2009/08/06

O wspomnieniach.

Tak sobie myślę...że.
Nie rozumiałam i nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy uważają, że wspomnienia, emocje, to puste gadanie o niczym, bo o tym mówi się najłatwiej (czyżby??). Bo liczą się jedynie konkrety i twarda codzienność, czytaj: padał deszcz, popsuła mi się parasolka i z rozklejonym butem i przemoczoną piętą dotarłam do pracy. Nie chciałabym być, źle zrozumiana, nie deprecjonuję codzienności, wręcz przeciwnie, celebruję ją. Czemu jednak mokre skarpetki czy złośliwa koleżanka z pracy, to nie "gadanie o niczym", a wspomnienie kogoś, kto dał nam tak wiele czy chwili, zapachu, emocji, które wciąż budują naszą dorosłość to "sentymentalne bzdury"?
Czasem przelotne spojrzenie, drobny gest, sytuacja, zdanie, idą za nami latami. Zmieniają nas. Trwale.
Dlaczego piszę o wspomnieniach?
A dlaczego nie mówić o emocjach, wspomnieniach? Kim bez nich jesteśmy? Kim jesteśmy bez tego co nas ukształtowało, ulepiło, co nadal na nas wpływa mimo tego, ze dawno odeszło?
Czemu nie ratować tego co tak ulotne, trwało tak krótko. Za krótko. I nigdy nie wróci.
Czemu nie wspominać dłoni, którą tak się kochało, która dała nam wszystko co mogła?
Celebrowanie strzępków przeszłości, to nie trwanie w niej. To budowanie przyszłości. Dzięki temu jestem tym kim jestem. A z czasem one pozwalają poznać mi siebie lepiej. Przez ich pryzmat postrzegam siebie pełniej. I tych, których kocham.
Uwielbiam prostotę codzienności. I jej niezwykłość. To, że koi mnie powtarzalnością. I zaskakuje jak burza. Czasem też przychodzą do mnie obrazy. Poczuję zapach. Zobaczę skrawek czegoś. Lub zupełnie niespodziewanie, niezależnie od niczego, jakimś niewytłumaczalnym ciągiem świadomości, w wełnianych bamboszach, skradając się bezszelestnie nagle objawi mi się coś czego nie chcę zagubić... wtedy piszę. Tu. O tych strzępkach rzeczywistości, która już nie wróci. Której nie chcę zapomnieć, a wiem, że z każdym miesiącem zaciera się i jeśli nie pomogę jej...zniknie.
Nie chcę żeby zniknęła. Chcę, aby trwała. Jak słowa mojej Babci, która czasem zaczyna opowiadać o swojej Mamie (której nigdy nie poznałam), niby do mnie, ale ja wiem, że ona chroni swoje wspomnienia, aby nie rozpłynęły się, ja wtedy siedzę cichutko i słucham. Dlatego też wiem, że Jej Mama robiła najwspanialsze pączki, że przywoziła je Jej do internatu z samego rana, jeszcze ciepłe. Że bała się burzy. Że była oceanem dobroci. Chciałabym wiele rzeczy ocalić od zapomnienia. Wiem też, że wielu trzeba dać odejść w niepamięć.
Jeśli szukasz recenzji z rozkładu dnia, opowieści o nieznośnych sąsiadach, o tym ile szafek wysprzątałam i jak dobrze wyszorowałam piekarnik ... to przepraszam, ale nie potrafię.

Uwielbiam prostotę codzienności. I jej niezwykłość. To, że koi mnie powtarzalnością. I zaskakuje jak burza. Czasem też przychodzą do mnie obrazy. Piszę tu o tym.
Jeśli chcesz
- czytaj...

14 komentarzy:

szarlotek pisze...

Czytając przypomniała mi się dawna radiowa piosenka Skaldów
Szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść
Nauczmy się je cenić
Szanujmy wspomnienia, bo warto Coś mieć
Gdy zbliży się nasz count desiere
Popieram i dlatego piszmy wspomnienia i szanujmy ich treść, bo bez nich nasze życie byłoby ubogie :)

Delie pisze...

