Migdały można lubić lub nie, jedni uwielbiają, inni nie za bardzo. Kwestia upodobania.
Za to prażone migdały, oo, to już zupełnie inna sprawa: stają się miękkie, pachną lekko dymnie i stają się aksamitno-tłuściutkie w smaku, rozpuszczają się niemal na języku.
Gotowe są w jakieś trzy-cztery minuty i koniecznie, koniecznie trzeba je jeść póki ciepłe.
A ciepłe znikają na raz-dwa-trzy!
Prażone migdały
1szkl. migdałów
Migdały wsypać na rozgrzaną patelnię, prażyć na średnim ogniu, cały czas mieszając drewnianą łyżką, do momentu, aż zaczną pachnieć i przyrumieniać się.
Zdjąć z patelni i koniecznie jeść póki ciepłe.Smacznego!
5 komentarzy:
A właśnie kilka migdałów schrupałam :) tylko, że ja prażę w piekarniku z solą morską i czasem jeszcze jakąś wędzoną papryką. Wcześniej mieszam je z ubitym białkiem jajka, żeby przyprawy się lepiej przykleiły. Ulubiona przekąska mojego Małża :)
Pozdrowienia
Nie ma to jak przeczytać "przerażone" migdały :))więc mnie to zaciekawiło i weszłam na nie spojrzeć :)
Pysznie wyglądają.
uwielbiam!szczegolnie te mojej babci ;)
Bardzo lubię migdały, a Twoja ich wersja bardzo mi odpowiada:-)
Piękne zdjęcia, Pati :)
Prześlij komentarz