2010/01/16

Bułeczki orkiszowo-pszenne z siemieniem. I pasta z tuńczyka.





Z moim pieczeniem to jest tak. Oprócz żelaznego repertuaru, piekę zwykle spontanicznie. To co przyjdzie mi do głowy - robię od ręki. Bułeczki na śniadanie? Proszę bardzo! Otwieram szafkę z mąkami, widzę orkiszową. Sam orkisz? Za mało. Sięgam po pszenną-razową i kątem oka widzę napoczętą torebkę siemienia. Odrobina ulubionego kminku, masło. I oto są.
Bułeczki, na których leżał twarożek.
Potrzebowałam niedużych bułek śniadaniowych. Ani dużych ani malutkich. Średnich.
Piekę je z małej porcji, bo nigdy nie wiem na co będę miała ochotę za trzy dni, więc nawet nie zdążą sczerstwieć.
Dlaczego je lubię? Bo są łatwe i szybkie. Bardzo puszyste ale ze zwartym miąższem. I wilgotne przez 3 dni. A smak mają niezrównany, podobny do tych z dzieciństwa, więc jeśli jest Was więcej niż dwoje, radzę piec z podwójnej porcji.
Niby zwykłe bułki a niezwykłe. Chyba najlepsze jakie do tej pory upiekłam.
A na nich nasza ulubiona pasta z tuńczyka z suszonymi pomidorami, tymiankiem i tabasco. Pycha!




Bułeczki orkiszowo-pszenne z siemieniem lnianym
(10 średnich lub 5 dużych)

265g mąki orkiszowej jasnej
55g mąki pszennej-razowej, żarnowej (stoneground) lub pszennej-razowej grubo mielonej
1 i 1/3 łyżeczki drożdży suszonych
20g jasnego siemienia lnianego (lub pestek dyni, słonecznika, wg uznania)
1/2 łyżki miękkiego masła
1 łyżka oleju z pestek winogron lub słonecznikowego + 1 łyżeczka do wysmarowania miski
1/3 łyżeczki kminku
1 łyżeczka syropu z agawy (lub miodu)
200ml ciepłej wody
1 czubata łyżeczka soli (użyłam grubej soli kamiennej, rozpuszczonej w odrobinie gorącej wody)


Do wody dodać drożdże, kminek, syrop z agawy, masło, siemię i sól, wymieszać.
Dodać obie mąki.
Wymieszać łopatką, wyłożyć na blat i wyrabiać, aż ciasto stanie się elastyczne (ok.3-4min.).
Ciasto polać olejem, zagnieść (2-3min.), ciasto ma wchłonąć olej.
Ciasto ułożyć w naoliwionej misce, przykryć szczelnie przezroczystą folią i odstawić w ciepłe miejsce na 1godz. (lub nieco dłużej, ciasto powinno niemalże podwoić objętość, zależy to od temp użytej wody i temp. otoczenia).
Po tym czasie ciasto wyjąć, podzielić na 10 małych lub 5 większych części i uformować bułeczki (moje miały po ok.55g każda). Ułożyć je na blasze wyłożonej pergaminem, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do napuszenia, ok. 1godz. (w zależności od temp. otoczenia)
Piec nagrzać do 210st. C. Bułeczki posmarować olejem, piec: małe ok. 13-15 min, duże ok. 14-17min. Studzić na kratce. Puszyste i chrupiące w dniu pieczenia. Pozostają wilgotne do 3dni.






Pasta z tuńczyka, z suszonymi pomidorami, tymiankiem i tabasco


1 puszka tuńczyka w sosie własnym (185g)
4-5 suszonych pomidorów w oliwie
1 pełna łyżeczka balsamico
2 szczypty tymianku
olej z pestek winogron lub oliwa z oliwek (łagodna, nie gorzka i nie pikantna)
sos Tabasco
sól morska

Do wysokiego naczynia włożyć odsączonego tuńczyka, dodać pomidory, balsamico, tymianek, 1 łyżkę oliwy z suszonych pomidorów i 2 łyżki oleju/ oliwy.
Zmiksować, jeśli masa jest za sucha dodać więcej oleju/ oliwy, miksując dodać kilka-kilkanaście kropli Tabasco i 1-2 szczypty soli morskiej (dałam jedną).
Można przechowywać w lodówce do 3dni, choć wątpię by się coś do trzeciego dnia ostało:)
(Przepis zgodny z KPP oraz MM)

Smacznego!

28 komentarzy:

enchocolatte pisze...

co najbardziej lubię w blogach kulinarnych - świetne zdjęcia! przepisy oczywiście też, ale jako wzrokowiec, najpierw patrzę a potem już czytam!
u Ciebie podoba mi się i jedno i drugie!
:)
E.

Gosia Oczko pisze...

