2010/08/30

Kurczak z gorgonzolą. I szpinak w śmietance.




Kurczak z gorgonzolą i szpinak z czosnkiem w śmietance.
Może i banalne wizualnie, ale zachwycające w smaku połączenie. Jak dla mnie połączenie idealne.
Pochwała prostoty.





Ruloniki z kurczaka z gorgonzolą i masłem
(porcja dla 2 os., przepis zgodny z KPP oraz MM)

1 średnia pierś kurczaka (2filety)
mały kawałek gorgonzoli ok.25g
świeżo mielony czarny pieprz
kurkuma
zimne masło
sól

do smażenia: oliwa z oliwek (lub olej roślinny)


Filety przekroić na dwie części, każdą część cienko rozbić. Powstaną 4 cienkie płaty.

Każdy płat lekko oprószyć kurkumą, ułożyć na nim 2-3 płatki zimnego masła, 3-4cieniutkie plasterki gorgonzoli , oprószyć świeżo mielonym pieprzem, posolić i zwinąć w rulonik.

Rulonik spiąć wykałaczkami lub owinąć bawełnianą nicią i lekko posolić.

Smażyć na oliwie z oliwek, podawać ze szpinakiem dusznym ze śmietanką.


Szpinak duszony ze śmietanką i czosnkiem
(porcja dla 2 os., przepis zgodny z KPP oraz MM)

250g świeżego szpinaku
2 spore ząbki czosnku
świeżo mielony czarny pieprz
2 łyżeczki octu balsamicznego
kurkumy na czubku noża
4 łyżki śmietanki kremówki
1 łyżka oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
sól

Czosnek drobno posiekać i wrzucić na rozgrzaną oliwę, smażyć na małym/ średnim ogniu ok. 2-3min. co jakiś czas mieszając, uważać by nie przypalić. Czosnek usmażony sam, na początku, nadaje szpinakowi wyjątkowy smak.

Do czosnku dodać odrobinkę soli i ocet balsamiczny, wymieszać.
Dodać kurkumę i umyty i dokładnie odsączony szpinak. Smażyć na małym/średnim ogniu, mieszając co jakiś czas. Szpinak puści sporo wody, gdy woda w połowie wyparuje dodać śmietankę i dusić do momentu, aż sos nieco zgęstnieje. Doprawić świeżo mielonym czarnym pieprzem oraz solą.

Smacznego!

2010/08/25

Czekolada. Lody!






Lody były w niedziele. Śmietankowe, czekoladowe, truskawkowe. Może jeszcze jakieś. Orzechowe? Nie pamiętam, wybór nie był szeroki. Takie czasy, ale za to smak. Smak był doskonały, jakiś...głębszy. Droga do domu to celebracja smaków, pierwsza kulka, druga kulka, wafelek. Niedzielne sandałki i sukienka. Wszystko ćwierka, brzęczy i pachnie. Lato.

Dziś mimo dziesiątek smaków, lody jem rzadko i wtedy chętnie przygotowuję je sama. Takie jak lubię.
Jak On lubi. Jakie byś chciał? Jakie ja bym zjadła...

Półtora roku temu zrobiłam swoje pierwsze w życiu lody.
Były bazyliowe. I niezwykle pyszne.
Dość nietypowy wybór smaku, jak na pierwszą lodową próbę, ale bardzo udany. Ośmielona rezultatem i prostotą wykonania, śmiało zabrałam się do kolejnej próby. I znów okazało się, że zrobienie domowych lodów jest dziecinnie łatwe, a efekt naprawdę doskonały.



Lody czekoladowe
(przepis modyfikowany, zgodny z KPP,
na podst. lodów kokosowych z "Vatch's Thai kitchen" V. Bhumichitr'a)

300ml pełnotłustego mleka
200ml śmietanki 36%tł.
50ml syropu z agawy (lub 50g cukru)
1 szczypta cayenne
1 szczypta soli
kilka kropli soku z cytryny
150g czekolady (50g o zaw. kakao 90% i 100g o zaw. kakao 70%)
2 jajka

W rondlu o grubym dnie wymieszać mleko ze śmietanką i agawą, dodać cayenne, gdy się zagotuje natychmiast zdjąć z ognia, dodać sól, sok cytrynowy i wymieszać.

