2014/09/21

Szarlotka śliwkowa.

Ostatni tydzień lata był momentami piękniejszy niż sierpień.
A potem przyszła jesień, z mglistym i zimnym porankiem. Orzeźwiająca i nostalgiczna.
Też piękna.
Na łączce niedaleko domu uschły kwiaty koniczyny, grządki w ogródku zostały zagrabione, jakby symbolicznie podkreślając koniec lata, a ja dzięki uprzejmości sąsiadki, zbieram jabłka z jej ogrodu, gdzie ogromna, 65-letnia kosztela ugina się pod ciężarem owoców, o smaku, którego dziś już ze świecą szukać.


Bo z ogólnodostępnymi jabłkami, nowszych odmian, to mam tak: zjem, ale nie zachwycę się.
Tymczasem z tymi kosztelami mam tak, że na jednym poprzestać nie sposób, są w jakiś sposób uwodzące i każdy kęs jest czystą przyjemnością. Nie sposób się nimi znudzić!
A do tego są takie piękne. Po prostu doskonałe w swej "niedoskonałości".
Dostajemy, lub możemy zbierać, torby, worki wręcz jabłek, od tych, którzy mają stare jabłonie, ale nie dają rady ich przejeść/ przetworzyć, lub nie chcą ich przetwarzać. Cóż, gdybym miała to szczęście posiadać w ogrodzie taką kosztelkę, chyba wybudowałabym sobie pod nią szałas i codziennie dziękowała losowi, i naturze, za ten przywilej.
I, a jakże, dzieliła się tym szczęściem z innymi.
A więc góry jabłek.
Kosztele, malinówki, antonówki. W koszykach, pudełkach, skrzynkach, w sieni, kuchni i garażu. Jemy, gotujemy kompoty, zupę jabłkową (ach!), musy do słoików.
I na potęgę piekę ogromne blachy szarlotek, improwizując z rodzajami ciasta i nadzieniem.
Tym razem śliwkowa, bo cóż, węgierek też mamy zatrzęsienie.
Postanowiłam zrobić szarlotkę marzeń, czyli, cieniutkie, maślane ciasto i duuużo nadzienia, czy może być coś lepszego?


 


Szarlotka śliwkowa
Nadzienie:
2kg jabłek 
1 kg węgierek
1szkl. ksylitolu (lub cukru)
1 łyżeczka cynamonu

Śliwki wypestkować, jabłka obrać, pokroić jakkolwiek. Do garnka z owocami dodać cynamon i ksylitol (lub cukier), dusić do miękkości i zgęstnienia soku, odstawić.

Ciasto:
400 g mąki (pszennej, orkiszowej, wg uznania, można też dodać trochę mąki pełnoziarnistej)
200 g zimnego masła, pokrojonego w kosteczkę
150 g ksylitolu lub cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Mąkę wymieszać, z proszkiem, dodać masło, ksylitol (lub cukier), sól, wanilię, by kawałeczki masła pokryły się mąką. Dodać jajko i wyrabiać palcami (lub przez jakieś 30sek-1min, w malakserze), zagnieść ciasto, podzielić na dwie części, każdą włożyć do plastikowej torebki i jedną schować do lodówki, drugą do zamrażarki, na ok. 30 min.


Blaszkę do ciasta o wym. 27x37cm, wysmarować masłem i wyłożyć pergaminem.
Ciasto z lodówki pokruszyć na dno, następnie wgnieść dłonią, i schować do lodówki na ok.15 min. Piekarnik nagrzać do 170st.C. Spód podpiec przez 10min.
Na podpieczone ciasto wyłożyć ostudzone nadzienie.
Z zamrażarki wyłożyć drugą część ciasta, zetrzeć drobno na tarce jarzynowej, lub mandolinie w plasterki (tak zrobiłam) i tak starte ciasto układać na owocowym nadzieniu.
Piec ok 45 min.
Upieczone ciasto kroić po zupełnym ostygnięciu, kawałki ciasta nakładać szeroką łopatką, jako że ciasto jest cieniutkie, z dużą ilością nadzienia.

Smacznego!




7 komentarzy:

Wiewióra pisze...

ależ pysznie wygląda :) zrobię małżonowi :)

Aurora pisze...

Dla mnie z jabłkiem jest tak - im twardsze i kwaśniejsze, tym lepsze :D

theobrominum-overdose pisze...

Matko i córko, obłędna szarlotka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D Ja kocham moje dwie stare Kronselskie :)

Aneta pisze...

Lubię i szarlotkę i kruche ze śliwkami, ale nigdy nie łączyłam tych owoców w jednym cieście. Jestem ciekawa jak smakuje :)

Anonimowy pisze...

ja lubie jak jabłko jest słodkie i soczyste, kwaśne średnio mi leżą :P szarlośliwka wygląda pysznie :)

Wiewióra pisze...

cudna szarlotka! smakowała nawet wybrednemu Małżonowi :) dziękuję :) pozwoliłam sobie zamieścić przepis u siebie na blogu.

Karolina pisze...

Superaśny przepis! :)