2010/07/22

Keks migdałowo-gryczany. Przepisy retro.



Dni mijają niepostrzeżenie. Wczoraj myślałam, że jest poniedziałek, dziś już zbliża się weekend. Gorące dni zastąpiły deszczowe tygodnie a ja owijam się kojącą muzyką, jak suchym, ciepłym dywanem parkowych liści i patrzę w niebo wspomnień.
Kiedy byłam malutka, dość często chorowałam i w związku z tym byłam mocno zaznajomiona z debecyliną. Każdy, kto miał tę "przyjemność" wie, jak bolesne są to zastrzyki. Bliska przyjaciółka mojej Mamy była pielęgniarką i używała wszelkich sztuczek, by mnie uspokoić, m.in. stosując magiczny "środek znieczulający", który mieszała z lekiem.
Dałam się nabrać tylko parę razy, ale Ciociu, podziwiam Twoją kreatywność. Bo trzeba Wam wiedzieć, że pacjentką byłam trudną. Kiedy już jakimś cudem pozwoliłam się przygotować do zabiegu i ściągnęłam piżamkę w gwiazdki, sam dźwięk otwieranej ampułki a potem obraz igły, który stawał mi przed oczami kazał mi wiać, gdzie pieprz rośnie. I wiałam.
Ciocia wzdychała i otwierała nową ampułkę i nową igłę. Awersja do igieł, strzykawek, pobierania krwi, szczepionek i zastrzyków nie opuszczała mnie przez wiele lat. Całą podstawówkę i prawie całe liceum panował następujący rytuał: kiedy nadchodziły szczepienia, zaszczepiona została cała szkoła a na sam koniec zostawałam ja.
Pielęgniarki miały nie lada zadanie i ćwiczyły na mnie talenty negocjacyjne. Z biegiem czasu ten lęk mijał, za sprawą spotkania naprawdę rewelacyjnej pielęgniarki. Znoszę szybkie pobieranie krwi, ale cóż, nie powiem, żebym igły pokochała. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że w niedalekiej przyszłości czeka mnie bliskie spotkanie z wenflonem. Na razie oddalam od siebie ten obraz, pocieszając się kawałkiem pysznego keksu migdałowo-gryczanego. Działa na małe i duże smutki. Polecam!




Przepis na ten keks to modyfikacja przepisu na tort gryczany, pochodzący z książki Jana Czernikowskiego „Ciasta, ciastka i ciasteczka” (Wyd. Warta 1973r.)

Keks migdałowo-gryczany
(przepis zgodny z KPP)

150g miękkiego masła
65g syropu z agawy (lub brązowego cukru)
4jajka
2łyżeczki ekstraktu z wanilii
190g mielonych migdałów
szczypta imbiru
szczypta soli
1łyżeczka soku z cytryny
1łyżeczka proszku do pieczenia
120g mąki gryczanej

Masło ubić z agawą na puch, wciąż miksując dodać jajka oraz resztę składników w podanej kolejności. Masę przełożyć do natłuszczonej i wyłożonej pergaminem blaszki. Piec 45 min. w 165-170st. C . Ciasto idealne na śniadanie lub podwieczorek, mało słodkie, pyszne z konfiturą z czarnej porzeczki.
Smacznego!

29 komentarzy:

pani kozak pisze...

Zdrówka:)

Unknown pisze...

Ojej, mam nadzieję, że to tylko rutyna? Po trudnym porodzie miałam kroplówkę wbitą w dłoń, to był ból - może nie aż taki, jak porodowy;-) ale jednak.
A za przepis dziękuję, mam trochę mąki gryczanej, która od dawna czeka na wykorzystanie.

maya pisze...

ale fajny ten keks. Prywatnie: ja nawet przed zatrzykiem nie uciekalam-ja po prostu wylam i wilam sie tak, ze dwie osoby musialy mnie trzymac. Igiel i strzykawek nie lubie do tej pory.

Ciastella pisze...

pieknie wygląda;D śliczne zdjęcia

pozdrawiam

magdalena pisze...

brzmi i wygląda bardzo kusząco i smakowicie :)

beata lipov pisze...

