich ten trudny do zdefiniowania, mglisty film, który powleka kadry. Jest tak, jakbym oglądała rzeczywistość przez półprzymknięte oczy, a może podglądała ją zza szyby. Drugi ciekawy aspekt to ostrość, a raczej nieostrość, która w przypadku fotografii analogowej często jest atutem. Nawet porządnie wyostrzone zdjęcia analogowe nie są tak ostre jak cyfrowe, przez co są łagodniejsze, bardziej naturalne w odbiorze. I te barwy... malarska kolorystyka zdjęć kolorowych i niesamowita rozpiętość tonalna czarno-białej fotografii analogowej czyni z nich dzieła sztuki.
Od wielu lat nie miałam analoga w ręku, szkoda...
A to moje rodzeństwo, fotka którą zrobiłam prawie 20 lat temu:
https://lh5.googleusercontent.com/-77WKn1DwlBI/T1PJAZskSWI/AAAAAAAAESE/1nS6Q8sJ-Eg/w438-h655-no/DSC_0083.JPG
pozdrawiam,
Aga

kardamonowa pisze...

Fotografia analogowa jest dla mnie smakiem dzieciństwa...

Aga pisze...

Szukam tej niepowtarzalnej "idealność nieidealnej" - a to niebieska smuga w rogu zdjęcia, a to nieostre ujęcie, zbyt ciemne albo nawet delikatnie prześwietlone.
Fotografię analogową nadkładam nad cyfrową, bo wymaga chwili skupienia, odpowiedniego ustawienia i przemyślenia, czego wymaga oczywiscie również cyfrowa, ale tu sprawa ma się zupełnie inaczej - jest ta magia.
Fotografia analogowa sprawia, że czuję się trochę jak mój Tata, czy Dziadek w przeszłości. Obydwoje tworzyli zdjęcia tym samym Zenitem, którego obecnie używam ja. Co sprawia, że jeszcze bardziej ciągnę do tej odchodzącej (ale trochę wracającej) fotografii.