W czasach kiedy telewizja była rarytasem, nie obowiązywało telefoniczne umawianie się na spotkania (bo telefonów zwyczajnie nie było), a w sklepach raczej nie było niż było, kwitło życie towarzyskie w domu mojego dzieciństwa.
Do dziś zdumiewa mnie, jak niewiele potrzeba było, by spotkać się z przyjaciółmi, a moi Dziadkowie byli
(i są) osobami, które przyciągają ludzi, dom więc tętnił życiem. Z piwnicy wędrowały kiszone ogórki, marynowana papryka i grzybki. Z lodówki rybka w puszce czy kiełbaska, co było, i robiło się kanapki. Latem jeszcze pomidory z cebulką i śmietaną. Przy kanapkach toczyło się życie, intensywne, wesołe i pełne. Kanapki wszelakie (więc i pasta rybno-twarogowa) były też hitem na imprezach, kiedy byłam w liceum. Dawno nie spotykałam się przy kanapkach, a to by było coś;)
Może przy kanapkach z awanturką? Pasta rybno-twarogowa, do chleba, prosta i gotowa w 3 minuty.
Zamiast sardynek można użyć też tuńczyka lub wędzonej ryby, trzeba tylko pamiętać, żeby użyć jej w mniejszej ilości, gdyż wędzona ryba ma dużo intensywniejszy smak.
Awanturka - pasta rybno - twarogowa
1 puszka sardynek w oliwie
3 łyżeczki ketchupu (lub do smaku)
ok. 150 g twarogu
odrobina tymianku
1/2 łyżeczki syropu z agawy lub płynnego miodu (do smaku)
kminku na czubku noża
kilka kropli sosu tabasco, świeżo zmielony czarny pieprz lub chilli powder hot - do wyboru (ja dałam pół na pół odrobinkę tabasco i chilli powder hot)
sól morska - do smaku
Wszystkie składniki rozgnieść widelcem lub zmiksować na gładką pastę.
Przechowywać w lodówce do 2-3 dni.
Smacznego!
25 komentarzy:
Awanturka-cudna nazwa:)
I cudnie to wygląda :)
Po pierwsze wygląda to cudnie a po drugie, świetne opakowanie sardynek. Mieszkasz w Polsce?
Patrycjo, jak moze wiesz ubiegly weekend spedzilam w miasteczku, ktore na dwa dni przenioslo sie w lata czterdzieste. Bylam autentycznie wzruszona, kiedy pomyslalam, ze kiedys ludzie po prostu cieszyli sie z prostych rzeczy, spedzali ze soba wiecej czasu, a rozrywka byla wlasnie mozliwosc spotkania sie, posluchania muzyki. Ja mam podobne wspomnienia z lat osiemdziesiatych - dom pelen ludzi, zawsze otwarty, zawsze bylo cos prostego do zjedzenia, a na urodziny cala uczta przygotowaywana przez Mame. Imprezy przeciagaly sie do nastepnego dnia. Nie bylo TV, nie bylo komputerow, co najwyzej gry planszowe. Przyjaciele rodzicow, ja i moja siostra, a takze fajne przekaski. Proste, ale pyszne.
Nazwa "awanturka" zawsze mnie smieszyla (ja tak mam, ze bawi mnie brzmienie roznych wyrazow). Lubie ja tak samo mocno jak dwadziescia lat temu. :) Bardzo mi sie podoba na Twoich zdjeciach. :)
Milego weekendu!
ciekawa nazwa, nigdy się z nią nie spotkałam. a bagietka wygląda perfekcyjnie! pozdrawiam ciepło.
ależ bym to zjadła:)
Pat, przyjeżdzam!
to ja robię dziś :)
Patrycjo, jutro odpisze na @
Pozdrawiam!
A wiesz, że całkiem niedawno o tym myślałam: o czasach bez telefonów, o "wpadaniu" bez zapowiedzi, o chodzeniu na telewizję do kogoś, kto miał odbiornik. Kanapki też pamiętam :)). I andruty z dżemem.
Nazwa "awanturka" zawsze mi się podobała, ciekawe, skąd to :).
Pycha! Mistrzem past twarogowo-rybnych jest mój Tata;) Najbardziej lubię ze szprotkami.
PS Patrycjo ten sos pieczarkowy z sokiem z cytryny i tymiankiem jest pyszny! Dziękuję;)
Czytam właśnie "Mądrość Toskanii", w której autor opiewa czas spędzany z ludźmi przy dobrym jedzeniu i w szczerej, radosnej atmosferze. Myślę, że to coś naprawdę ważnego w życiu umieć być z innymi.
Piękne zdjęcia i apetyczne kanapki :) W sam raz do wykorzystania podczas spotkań z bliskimi i przyjaciółmi :)
wygląda super :)
Zrobione - mniam :) Dzięki za miłe wspomnienia i wspaniałego bloga - przeczytałam "od deski do deski" :)
uwielbiam wszelkie pasty i smarowidła do chleba, a ta wygląda rewelacyjnie ;)))
uwielbiam takie pasty, mniam... aż zgłodniałam :)
Evitaa,
Pojęcia nie mam, ale brzmi świetnie;)
Anna,
Zeszłego lata robiłam ze szprotkami, ale wędzonymi, oj z tymi trzeba ostrożnie, intensywne są;)
PS bardzo się cieszę:)
Katarzyna,
W Irlandii. Sardynki kupione w tutejszym Marks&Spencer, ale w ich polskim sklepie chyba też powinny być:)
Hanna,
Jak szybko:) I cieszę się, że smakuje.
Bardzo mi miło i zapraszam do dalszych odwiedzin:)
Miłego weekendu wszystkim!:)
Masz Ci los - mąż ostatnio przy wspominkach kulinarnych z dzieciństwa mówił o takiej paście - ja nigdy nie kosztowałam. Teraz już wiem, że niedługo będzie u nas awanturka! :)
Moj dom rodzinny tez byl domem otwartym, zawsze pelnym ludzi. Awanturka wprawdzie nie pojawiala sie na stole, ale to wcale nie znaczy, ze nie pojawi sie u mnie :)
awanturka kojarzy mi sie tylko i wylacznie z moja babcia ;D
i w moim domu często były takie awanturki :) czy to z rybka z puszki czy też z wędzona. PYSZNE!!!
Pasty rybne to coś, co uwielbiam od dzieciństwa!
oczywiście obserwuję :)
Pozdrawiam :*
potwierdzam, sardynki są dostępne w polskim M&S :-) kupiłam skuszona pięknym opakowaniem, dzięki Tobie wiem już, jak skończą :-) dzięki za inspirację :-) nie pierwszy raz zresztą - uwielbiam Twoją razową szarlotkę, seryjnie produkuję też szarlotkę retro z kremem francuskim (zastępując jabłka owocami sezonowymi). pozdrawiam :-)
Zdjęcie do przepisu professionalne. Awanturka podobno ma źródła wielkopolskie. W podstawowej wersji ma tylko ser biały albo bryndzę, rybę, cebulę, sól i pieprz.
Ty wzbogacasz o tymianek i inne. Ja dodałbym dojrzałego pomidora...
Gratuluje fantastycznego blogu!!! A czy awanturka nie powinna byc z bryndzą? Tak cos mi sie kiedyś obiło o uszy. Ale taka wersja tez na pewno jest super:-)Pozdrawiam M
Prześlij komentarz