Apetyczne te bułeczki :) W orzechówce chyba przed przeprowadzką nie zdążę już chyba ich upiec, a w nowym domu w Warszawie nie wiem jak będzie z kuchnią, ale pastę popełnię na bank - tuńczyk i suszone tomaty! Mniam!

Aha! I chwalę się, że upiekłam (z małą modyfikacją) tamte pierogi z gryczaną i twarogiem - pyszne były :)

Mich pisze...

Bardzo lubię połączenie tuńczyka z suszonymi pomidorami, położyłbym jeszcze kapar na wierzch i byłby kęs doskonały (za lnem w pieczywie przepadam). Ciągle się cieszę, że z kilku dobrej jakości składników w parę chwil można wyczarować niesamowite smaki, magia... pomyśleć o tych biedaczyskach obżartych gotowymi pastami do chleba w walmartcie:)

Małgoś pisze...

Z wielką tęsknotą spoglądam na cudze piekarnicze wypieki... Tak bardzo mi ich brakuje, a mimo to nie znajduję w sobie siły, by po pracy wziąć się do zagniatania ciasta. :( Stęsknione dzieci wcale nie ułatwiają sprawy... :( Tak bardzo bym zjadła Patrycjo taką domową, cieplutką bułeczkę. :) Smakowałaby mi, wiem to na pewno. :)

Majana pisze...

Piękne są te bułeczki,uwielbiam domowe,pyszne pieczywko na śniadanko:))
Pozdrawiam cieplo:)

Tilianara pisze...

Pati, pieczywo zawsze u Ciebie tak świetliście wygląda - od razu chcę biec do kuchni, wyrabiać ciasto i piec. Aż w brzuszku burczy jak patrzę na taką kanapkę ... idę podjeść pasztetu sojowego - miałaś racje, podjadam go łyżeczką, jak masło orzechowe, ale lepsze :)

Delie pisze...

Może się pokuszę o zrobienie tych bułeczek?
Świetne zdjęcia:)

Patrycja pisze...

Dziękuję za komplementy, przekażę tym paru bułkom co to jeszcze zostały:)

Zemfiroczko,
A tam modyfikacje, ważne, że smakowały:)

Mich,
Mam cały wachlarz past tuńczykowych(a jakże;)ale w tej, z kwaśnych smaków to ja tylko pomidory i balsamico. Bo dominujące, gorzkawe kapary "przykryją" kremowość smaku. Chociaż, to oczywiście kwestia niuansów, czyli co kto lubi:)

Tili,
No niestety, ja też tak chodziłam z łyżeczką. Na długo nie starczyło:)

Małgosiu,
A może tak: zagnieść ciasto i godzinka z dziećmi. Uformować bułeczki i znów godzinka z dziećmi. A potem wspólne oczekiwanie przed piekarnikiem:)
No chyba, że ten zestaw nie uzyska aprobaty Wysokiej Komisji jako "tłusty i tuczący":D To wycofuję.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Trufello, cudna pasta! Bułeczki - wiadomo - fajnie wyglądają, ale pasta do mnie bardzo przemawia :)

anka pisze...

Trufelko, czy mogłabyś napisać mi jak zrobić te bułeczki używając swiezych drożdży? Kiedy je dodać i czy trzeba robić rozczyn?

ewelajna Korniowska pisze...

Ale cudne smaki, Patrycjo, toż to już same zdjęcia smakują jak... nie wiem co...!!! Ja też chce takie bułki, ja tez chce takie smaki... Poszukam po szafkach, chociaż... Już wiem, ze orkiszowa skończona, a tuńczyk... to się okaże... Ale jak nie dziś to jutro...

I gratuluje artykułu z poprzedniego posta. Zastanowiło mnie to, co piszesz o tym, że niektóre potrawy mogą inaczej smakować w zależności od kolejności wrzucanych(wkładanych,..), produktów a do tego mieć inny wpływ na nasze choćby samopoczucie(trawienie...).

Pozdrawiam ciepło i serdecznie
e.

buruuberii pisze...

Okraglutkie Patrycja te buleczki, takie idealne, wlasnie tak idealne, ze pewnie ani dnia nie czekaja na zdjedzenie, co? :-)
Tez bym tak chciala: otwieram szafke i pieke, czas to zmienic, podoba mi sie bardzo Twoje podejscie "od reki"!
Buzka Ptrycja :)

Miki pisze...

o, pasta tunczykowa wyglada na przepyszna i chyba nawet ja dam rade ja zrobic :)))
zastanawiam sie tylko czy jak wlacze mikser to obudze dziecko czy nie? hmmm.

Anonimowy pisze...