Dodać pokruszoną czekoladę i mieszać trzepaczką balonową do momentu, aż czekolada się rozpuści. Odstawić do ostygnięcia (w międzyczasie dwa razy masę wymieszałam)

Do letniej, prawie zimnej masy czekoladowej dodać dokładnie roztrzepane wcześniej jajko i wymieszać trzepaczką balonową. Dodać drugie jajko, również dokładnie roztrzepane i całość starannie wymieszać trzepaczką balonową, do połączenia składników.

Masę przelać do plastikowego pojemnika na żywność i wstawić do zamrażarki, na kilka godzin, lub na noc.

Po tym czasie, masę wyjąć, posiekać ostrym nożem i zmiksować na gładką masę.
Przełożyć do pojemnika i wstawić do zamrażarki na ok.4godz.

Schłodzoną masę spróbować - powinny pojawić się drobniutkie "igiełki" lodu. Masa ma stężeć, ale powinna być plastyczna i dać się wyjąć łyżką, nie powinna być całkowicie zamrożona (jeśli jednak ją przetrzymamy dłużej i zbytnio się zmrozi, należy posiekać ją ostrym nożem przed ponownym miksowaniem)

Masę ponownie zmiksować, przełożyć do pojemnika i włożyć do zamrażarki.
Gdy stężeje lody są gotowe.

Smacznego!


2010/08/23

Orzechowo. Z cynamonem.




Zapachy rządzą moją wyobraźnią.
Ludzką wyobraźnią, nawet jeśli sobie z tego nie zdajemy sprawy. Zapachy uwodzą lub zniechęcają. Sprawiają, że zapamiętuję miejsce, chwilę, osobę. Percepcja zapachu, tego samego zapachu, zmienia się. Ukochana osoba pachnie najpiękniej, ale jeśli zdarzy się, że miłość się kończy, odbieramy jej zapach inaczej i nie jest on już tym pożądanym. Bo miłość i smutek też pachną.
Zapach Mamy i gorzkich pomidorowych gałązek nagrzanych słońcem, zapach dzieciństwa.
Zapach wakacji nad morzem, ta nieokreślona mieszanka piasku, wody, rozgrzanej słońcem skóry, olejku do opalania i lekkiego jak mgiełka sarongu. Zapach wolności.
Jego ramiona pachną bezpieczeństwem, siłą. I czułością. Zapach miłości.
Nowe książki pachną przygodą i innymi światami. Tymi, które przede mną otworzą.
Polskie lato pachnie kwiatami, nagrzaną trawą i słodkim, ciepłym powietrzem. Świerszczami o zmierzchu.
I obietnicą gorących dni.
Tą, którą czuję na granicy chłodnego, mokrego rosą poranka.
Zapach kawy i gorącego rzymskiego powietrza. Zapach chwili, która mogłaby trwać i trwać.
Są miejsca, które swym zapachem zapraszają, są te, które koją. Jak przyprawy, których aromat otula jak ciepły koc w deszczowy dzień.

A nade mną unosiła się wizja zapachu cynamonu.
I natychmiast połączyłam go w głowie z orzechami.
A wszystko to przez kota Cynamona, na którego zapatrzyłam się w zeszłym tygodniu, na jednym z odwiedzanych blogów. Chodził za mną ten Cynamon i chodził, spokoju nie dawał. I tak w sobotnią, cichą noc powstały te trochę nietypowe muffinki (które w pierwotnym zamyśle miały być drożdżowymi bułeczkami) Sycące, niezbyt słodkie, delikatnie aromatyczne. Uwielbiam skubać je same, po kawałeczku. Idealne do herbaty.