Przecież to co minęło, wspomnienia, to właśnie to co nas ukształtowało. Dzięki temu jesteśmy tu i teraz. Bardzo podoba mi się to co napisałaś. Pozdrawiam sedecznie!

majka pisze...

Podobno zyjemy tak dlugo, jak dlugo o nas pamietaja inni...
Mysle wiec, ze warto pielegnowac te dobre wspomnienia aby to, co bylo dla nas kiedys wazne przetrwalo jak najdluzej.

Izabela pisze...

wspomnienia jak najbardziej godne zapamiętywania. Ja na przykład od kilkunastu lat piszę pamiętniki i miło się wraca do minionych chwil... Mam nadzieję, że kiedyś moja córcia będzie je czytała z uśmiechem na ustach :)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Pisz, nie przestawaj :)

Anonimowy pisze...

czytając, od pierwszego zdania, do ostatniego miałam gęsią skórkę...bo o to chodzi w życiu właśnie, to mu nadaje sens, te drobiazgi, szczegóły, chwile. I pięknie, gdy o tym nie zapominamy.
PS. dziękuję również za przesłanie na maila receptur napoi porannych:) śle pozdrowienia, Agata K.

ewelajna Korniowska pisze...

Czytam, czytam i... dobrze mi z tym, bo Ty tutaj i twoje pisanie to dla mnie też moje emocje:)

Ewelina Majdak pisze...

Truflu,

Pozwolę sobie odpowiedzieć, bo Twoja wypowiedź dotyczy jednego z moich postów jak sądzę. Szkoda, że tak bezspośrednio, ale stało się ;)

Oczywiście, że masz rację. Wspomnienia są najpiękniejszą i najtrwalszą rzeczą na świecie jaką mamy. Kiedy wszystko i wszyscy odejdą zostaną nam tylko one. Człowiek bez wspomnień to człowiek smutny i samotny.
Ale. W swoim poście nie niegowałam nikogo. To była ogólna refleksja na temat blogowania i dorabiania sobie uczuć i wspomnień na potrzebę danego posta skierowana zupełnie do nikogo. Nie było moim zamierzeniem urazić nikogo, bo jakie mam do tego prawo? Zresztą nie lubię sączyć jadu gdzie popadnie bo i po co? Jedni ludzie piszą o wspomnieniach, drudzy wolą pisać o tym co przeżywają na co dzień, ale przeszłośc zostawić dla siebie. Jeszcze inni (jak ja) lubią wyrażać swoje odczucia jak smutek czy złość w jeszcze inny sposób. Każdy z nas ma prawo pisac jak chce i co chce. Ale każdy z nas ma również prawo do pewnych refleksji czy to na temat zycia, czy na temat blogowania, czy na temat kradzieży przepisów czy nie podawania źródeł. Jeśli mnie coś kuje w oczy to o tym napiszę, bez wskazywania konkretnej osoby bo nie to jest chyba celem blogowania? Lubię to naszą blogową sferę i uważam, że każdy z nas znajdzie w niej miejsce dla siebie.

Na szczęście umiem oddzielić uczucia osobiste od blogowych więc pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na Twój kolejny wpis :) Bo na pewno będzie to coś interesującego oprawionego ładnymi zdjęciami :)

E.

Patrycja pisze...

Polku,

Ja piszę ogólnie o swoich przemyśleniach. Lubię czytać o wspomnieniach, lubię czytać o codzienności czy przemyśleniach - wszystkie perspektywy blogosfery są mi niezbędne do szczęścia, jak dobry mix przypraw. Nie potępiam i nie oceniam niczyjego punktu widzenia:)

Dziewczyny,

Bardzo dziękuję za Wasze opinie, są dla mnie cenne:)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

lisiczka_bez_kitki pisze...

