Co składa się na kawiarnię idealną?
Wiele czynników.
Przyjazne i piękne wnętrze.
Profesjonalni i zakochani w kawie bariści, chcący cały czas się doskonalić i trzymać najlepszy poziom, nie spoczywając na laurach.
Nieoczywista, zaskakująca, niebanalna. Z charakterem. Taka, o której się pamięta, która nie jest szarą, bezbarwną, nieśmiałą myszą stojącą w kącie. Kawa, która budzi emocje.
A teraz do sedna, kawa.
W Nomadzie nie dostaniecie nic do posłodzenia kawy. Nic. Taką mają filozofię. Ale można przynieść coś ze sobą i dosłodzić, wedle uznania.
Zwykle nie słodzę kawy (chyba, że macchiato, szczególnie kiedy jestem we Włoszech, lub gdy dostanę naprawdę smutne, gorzkie i smakujące popiołem cappuccino), przy pierwszym podejściu do nomadowskiej kawy nie było zachwytu. Przy kolejnym, spróbowałam dosłodzić odrobinę i nie pamiętam co się potem wokół mnie zadziało, wiem tylko, że przy pierwszym łyku rozkwitły owoce i zapachniała dżungla, a na pierwszy plan zaczęły wychodzić zaskakujące smaki ukryte w tle.
Atmosfera, która sprawia, że czujesz się jak u siebie.
I przede wszystkim - kawa.
I przede wszystkim - kawa.
Nieoczywista, zaskakująca, niebanalna. Z charakterem. Taka, o której się pamięta, która nie jest szarą, bezbarwną, nieśmiałą myszą stojącą w kącie. Kawa, która budzi emocje.
I co najważniejsze by poziom parzenia tej kawy był, relatywnie, taki sam, za każdym razem.
Nie ma nic gorszego niż zachwyt nad miejscem, perfekcyjną, czy naprawdę solidnie dobrą filiżanką macchiato czy cappuccino, by przy kolejnej wizycie dostać kawę przeciętną lub po prostu złą.
Praca nad utrzymaniem tego samego poziomu, dbałość o jakość, która nie jest dziełem przypadku, to klucz do kawowego raju.
Taką kawę dostaniecie w barcelońskiej Nomad Coffee Lab & Shop.
Nomad to miejsce nietypowe, nie znajdziecie tam żadnych stolików, przy których można się zaszyć z książką na długie godziny. To surowe, modernistyczne wnętrze, z barem przypominającym blat laboratoryjny. Przy barze są tylko cztery miejsca - co jak wytłumaczył mi barista/ kelner z Brunch & Cake, którego w Nomadzie spotkałam na kawie - nawiązuje do konkursów baristycznych, gdzie sędziuje czterech sędziów (zapytał mnie też co sądzę o kawie w Brunch & Cake i zanim odważyłam się powiedzieć co myślę, uprzedził mnie mówiąc, "wiem, że jest beznadziejna". Dodałam tylko, że to prawda i, że smakuje raczej jak kakao niż kawa)
Po bokach od wejścia znajdują się dwie ławeczki, na których można na chwilę przysiąść... i to tyle. Możecie wpaść z psem, rowerem czy hulajnogą, które zaparkujecie wewnątrz, czy na pełnym wielkich, kwiatowych donic dziedzińcu.
Nie ma nic gorszego niż zachwyt nad miejscem, perfekcyjną, czy naprawdę solidnie dobrą filiżanką macchiato czy cappuccino, by przy kolejnej wizycie dostać kawę przeciętną lub po prostu złą.
Praca nad utrzymaniem tego samego poziomu, dbałość o jakość, która nie jest dziełem przypadku, to klucz do kawowego raju.
Taką kawę dostaniecie w barcelońskiej Nomad Coffee Lab & Shop.
Nomad to miejsce nietypowe, nie znajdziecie tam żadnych stolików, przy których można się zaszyć z książką na długie godziny. To surowe, modernistyczne wnętrze, z barem przypominającym blat laboratoryjny. Przy barze są tylko cztery miejsca - co jak wytłumaczył mi barista/ kelner z Brunch & Cake, którego w Nomadzie spotkałam na kawie - nawiązuje do konkursów baristycznych, gdzie sędziuje czterech sędziów (zapytał mnie też co sądzę o kawie w Brunch & Cake i zanim odważyłam się powiedzieć co myślę, uprzedził mnie mówiąc, "wiem, że jest beznadziejna". Dodałam tylko, że to prawda i, że smakuje raczej jak kakao niż kawa)
Po bokach od wejścia znajdują się dwie ławeczki, na których można na chwilę przysiąść... i to tyle. Możecie wpaść z psem, rowerem czy hulajnogą, które zaparkujecie wewnątrz, czy na pełnym wielkich, kwiatowych donic dziedzińcu.
A teraz do sedna, kawa.
W Nomadzie nie dostaniecie nic do posłodzenia kawy. Nic. Taką mają filozofię. Ale można przynieść coś ze sobą i dosłodzić, wedle uznania.
Zwykle nie słodzę kawy (chyba, że macchiato, szczególnie kiedy jestem we Włoszech, lub gdy dostanę naprawdę smutne, gorzkie i smakujące popiołem cappuccino), przy pierwszym podejściu do nomadowskiej kawy nie było zachwytu. Przy kolejnym, spróbowałam dosłodzić odrobinę i nie pamiętam co się potem wokół mnie zadziało, wiem tylko, że przy pierwszym łyku rozkwitły owoce i zapachniała dżungla, a na pierwszy plan zaczęły wychodzić zaskakujące smaki ukryte w tle.
Takie wrażenie zapamiętałam.
Polecam, przy okazji wizyty w Barcelonie.
Idąc od strony via de Laietana, mijając Palau de la Musica, trzeba iść prosto, szukając małej uliczki w bramie, po lewej stronie.
Nomad Coffee Lab & Shop
Pasaje de Sert 12
Barcelona
czynne pn-pt, 8.00-15.00
wifi - brak
www
Polecam, przy okazji wizyty w Barcelonie.
Idąc od strony via de Laietana, mijając Palau de la Musica, trzeba iść prosto, szukając małej uliczki w bramie, po lewej stronie.
Nomad Coffee Lab & Shop
Pasaje de Sert 12
Barcelona
czynne pn-pt, 8.00-15.00
wifi - brak
www
5 komentarzy:
Fajna miejscówka, muszę się wybrać przy okazji
O coś nowego :) Wybiorę się z pewnością. Pozdrawiam
Kawa z charakterem to juz brzmi dobrze, a pewnie smakuje wybornie.
Pozdrawiam serdecznie.
ech napiłabym się kawy w Barcelonie, nawet nie takiej super ;-)
Twoje zdjęcia jak i opis wrażeń sprawiają, że od razu mam ochotę przenieść się tam i delektować kawą.
Podoba mi się, że to taki lokal z zasadami, to ujmuje mu konformizmu i parcia na popularność, a dodaje charakteru. Chociaż możliwość zaszywania się z książką w kąciku klimatycznego lokalu również jest bezcenna.
Prześlij komentarz