O zapachach pisałam wcześniej tutaj

Drożdżowe muffinki cynamonowo-orzechowe
(przepis zgodny z KPP)

65g jogurtu naturalnego
1łyżeczka drożdży instant
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
250g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (lub zwykłej, wg uznania)
150g miałkiej semoliny
1 jajko
110g syropu z agawy (lub cukru)
60g orzechów włoskich, posiekanych
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
1łyżeczka ekstraktu z wanilii
100ml mleka sojowego (lub krowiego, wg uznania)
90g roztopionego masła
1/4 łyżeczki mielonego imbiru
1/4 łyżeczki soli

roztopione masło, do posmarowania bułeczek


Jogurt wymieszać z drożdżami i proszkiem do pieczenia. Dodać obie mąki.

Miksując na najniższym biegu dodać jajko, syrop z agawy (lub cukier), orzechy, cynamon, ekstrakt z wanilii, mleko i roztopione masło. Miksować do połączenia składników (ok.1-2min)

Gdy ciasto będzie spójne i gładkie dodać imbir i po chwili sól.

Miskę z ciastem szczelnie przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 1 godz, ciasto przyrośnie nieznacznie. Ciasto podzielić na 10części, ułożyć w foremce do muffinek lub brioszek, wyłożonej papilotkami, posmarować roztopionym masłem i wstawić do zimnego piekarnika.

Piekarnik nastawić na 170st.C, muffinki piec ok.30-35min. studzić na kratce.

Smacznego!

2010/08/20

Keralan fish curry...



czyli ryba lubi pływać.
W mleku kokosowym, z aromatycznymi przyprawami. Gdy zobaczyłam Nigellę przygotowującą to curry w programie "Forever Summer", wiedziałam, że muszę go spróbować. Zrobiłam je dziś po raz kolejny (z dorszem, halibutem, teraz z łupaczem) i na pewno nie ostatni. To jest danie ekspresowe i naprawdę pyszne. Słodko-słono-pikantne z lekko cytrynową nutą tamaryndowca. Zwykła ryba, nieco inaczej. Polecam!


I miłego weekendu Wam życzę Kochani!




Curry rybne z mlekiem kokosowym, imbirem i chilli

(porcja dla 3-4 os. przepis zgodny z KPP oraz MM, autor: Nigella Lawson)

600-650g filetów z ryby o jędrnym, białym mięsie
2średnie cebule
1 długa, czerwona papryczka chilli
1łyżeczka utartego imbiru
1 szczypta utłuczonego w moździerzu kuminu
1łyżka sosu rybnego (w oryg. bulionu rybnego w płynie)
1 łyżeczka koncentratu z tamaryndowca (lub do smaku)
ok 3/4 szkl. wrzątku
1 łyżeczka kurkumy
1 puszka mleka kokosowego (400ml)
1łyżka oleju roślinnego


do podania: ugotowany ryż basmati



Rybę pokroić w sporą kostkę, posolić i odstawić.

Cebule pokroić w półplasterki i zeszklić na oleju.
Dodać imbir oraz kumin, wymieszać i poddusić jeszcze 1-2min.

Dodać sos rybny, po chwili koncentrat z tamaryndowca i dokładnie wymieszać.
Dodać kurkumę, wrzątek i wymieszać, wlać mleko kokosowe (można tylko gęstą część, wtedy sos będzie gęstszy) i na końcu dodać chili pokrojone wraz z pestkami w cienkie paseczki (jeśli curry ma być łagodne, pestki przed pokrojeniem usunąć)

Gotować na średnim ogniu, aż cebula będzie miękka.

Do wrzącego sosu dodać rybę i gotować kilka minut, naprawdę krótko, ryba ma być ugotowana, ale pozostać jędrna (ok.3-4min). Podawać natychmiast z gorącym ryżem.

Smacznego!

2010/08/18

Orzechy laskowe i suszona porzeczka. Chleb.



Za każdym razem, gdy ostrzę nóż, zadaję sobie to pytanie: jak On to robi?