Czasem szukamy zupełnie gdzieś indziej słów, którymi chcielibyśmy nazwać to, co czujemy. Słowa są potrzebne, niezbędne, konieczne. Czyż nie wybieramy sobie ulubionych fragmentów książek i wierszy, bo są o nas? Blog to takie miejsce, gdzie można pisać co się chce. Jeśli ktoś czegoś nie lubi to najzwyczajniej nie musi tego czytać...

maya pisze...

wspomnieja sa piekne, ale bardzo trudno znalezc dla nich forme, bo mozna przekroczyc granice miedzy uczuciowoscia a sentymentalizmem; miedzy ekspresja a grafomanstwem. Wiec wspomnienia jak najbardziej... tylko ostroznie, bo mozna przedawkowac.

Karolina Beaudet pisze...

Patrycjo, przyznałam Ci nagrodę Kreativ Award, mam nadzieję, że przyłączysz się do zabawy. Po szczegóły zapraszam do siebie na bloga. Ściskam mocno!!!

desmond108 pisze...

Wspomnienia są niezbędne jak powietrze. Nie da się bez nich żyć i funkcjonować. To tak jak żyć z utratą pamięci, z wyłączonym mózgiem. Napisałaś: "Celebrowanie strzępków przeszłości, to nie trwanie w niej. To budowanie przyszłości". Cóż może być bardziej oczywistego??? Ktoś powie, że pamięć i wspomnienie to dwie różne rzeczy ale jestem pewien, że tak nie jest, bo każdej pamięci towarzyszą emocje. Tylko komputer może myśleć bez emocji. Człowiek już nie. Nasze emocje są czymś nadrzędnym wobec rozumu i logiki. Często wiedzieni emocjami decydujemy się popełnić szalenstwa, działamy w afekcie... Dlatego oswajanie wspomnień, przywoływanie ich, czerpanie z nich refleksji na temat tego w jakim momencie życia wlaśnie jesteśmy i jakie ono tu i teraz dla nas jest - jest czymś niezwykle ważnym. Pozostaje wiec jeszcze ekspresja, czyli forma w jakiej wspomnienia się wyrażają. I zapewne tutaj jedni doszukują się grafomanii inni niepotrzebnej czułostkowości. W zależności od bagażu doswiadczeń i temperamentu tych co oceniają. Ale ta ekspresja to już tylko zewnętrzne opakowanie, do którego przykłada się zbyt dużą wagę. Warto czasem zajrzeć do środka i przekonać się czy kryje ono cenną zawartość. Kosztuje to niewiele - tylko chwilkę wycięta z własnego życia, która również lada chwila zamieni sie pod tym wpływem we wspomnienie wzbogacające obserwację świata i jego zjawisk..
:)

buruuberii pisze...

Patrycja, piszesz o tym nad czym sama sie od dawna zastanawiam, o prywacie na blogach (na blogach o jedzenieu szczegolnie). Akurat ja czesto ta prywate przemycam, przemycam czysto swiadomie! Zacznie czesciej pisze o tym co bylo, o tym co bylo dobrego, staram sie nie przezywac na nowo jakichs tam smutkow, a podkreslac dobre chwile. Nie wiem czy ktos chce to czytac (nie zmuszam:) ale to tworzy mnie chyba bardziej niz to, ze wlasnie boli mnie leb i mam grype - tyle o mnie, a nie o mnie chcialam pisac...

Ty to doskonale ujelas: "Celebrowanie strzępków przeszłości, to nie trwanie w niej. To budowanie przyszłości." to mnie urzeklo, bo chyba czuje podobnie, a latwo nam podpisac sie dwoma rekami pod tym co czujemy, choc pisza o tym Inni... Ladnie o tym piszesz, o Babci (kiedys wspomnailas o Jej rogalikach, napisalas to tak, ze czulam cieplo wspomnien!) tak juz Cie wiedze i lubie Twe wpisy, wiec PISZ, niczego nie zmianiaj!
Usciski :*