Bardzo długo zbierałam się do tego wpisu, gdyż Zasada Pięciu Przemian nie jest dla mnie tylko suchym frazesem. Razem z Medycyną Chińską oraz Ayurvedą uważam ją za fundament, który pozwala nie zagubić się w świecie fast foodu i nie daje ogłupić przez wszystko co pisze się i mówi na temat tzw. "zdrowego odżywiania".
Chciałam przekazać rzetelną informację, nie powierzchowną i łatwą do przełknięcia i...zapomnienia. Daleka jestem od stanowiska - "wiem, że to dość trudne, wiec wybierz sobie jedną rzecz, która ci się spodoba i też będzie dobrze". Niestety, nie działa to w ten sposób.
Wszystko co nas otacza (wiec i my sami) ma dwubiegunową naturę. Te dwa bieguny to jin i jang - są nierozdzielne, współzależne i nawzajem się uzupełniające. Tworzą parę jak kobieta i mężczyzna, niebo i ziemia, czerń i biel, pustka i pełnia, plus i minus, zimno i ciepło.
Jin i jang dotyczy również organizmu człowieka, dzieli organy wewnętrzne na narządy pełne (jin)- wątroba, serce, śledziona, płuca, nerki oraz puste (jang)- woreczek żółciowy, jelita, żołądek, pęcherz moczowy.
Narządy pełne przyswajają, przetwarzają i magazynują energię potrzebną do życia.
Narządy puste odpowiadają za trawienie i wydalanie oraz przekazują energię narządom jin.
Utrzymanie równowagi miedzy jin ijang jest kluczem do harmonii.
Pomaga w tym Zasada Pięciu Przemian(ZPP).
Zasada Pięciu Przemian nie jest żadną nowością, powstała wiele wieków temu z obserwacji przyrody i ludzkiego organizmu, charakteryzuje otoczenie i człowieka żyjącego w danym środowisku, określa pory, klimaty smaki i kolory.
Drzewo
Ogien
Ziemia
Metal
Woda
w teorii Pięciu Przemian symbolizują podstawowe elementy (żywioły).
Żywioły są uszeregowane w nastepującym porządku:
"Drzewo spalając daje Ogień
Ogien tworząc popiół daje początek Ziemi
Ziemia zawiera Metal
Metal daje początek Wodzie
Woda karmi Drzewo"
Nie można pominąć nawet jednego elementu bez zburzenia całego systemu.
Każdemu elementowi przyporządkowany jest odpowiedni smak, wynikający z natury pokarmu - bo nie oszukujmy się, wszystko co wkładamy do ust ma określoną energię.
Tak więc:
Drzewo to smak kwaśny
Ogień - gorzki
Ziemia- słodki
Metal - ostry
Woda - słony
I tak np.:
kwaśny to kiszone ogórki, cytryny, pomarańcze, chleb pszenny, pszenica, natka pietruszki, jogurt, kwaśna śmietana, maślanka, biały ser
gorzki - kasza gryczana, kawa, tymianek, majeranek, rozmaryn
słodki - kasza jaglana, marchew, dynia, groch, ziemniaki, słodka papryka, buraki, morele, gruszki, maliny, rodzynki, banany, orzechy, kminek, wanilia, ryby słodkowodne, mleko, miód, oliwa, masło, jajka, majonez,cynamon
ostry - czosnek, por, cebula, chrzan, rzodkiewka, chili, imbir, ziele angielskie, liść laurowy, pieprz, kolendra, curry, kardamon
słony - soja, soczewica, orzeszki ziemne, sól, wegeta i "kostki rosołowe", proszek do pieczenia, ryby morskie, owoce morza, sos sojowy, tamari, miso
Zapamiętanie wszystkiego może stanowić przynajmniej na początku problem, ale są tabele, które grupują wszystkie pokarmy wg. smaków - i ja do nich zerkam, gdy nie jestem pewna lub nie pamiętam. Poza tym po jakimś czasie, zaczyna się rozumieć naturę większości pokarmów intuicyjnie.
Zasada PP (oprócz akupunktury, ziołolecznictwa) jest częścią medycyny chińskiej, która rozpatruje człowieka nie jako zbior elementów takich jak serce, mózg, wątroba, lecz jako całość. Nie tylko ciało ale i psychikę. Jak system naczyń połączonych, które mają na siebie wzajemne oddziaływanie.
Prosty przykład: czyż ze zdenerwowania, stresu, które należą do sfery emocji (nie ciała) nie boli nas żołądek, głowa lub nie pojawiają się dolegliwości jelitowe? Chyba tak, łatwo się przekonać obserwując studentów przed egzaminem.