Mój Dziadek, mistrz w ostrzeniu noży.
Nie posiada specjalnych ostrzałek i diamentowych prętów, a za pomocą zwykłego, kamiennego bloczku i innych tylko sobie znanych akcesoriów sprawia, że zwykłe, starutkie noże są ostre jak brzytwa.
Noże które kroją chleb, nożyki które obierają jabłka, ziemniaki, cieniutko, w opadające serpentynki, przezroczyste jak bibułka.
Noże, które cierpliwie siekają ugotowane jarzyny na sałatkę i jajka na twardo zamieniają w równiuteńką kosteczkę. Noże, które czekają ("uważaj tylko, naostrzyłem dziś"), by ich użyć do śniadaniowych kromek. Miłość ukryta w drobnych gestach.
"Nazbierałem jabłek, obiorę, może placki zrobisz?" Zrobię.
I chleb Ci upiekę Dziadziusiu, Twój ulubiony, ten który "jest lepszy od ciastka"...



Dziś nowy chleb, z przebogatej kolekcji Jeffreya Hamelmana.
Jak to zwykle bywa, przez pomyłkę, nieco zmieniłam jego smak. Zabrakło suszonych śliwek, które zastąpiłam suszoną porzeczką i to był strzał w dziesiątkę, gdyż idealnie komponują się z uprażonymi orzechami laskowymi.
Chleb łatwo się wyrabia i przyjemnie formuje, krótszy niż zwykle czas wyrastania jest również atutem. Pyszny z serami i w tej najwspanialszej (choć najskromniejszej) jak dla mnie konfiguracji, z samym masłem. Polecam!






Chleb pszenny z prażonymi orzechami laskowymi i suszoną porzeczką
(autor: Jeffrey Hamelman)

Zaczyn (sztywny)
200g mąki pszennej chlebowej
120g wody
2łyżki i 1łyżeczka aktywnego zakwasu żytniego

Wszystkie składniki wymieszać, miskę szczelnie przykryć i zostawić w temp. pokojowej (ok.21st.C) na 12godz.


Ciasto właściwe
cały zaczyn minus 2łyżki i 1łyżeczka
550g mąki pszennej chlebowej
250g mąki pszennej pełnoziarnistej
540g wody
20g (1łyżka) soli
50g miękkiego masła
1 1/2 łyżeczki drożdży instant
125 g orzechów laskowych uprażonych, skórka zdjęta
70g suszonej porzeczki (lub ew. drobnych rodzynek) lub nieco więcej, wg uznania (w oryg. 125 g suszonych śliwek, pokrojonych w kostkę)

Do zaczynu dodać wodę i resztę składników, oprócz porzeczki i orzechów.
Miksować na najniższym biegu ok. 3min, następnie kolejne 3min. na średnim biegu (można wyrobić ręcznie) Dodać orzechy i porzeczkę i miksować, aż połączą się z ciastem (ok.1min)

Miskę przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 1- 1 1/2 godz. Jeśli pierwsza fermentacja będzie trwała godzinę, ciasta nie składać, jeśli 1 1/2 godz, ciasto składać dwukrotnie, co 45 min.

Po tym czasie, ciasto wyłożyć na lekko omączony blat, podzielić na dwie części, złożyć w bochenki i ułożyć w omączonych koszykach. Ostateczna fermentacja ok. 1godz., w temp. ok. 25st.C

Piec z parą w temp. 240stC przez 40-45 min.
Jeśli chleb zacznie się zbytnio przypiekać, temp. po 15min zmniejszyć do ok. 215st.C
Studzić na kratce.

Smacznego!


2010/08/17

Łosoś i pasztet.



Ten pasztet powstał trochę przez przypadek i niechcący stał się hitem Wielkanocnym.
Tuż przed świętami kupiłam świeżego łososia, miałam ochotę na pieczone kotlety (wiem, wiem, raczej to niewielknocnie, ale jak pysznie) a w toku przygotowań zupełnie zmieniłam plany.
Łososia ugotowałam w bulionie winno-maślanym (jak na te łososiowe pączki), który jest niezwykle pyszny i zamienia rybę w delicje. Uwierzcie, nawet na tym etapie, tak ugotowany łosoś jest wyśmienity podany z samymi młodymi ziemniakami i właściwie na tym można by skończyć, obiad byłby doskonały.
Ale mi zamarzył się pasztet. Do ryby dodałam ugotowane słodkie ziemniaki, żółtka, chilli i pianę z białek, a to co wyjęłam z piekarnika przeszło moje oczekiwania. Zajadaliśmy się tym pasztetem całe święta i żałowałam, że upiekłam malutką foremkę. Pasztet jest łagodny w smaku, delikatny, mięciutki i mimo, że bez żadnego zagęstnika, świetnie kroi się w cienkie plastry. Pyszny sam lub na świeżym chlebie, koniecznie z sosem chrzanowym lub jogurtowo-majonezowym chilli.
Jedyna jego wada, to to, że troszkę za szybko znika...