Patrycjo! Bułeczki - BINGO!!! Zrobię je w najblizsym czasie. Podziwiam Twoją umiejętność zrobienia smacznych rzeczy w tego, co masz akurat pod ręką...
Mam pytanie odnośnie przepisu z drożdami świeżymi. Jaki charakter ma ciepła woda? Wrzątek to smak gorzki, zimna woda to słony. A letnia? Jeśli ją potraktować jako przegotowaną ostudzoną to może gorzki, a wtedy może powinnam zacząć: rozczyn, mąka, woda, sól... Prosze poradź.
Pozdrawiam,
Asia

Patrycja pisze...

Anko,

Tak, ze świeżych drożdży trzeba robić rozczyn. Dałabym 12g świeżych drożdży. Rozczyn: drożdże+1/2 łyżeczki mąki+ odrobinę ciepłej wody,tyle by rozetrzeć łyżeczką+1/2 łyżeczki fruktozy (lub cukru)i w ciepłe miejsce aż podrosną. I zacząć od końca: do mąki dodać rozczyn i resztę składników na końcu dolewać wodę. Dalej jak w przepisie:)

Pozdrawiam!

Patrycja pisze...

Asiu,
Nie ma sprecyzowanej informacji, ale tak ja ciepłą wodę klasyfikuję jako smak gorzki, bo słona jest woda zimna. Nie ciepła, nie gorąca, ale właśnie zupełnie zimna (nieważne czy przegotowana czy surowa). Natomiast rozczyn jakkolwiek wymieszany zawsze=kwaśny (nieważne w jakiej kolejności wymieszasz drożdże w wodą, mąką itd.). Jeśli chodzi o pieczywo, dla mnie jest produktem doskonałym samym w sobie, dlatego piekę je bez ingerencji KPP.

Pozdrawiam serdecznie!

antosia pisze...

Pati, a co z masłem w bułeczkach, wrobić czy smarować?

Patrycja pisze...

Antosiu,
Nie ma to jak czeski błąd;) Dziękuję, już uzupełniłam:D
Masło oczywiście dodać do ciepłej wody wraz z resztą składników.

Pozdrawiam ciepło!

Daria i Jarek pisze...

Witamy smacznie,
Jesteśmy nowi na "rynku" blogów kulinarnych i z chęcią zaglądamy na Twój Patrycjo w poszukiwaniu kuchennych inspiracji. Z nami problem jest taki, że kochamy gotować i możemy ugotować wszystko ale pieczenie w naszym wykonaniu to jakaś jeszcze nieznana nikomu dyscyplina :) ale Twój blog zaczyna nas coraz częściej zachęcać do pieczenia takich właśnie bułeczek (nie ma jak ciepła świeża bułka na śniadanie)... postępy już są - zakupiliśmy miarki kuchenne a teraz polujemy na wagę kuchenną.... kto wie, może już niedługo upieczemy te pysznie wyglądające bułeczki orkiszowe...
pozdrawiamy i gratulujemy świetnego bloga,
Daria i Jarek
(www.kulinarneimpresje.blogspot.com)

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

bułeczki wyglądają bardzo apetycznie, chętnie bym się nimi poczęstowała, wyciągam rękę, ale nie mogę ich wziąć ;)

a pastę? z miłą chęcią, ale bez tabasco, mój przełyk go nie zniesie ;)

Ewa pisze...

Pasta pasta! Tuńczyk, suszone pomidory, tabasco - wszystko, co lubię :) Chętnie wypróbuję, a bułeczki kupię.

Unknown pisze...

Chciałabym tak umieć piec... mnie zawsze cos staje na przeszkodzie.
Najczęściej jest to lenistwo :)

Miłego dnia :)

antosia pisze...

Pati, tak zrobiłam i właśnie bułeczki się puszą:)) za 1,5 godziny będą gotowe.:))

Magda pisze...

Pasta u nas dziś jest grana trzeci raz z rzędu. I to chyba nie będzie jej ostatnie słowo ;)
Dzięki wielkie za przepis!

Milky pisze...

Upiekłam je :) Moje pierwsze bułeczki w życiu :) Dziękuję Pani Patrycjo! Dzisiaj trafiłam na Pani bloga, znalazłam ten przepis i Et Voila! Niespodziewanie odkryłam, ile frajdy może przynieść robienie prostych bułeczek. Pachną, kuszą, przyciągają.... yummie :) Aż nie mogę się doczekać mojego pierwszego chleba. Będę tutaj do Pani częściej zaglądać. Pozdrawiam serdecznie.
Dominika

Patrycja pisze...

Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za pierwszy chleb:)
Pozdrawiam!

Ania pisze...

Patrycjo,
Ta pasta jest fantastyczna. Nie miałam jednak szans, by spróbować jak smakuje następnego dnia - zniknęła w godzinę po zrobieniu:-)
Bardzo Ci dziękuję za przepis:-)
Pozdrawiam.

Patrycja pisze...

Aniu,
Bardzo się cieszę, że smakowała:)
Pozdrawiam serdecznie!