2013/08/19
Zupełnie bez okazji.
Bo to nie kolejna rocznica bloga, czy jakaś specjalna okazja do świętowania.
Zajrzałam przypadkiem do urodzinowego wpisu, sprzed roku, przeczytałam wszystkie Wasze komentarze, powody dla których tu zaglądacie, ulubione truflowe dania, które na stałe zagościły na Waszych stołach, szczegóły, które może mi umykają. I muszę powiedzieć, że wzruszyłam się.
Dziękuję Wam, za to, że jesteście. A jesteście wibrującą ciepłem i życzliwością energią. Jest mi ogromnie miło móc Wam dać coś od siebie.
Cieszę się, że zaglądacie tu nie tylko po przepis ale i obraz, słowo, emocję, nowy smak. Wpadacie by powiedzieć dzień dobry i życzyć miłego dnia czy dzielicie się radością z udanego wypieku.
Cieszę się wtedy razem z Wami, trzymam kciuki za produkcję zakwasu i pierwszy chleb, który wiem, że wiele w Was zmieni.
Dostaję od Was wiele serdeczności, maili bez okazji, zawsze z czymś, co zostaje w moim sercu.
Bardzo Wam za to wszystko dziękuję.
Patrycja
Labels:
Fotografia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
a nam miło zaglądać i spoglądać na klimatyczne fotografie ;)
od niedawna zaglądam :) zostaję !
Serdeczni ludzie przyciagaja...
Serdecznosci
Judith
I ja też z wielką przyjemnoscią, choć bez komentarzy.
Strasznie miło!!!! A Twoj blog jeden z lepszych, madry spokojny subtelny! Musisz być cudownym człowiekiem. A chleb zmienil bardzo wiele we mnie; dzięki Tobie w jakims stopniu.Tak wiec dziekuje i zyczę wielu inspiracji i dobrych ludzi wokół.Pozdrawiam
I ja dziękuję Tobie, miło mieć takie miejsce w sieci, gdzie zagląda się i otrzymuje pozytywną energię, która karmi oczy, ducha i zabiegany umysł. I miło jest wiedzieć, że są osoby jak Ty tworzące taką przestrzeń. Moc serdeczności.
Bo tu po prostu jest miło. Przepisy kuchenne równie ważne jak zdjęcia i wpisy o książkach i historii fotografii. :-)
Ja podglądam nieustannie - choć przyznaję, że rzadko komentuję. Zachwycam się raz po raz pięknymi zdjęciami :)
ja to właściwie zaczęłam gotować i piec dzięki Tobie i Lisce:) ...a trafiłam jakoś przez zdjęcia i słowo. A potem zaczęły się próby w kuchni. Życie mnie troszkę zaskoczyło i musiałam przesterować gotowanie na bezglutenowe a twoje pasztety stały się bezglutenową wesją. Inspirujsz i to pięknie...zdjęciami, słowem, czy smakiem. Dzięki wielkie i uścisków moc mimo wirtualności świata. A tu od dwóch tygodni mój blog...jeszcze w stanie początkowym:) http://miglutenoff.wordpress.com/
Najlepszego Patrycja! Och, tak wiele zdjec i przepisow kojarzy mi sie z Toba, chyba brioszka z porzeczka najbardziej ;)
Prześlij komentarz