Pasztet z łososia
(przepis zgodny z KPP)

50g masła
chilli powder hot
świeżo mielony czarny pieprz
2łyżeczki sosu rybnego (Nam Pla)
2łyżeczki sosu ostrygowego
szczypta soli
3 spore filety z łososia ok. 600-650g (bez skóry i ości)
100ml białego wina
1łyżeczka octu balsamicznego lub z czerwonego wina
kurkuma
2 średnie słodkie ziemniaki (ok.400-450g)
3 jajka

Słodkie ziemniaki obrać i ugotować. Pozostawić do przestygnięcia.
W rondlu o grubym dnie rozpuścić masło, dodać szczyptę chilli, po chwili sos rybny i ostrygowy, dokładnie wymieszać.
Dodać filety łososia, przekrojone na pół, posypać je szczyptą soli, wlać białe wino, po chwili dodać kurkumę (na czubku noża) i potrząsnąć garnkiem, by połączyć składniki sosu. Garnek przykryć.
Rybę gotować na małym ogniu, aż będzie miękka, wtedy zdjąć pokrywkę, płomień zwiększyć na średni i gotować, aż sos lekko zgęstnieje i zmniejszy swoją objętość o połowę.
Rybę pozostawić do przestygnięcia.
Letniego łososia dokładnie rozgnieść widelcem (nie miksować!) wraz z sosem, w którym się dusił (zanim doda się żółtka masa powinna być letnia lub prawie zimna).
Dodać żółtka i dokładnie wymieszać, masa zgęstnieje i stanie się gładka.
Dodać ostudzone słodkie ziemniaki, rozgnieść je widelcem, aż cała masa się połączy.
Masę doprawić do smaku chilli (ok.2szczypty) i świeżo mielonym czarnym pieprzem (ok.1 szczypty) oraz odrobiną sosu rybnego (do smaku), ponownie dokładnie wymieszać, dodać ocet balsamiczny lub winny, wymieszać i dodać odrobinkę kurkumy, ponownie wymieszać. Białka ubić na sztywną pianę i dodawać do partiami do masy rybnej. Delikatnie wymieszać i przełożyć do lekko natłuszczonej foremki wyłożonej pergaminem. Piec w 180-190st.C przez 1 godz.
Pozostawić w foremce do całkowitego ostygnięcia.
Podawać z sosem jogurtowo-majonezowym chilli i/lub sosem chrzanowym.

Sos jogurtowo-majonezowy z chilli
5 łyżek jogurtu naturalnego
odrobinka kurkumy
2łyżki majonezu
1-2szczypty chilli powder hot
odrobina soli

Wszystkie składniki wymieszać w podanej kolejności.

Sos chrzanowy
4łyżki kwaśnej śmietany
1łyzka jogurtu naturalnego
odrobinka tymianku
1łyżka majonezu
1czubata łyżka chrzanu (lub więcej, w zależności od ostrości chrzanu)
odrobina soli

Wszystkie składniki wymieszać w podanej kolejności.
Sosy można przechowywać w lodówce do ok. 2-3dni.


Smacznego!

2010/08/10

Balsamiczny łosoś i rybny raj.