Poznanie i umiejętne korzystanie z zasady PP, która jest niczym innym jak zrozumieniem i naśladowaniem cyklu natury (której jesteśmy częścią) sprawia nie tylko to, że nie płyniemy pod prad własnej siły życiowej, ale wzmacniamy ją.
Pożywienie przygotowane wg PP można porównać do dobrania odpowiedniego paliwa do odpowiedniego silnika. Np. jeśli jesteśmy diesel'em, to służy nam tylko ropa - na innym paliwie silnik zatrze się (przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie "nakarmiłby" diesela benzyną, prawda?) Ale na właściwym będzie "chodził" jak burza. I oto właśnie chodzi:)
Przyglądając się bliżej zasadom Pięciu Przemian okazuje się, że są one wyjątkowo logiczne.
Czyż korzystne jest jedzenie lodów i picie zimnych napojów zimą? Czy latem chodzimy w puchowej kurtce? Czy zupa z torebki jest naprawdę tak energetyczna jak ta gotowana na prawdziwym ogniu, z ziołami i warzywami? Czy jedzenie owoców cytrusowych, picie z nich soków (które w krajach tropikalnych sprawdzaja się, gdyż mają właściwości silnie wychładzające organizm) w naszym klimacie, szczególnie jesienią i zimą, jest racjonalne? Na to wszystko zwraca uwagę ZPP.
Przez lata korzystałam z ZPP okazjonalnie, byly okresy dłuższe, gdy tak gotowalam, były okresy sporadyczne. Na początku nie jest to łatwe, potrzeba też dojrzałosci i zrozumienia, nie tylko zasad ale i idei. Cierpliwości. Jak wszystko, co wartościowe, nie przychodzi od razu.
Ale naprawdę, JEST warte tego czasu.
Proponuję prosty eksperyment, który mi otworzył oczy, właściwie to zapalił mi wielki neon, rozjasniąjący mi wszelkie wątpliwości i sprawiający, że drogi moje i ZPP nie rozejdą się juz nigdy.
Pomyślcie czy jest coś, po zjedzeniu czego czujecie się źle, Wasz żołądek nie jest w stanie tego strawić?
Weźcie przepis, pogrupujcie wszystkie składniki wg przemian (smaków) i przygotujcie raz jeszcze, tym razem w kolejności PP, jesli trzeba dodając brakujące smaki.
Zaskoczenie gwarantowane!
Po pierwszym takim "odkryciu" nie mogłam się oprzeć i sprawdzałam kolejne i kolejne potrawy, przerabiając je wg PP. Zawsze działa.
Pomijam fakt, że dzieki ZPP czujemy sie świetnie jak nigdy wczesniej.
Czego i Wam życzę:)
Korzystałam z książek: "Gotowanie wg Pieciu Przemian" Barbary Temelie, "Kuchnia, Chiny, medycyna", Claude'a Diolosy, Anny Ciesielskiej "Filozofia zdrowia" (z której pochodzi cytat)
2008/11/09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
I garsc praktycznych porad :)
ciekawe. bardzo ciekawe.
już od jakiegoś czasu próbuje zrozumieć ZPP, ale nadal czuje się jak dziecko we mgle :(
Oj, Zawszepoleczko:)
Garsc porad potrzebujesz czy je wlasnie dostalas...?
Zbilas mnie z tropu;)
Dostalam Kochana:)
I bardzo za nie dziekuje jak gotowalam zupe to tak jakos mi sie tak magicznie zrobilo!
Cieszy mnie to;)
Gdybys jeszcze kiedys potrzebowala przerobic jakis przepis to ja zawsze chetnie... :)
Witaj Patrycjo! Trafilam na ten wpis za sprawa Anoushki :)
I ja interesuje sie Kuchnia Pieciu Przemian, Ayurweda, medycyna chinska, choc niestety wciaz brakuje mi czasu by dokonczyc czytanie wszystkich zakupionych ksiazek ;)
Lubie tez isc od czasu do czasu na jakis kurs, gdyz wszystko inaczej sie wtedy 'uklada'.
Bardzo ciekawy wpis, ide pobuszowac po reszcie.
Pozdrawiam!
Witaj Patrycjo, z jakich książek ,oprócz p.Ciesielskiej korzystasz? Może masz jakąś złotą zasadę grupowania produktów wg PP? Ja się pogubiłam np tabele przynależności produktów wg Anny Ciesielskiej różnią się od tabeli produktów wg Barbary Temelie.... (przykładowo kapusta czerwona u p.Anny jest smak-gorzki, a u p.BArbary smak- słodki, podobnie niektóre zioła i przyprawy)
Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc.
