...zapytałam Dziadka czy są orzechy włoskie, bo potrzebuję trochę do ciasta.
Powiedział, że są, ale nałuska więcej.
Rano, zanim wstałam, usłyszałam z kuchni znajomy dźwięk, chrupanie otwieranych skorupek, a w kuchni czekało na mnie prawie pół kilo wyłuskanych orzechów, gotowych do jedzenia czy ciasta - mój Dziadek jest niezawodny.
Uwielbiam być w domu
Uwielbiam być w domu
PS na zdjęciu znajduje się również pasztet upieczony przez moją Babcię.
Brak mi słów, żeby opisać jak jest pyszny (szczególnie z ogórkami musztardowo-miodowymi z curry)
10 komentarzy:
Cudownego masz dziadka.
Ja juz niestety nie mam Dziadków:(
Pasztet wygląda pysznie. Pozdrawiam:)
u mnie dziadkowy deficyt! chciałabym mieć takiego fajnego i żeby babcie młodsze były i by im się chciało w kuchni podziałać... bo nie ma jak wspomnienie babcinej szarlotki :)
Dziadek Od Orzechów :))
Prawdziwy dziadek do orzechów ;))
ja też kiedyś miałam takiego swojego "dziadka do orzechów" kiedy jeszcze miałam na ogrodzie orzechy :) przychodzę, a tu cały kosz wyłuskanych orzechów czekających na wnuczkę :)
cudownie mieć takiego Dziadka!
Ooo... ja poproszę też takiego dziadka :)
Lubię takie wpisy pełne miłości i ciepła domowego ogniska.
A może Babcia podzieli sie z nami przepisem?
popieram prośbę o przepis na pasztet Babci :)
pozdrawiam - Marta
Achh, znam to przyjemne uczucie, gdy ktoś wyręcza mnie w łuskaniu orzechów... Bezcenne :)
Pozdrawiam,
siwapiecze.blogspot.com
Prześlij komentarz