Z rybami to było tak, że na Wyspie, która na brak ryb narzekać nie powinna, z dostępem do świeżych ryb był kłopot. Do czasu, kiedy odkryto przede mną, że w porcie znajdę sklep rybny z prawdziwego zdarzenia. Ze świeżymi i wędzonymi rybami.
Nie bardzo wierzyłam, ale cóż, spróbować warto pomyślałam.
Kiedy dotarłam na miejsce, otworzyły się przede mną (dosłownie) jak do sezamu, drzwi do jaskini skarbów. Rybnych skarbów. A przed oczami zaczęły mi migać wszystkie te rybne możliwości i kombinacje, jakie dopiero mnie czekały. Oprócz poczciwego łososia, pstrąga, dorsza czy soli, zdarzały się i zagadki. Bo co to takiego proszę Państwa łupacz (czy inaczej: plamiak)? Mój poczciwy polski sklepik rybny takiej ryby na oczy nie widział, przynajmniej kiedy mieszkałam w Polsce, a w Irlandii to jedna z bardziej popularnych i łatwo dostępnych ryb (będzie i o niej przy innej okazji). Cóż, człowiek uczy się całe życie. Ale za to jak smacznie się uczy.
Od tamtej pory ryby pojawiają się na naszym stole dużo częściej, czyli tak jak lubię.
Dziś najprostszy łosoś gotowany na parze, jakiego jemy najczęściej i tak najbardziej nam smakuje. Pyszny jest również grillowany lub smażony, koniecznie bez tłuszczu, gdyż łosoś, tłusty z natury, nie potrzebuje wspomagacza w postaci oliwy. Jeśli ryba jest świeża, sos odpowiednio doprawiony, to jest to uczta dla podniebienia. To kolejne danie, z naszego żelaznego repertuaru, czyli takie, które nam się nie nudzi, nawet po wielu powtórkach.

Balsamiczny łosoś gotowany na parze
(przepis zgodny z KPP oraz MM)

2 filety z łososia
sól morska ziołowa lub zwykła
2-3 łyżeczki octu balsamicznego
1 szczypta tymianku utarta w moździerzu na pył
odrobinka mielonego kminku
2 szczypty chilli powder hot*

Rybę natrzeć solą, polać octem balsamicznym. Oprószyć tymiankiem, kminkiem i chilli. Odstawić na 20-30min, w międzyczasie rybę można obrócić, by pokryła się marynatą.
Tak przygotowanego łososia ugotować wraz z brokułami na parze. Równie pyszny będzie grillowany lub usmażony. Podawać z brokułami, puree z pietruszki i słodkich ziemniaków oraz sosem jogurtowo-majonezowym z chilli.


Puree z pietruszki lub pasternaku
i słodkich ziemniaków

4 większe pietruszki lub pasternaki
1 średni słodki ziemniak
ok. 1 łyżka masła + opcjonalnie troszkę słodkiej smietanki
1 szczypta chilli powder hot*
sól morska
1 łyżeczka soku z cytryny
odrobinka tymianku (na czubku noża)

Warzywa obrać i ugotować do miękkości na parze lub w wodzie.
Lekko przestudzić, rozgnieść widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków, dodać masło ( i ew. troszkę śmietanki), wymieszać. Dodać chilli  oraz do smaku soli i odrobinę soku z cytryny.
Na koniec dodać tymianek, całość wymieszać i podawać natychmiast.

Sos jogurtowy z chilli
2 łyżki majonezu
szczypta chilli powder hot*
4 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka kaparów w białym winie (opcjonalnie)
odrobinka kurkumy (na czubku noża)

Wszystkie składniki wymieszać w podanej kolejności, odstawić na ok. 5-10min.

Smacznego!





* moje najulubieńsze chili do potraw wytrawnych to mieszanka zawierająca: chilli, kumin, sól, oregano czosnek i cayenne

2010/08/08

Puchate buły. Czarnuszka.