Pozdrawiam serdecznie i gratuluje wspaniałego bloga
Aga
Agnieszko,
Generalnie we wszystkich publikacjach o PP są różnice w klasyfikacji, na szczęście jest to niewielki procent. Zasada jest taka, że jeśli jakiś produkt nie znajduje się w tabeli klasyfikacyjnej lub różni się, kierujemy się swoim indywidualnym smakiem, próbujemy (byle nie tuż po posiłku, bo wtedy odczuwanie smaków jest zaburzone) odrobinkę i smakujemy raz/ dwa razy.
Jeśli chodzi o czerwoną kapustę nie ma problemu, gdyż gorzki jest przed słodkim i zawsze można ustawić tak by smaki się zgadzały, np. do kapusty dodać tymianek potem olej i jest w porządku. Jeśli chodzi o bazylię to samo, wziąć odrobinę do ust, zamknąć oczy i przeżuć... smak jest zdecydowanie gorzki:)
Ja korzystam z wielu publikacji, najczęściej dot. medycyny chińskiej, ale to już na bardziej zaawansowanym poziomie, by pogłębić wiedzę, niepotrzebną osobom chcącym po prostu ugotować szybko i zdrowo. Jeśli miałabym wybierać i radzić początkującym, kierowałabym się tabelami z Temelie, są również bardziej obszerne w rozmaite produkty, których brak u Ciesielskiej (jednak same przepisy u Ciesielskiej są właściwie prawie zawsze skonstruowane prawidłowo mimo kilku błędów w tabelach).
Ważne jest, aby nie dać się zwariować, bo każdy autor ma inną wizję smaków. Najpraktyczniej, dla osoby początkującej będzie przejrzeć tabele np. z dwóch autorów, których przepisy, sposób gotowania, smak potraw nam odpowiada, wypisać różnice, które ujawnią się w trakcie gotowania, jeśli się pojawią, np. Temelie pisze że bazylia gorzka, Ciesielska że kwaśna. Próbować, smakować, ocenić do jakiego smaku należy i korzystać z wybranego przepisu ale bazylię czy inny składnik dodać w odpowiedniej, zmienionej kolejności:)
Pozdrawiam serdecznie i powodzenia!:)
Bardzo Ci dziękuje za fachowe porady. Jesteś skarbnicą wiedzy i pewnie jeszcze nie raz Cię pomęczę :)
Pozdrawiam ciepło
Miałaś Patrycjo wspaniały pomysł ,aby utworzyć stronę o gotowaniu wg kuchni pięciu przemian.Gotuję tak od 10 lat,ale u żadnego uznanego autora tej tematyki nie zetknęłam się z taką ilością ciekawych przepisów.
Dziękuję bardzo za wkład włożonej pracy ,aby przekazać innym ludziom
przepisy Twoje i różnych autorów .
Gotowanie w ten sposób jest niezwykle pasjonujące,ponieważ mam możliwość gotowania wg swoich pomysłów.Np. dzisiaj robię kotlety mielone.Prosty przepis,który być może przyda się innym ludziom.
Składniki: 30 dag mięsa mielonego indyczego,30 dag mięsa mielonego wołowego,2 jajka ,natka pietruszki,1 czerwona papryka,40 dag pieczarek ,3 duże cebule,3 ząbki czosnku,sok z 1/2 cytryny,1/2 łyżeczki kurkumy,mąka orkiszowa,1 papryczka chili,1/2 łyżeczki imbiru,2 łyżeczki soli morskiej drobnej.Przygotowanie:na rozgrzaną oliwę z oliwek wrzucam drobno pokrojoną cebulę,mieszam aż się zeszkli,dodaję drobno pokrojoną paprykę czerwoną i pieczarki.Po minucie wrzucam drobno pokrojoną papryczkę chili,imbir,rozdrobniony czosnek,dolewam odrobinę zimnej wody.Mieszam do wyparowania wody z warzyw.Dodaję drobno pokrojoną natkę pietruszki,po minucie dodaję kurkumę.Przekładam całość do innego naczynia i dodaję mięso mielone wołowe,mieszam ,następnie dodaję mięso mielone indycze,mieszam.Dodaję sól,mieszam,mąkę orkiszową tak aby zagęścić ,sok z cytryny,mieszam .Formuję kotlety i obtaczam tylko w mące orkiszowej.Smażę na rozgrzanym oleju rzepakowym tłoczonym na zimno /nie kujawskim/.Kotlety smażone na tym oleju mają lekko orzechowy posmak.
Pozdrawiam serdecznie Ania
Prześlij komentarz