Bardzo lubię w kuchni przypadki, błędy lub braki. Przewracają do góry nogami moje pojęcie o smakach, sprawiają, że zaczynam lubić coś czego nie znam lub wydaje mi się, że nie lubię, pozwalają odkryć nowe połączenia. Tak było z czarnuszką.
Leżała sobie spokojnie, patrzyła swymi czarnymi oczami (w końcu czarnuszka to nigella sativa, nie sposób więc oprzeć się wrażeniu, że jako imię pasuje idealnie pewnej kulinarnej czarnookiej bogini kuchni), ale podchodziłam do niej jakoś...nieufnie. Lekko gorzka, nieco orientalnie aromatyczna, pikantna, i jakby bardzo, bardzo delikatnie gorczycowa. Niedookreślona, niejednoznaczna. Gdy zabrakło sezamu do chleba, pomyślałam, a może czarnuszka? Intensywna w smaku, nadaje pieczywu nie tylko aromat, ale i niezwykły smak, trzeba używać jej z wyczuciem. W pierwszej chwili byłam zaskoczona, potem zawiedziona, następnie zaintrygowana... no i ostatecznie uwiedziona. I naprawdę nie wiem, co w niej takiego jest, ale nie daje o sobie zapomnieć. Od pierwszego z nią wypieku minęło kilka tygodni, a ja wciąż nie mogę się powstrzymać od dodania jej do każdego następnego.
Polecam spróbować choćby raz.
Dziś puchate i rozpływające się w ustach buły z czarnuszką.
W sam raz na leniwe, niedzielne śniadanie.

Miłej niedzieli Wam życzę!

2010/08/01

Chrupko, słodko i pikantnie. Z woka.




Zastanawiam się, kiedy nam się to przeje? Zapytałam Miłego przy wczorajszym obiedzie.
Chyba nieprędko, stwierdziliśmy oboje, gdyż za każdym razem wzdychamy "ale to dobre!"
Chrupkie warzywa i mięso z woka, które udało mi się doprawić tak jak lubimy, od kilku tygodni robię właściwie z zamkniętymi oczami. Weszło do naszego stałego jadłospisu i czuję, że nieprędko zejdzie z listy ulubionych obiadów.
Bardzo lubię dania z woka, są lekkie, szybkie w przygotowaniu i naprawdę bardzo efektowne smakowo. Składniki można dowolnie modyfikować: pieczarki czy shiitake zamiast fasolki, grzyby mun, pędy bambusa, pierś indyka, tofu, makaron ryżowy lub sojowy... możliwości są nieograniczone i ooj zamierzam je eksplorować.


Zapraszam na obiad!





Słodko-ostra wieprzowina z warzywami z woka
(przepis zgodny z KPP, porcja dla 2 os.)

1 1/2 - 2 1/2 łyżki oleju z pestek winogron (lub nieco więcej, wg uznania i ilości warzyw*)
2-3 łyżeczki oleju z prażonego sezamu
3-4 duże garście fasolki szparagowej *(ok. 250g lub więcej)
2 średnie cebule
2 szczypty chilli powder hot lub 1 małe czerwone chilli, cieniutko pokrojone
2 łyżki sosu rybnego (lub nieco więcej, do smaku)
2-3 łyżeczki sosu sojowego (lub nieco więcej, do smaku)
1/2 polędwiczki wieprzowej (ok. 250g) pokrojonej w cienkie paski
1 łyżeczka octu balsamicznego
1 szczypta kurkumy
1 łyżeczka syropu/ nektaru z agawy (lub muscovado)

do podania makaron ryżowy lub sojowy

Makaron przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Cebule pokroić w ósemki, fasolkę w 4-5cm kawałki.
W woku rozgrzać oba oleje, dodać fasolkę po chwili cebulę i chilli, smażyć na dużym ogniu ok. 1 min. Dodać mięso, sos sojowy i rybny, wymieszać, dodać ocet, wymieszać, po chwili kurkumę i dokładnie wymieszać. Dusić na średnim ogniu, aż mięso będzie miękkie, warzywa ugotowane, ale chrupkie a sos lekko zgęstnieje. Polać syropem z agawy, wymieszać. Dodać odrobinkę chilli w proszku i wymieszać. Do woka wrzucić makaron i smażyć krótko ciągle mieszając by makaron pokrył sie sosem, ok. 1 min, podawać natychmiast (makaronu sojowego nie podsmażam już w woku, tylko mieszam z warzywami i mięsem w miseczkach, makaron ryżowy natomiast króciutko podsmażam)

Smacznego!

* oprócz fasolki można dodać pieczarki lub brokuły, lub wszystkiego po trochu, im więcej warzyw tym lepiej