Właściwie opowiedziałaś moją historię, z debecyliną włącznie :( Cóż, strachy dzieciństwa mijają w zderzeniu z dorosłością. Po urodzeniu trzech córek wenflon to dla mnie niewinna igraszka. Zdrowia życzę. Keks nęcący. Całusy.

Sylvii pisze...

Ja też za młodu uciekałam przed pielęgniarką, która przychodziła robić mi zastrzyki. Prosto w dziecięcą pupę:P. Trzymaj się Patrycjo, nie daj się wenflonowi:).

aga pisze...

zdjecia piekne! a ciacho wyglada na pyszne!

Majana pisze...

Piękne to ciasto! :)

Agnieszka pisze...

Jeszcze nie eksperymentowałam z mąką gryczaną, chociaż widziałam ją już parokrotnie w sklepie. Z chęcią zjadłabym kawałek takiego keksu. Co do strzykawek to chyba większość ma z nimi niemiłe wspomnienia. Pozdrawiam :)

Ania pisze...

kiedy do mojej skrzynki pocztowej przychodzily zawiadomienia o obowiazkowym szczepieniu, kombinowalam, gdzie je ukryc... do tej pory pozostal mi strach przed iglami. Odwagi i zdrowia :)

Anonimowy pisze...

Nie mam gryczanej mąki. Szkoda.

Mam nadzieję, że ten wenflon to nie jakaś bardzo poważna sprawa. Bo igły i szpitale to coś niezbyt przyjemnego...

Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Ciasto wygląda smakowicie. Lubię takie małe niepozorne ciasta. ;)
Ja przed zastrzykami chowałam się do szafy w dzieciństwie.
Pozdrawiam
Ania

Piegowata pisze...

Oby wszystko trwało zaledwie chwilkę:) Przepiękne zdjecia Patrycjo!

Delie pisze...

Balans bieli na drugim zdjęciu-marzenie!:)

Dasz radę. Mogę pójść z Tobą.

Ajka pisze...

Dziękuję za kolejny przepis z mąką gryczaną, powoli się od niej uzależniam.
Mam nadzieję, że ten wenflon nie jest związany z jakimiś poważnymi kłopotami?
Życzę dużo zdrowia, na pewno dasz radę. Trzymam kciuki!

Mała Mi pisze...

Ja mam podobne doświadczenia... ale walczę z tym... już nawet znoszę pobór krwi! ;) keks wygląda wspaniale... :) ja planuję jakąś tartę... muszę tu u Ciebie poszukać :) bo nie mam pomysłu :)

mimi pisze...

Patrycjo, mam nadzieję że to nic BARDZO poważnego. zdrowia w takim razie.
ja ze strzykawkami dokladi na odwrót-mogłabym szczepienia za wszystkich brać;)może sam moment wkuwania nie jest przyjemny ale bywają( dla mnie) gorsze momenty. poza tym ja w ogóle pokręcona jestem- uwielbiam wizyty u dentysty;)

pozdrawiam z Piernikowa,mimi

maggie pisze...

A mnie urzekło zdjęcie ostatnie... Choć i to drugie - rewelacja!
Patrycjo, trzymaj się dzielnie!!!
Ja będę trzymać kciuki! Mocno :-)
PS. Mój sposób? Nigry, przenigdy nie patrzeć jak kłują!

asieja pisze...

lubię te retro smaki
i obrazki

a ukłuc chyba nigdy się nie bała. zbyt często.

Waniliowa Chmurka pisze...

Pyszne zdjęcia, pyszny keks- zrobię.

Waniliowa Chmurka pisze...

Ps: Patrycjo, dzięki Tobie kupiłam syrop z Agawy i napiszę jedno- P-R-Z-E-P-Y-S-Z-N-Y !:)

Gospodarna narzeczona pisze...

Debecylina i okłady z sodu, wiadomo na co. Ale w przeciwnym razie ciągle bolące ucho. Ciepłe uściski!

Gospodarna narzeczona pisze...

Z sody znaczy się. Sód by mi chyba wypalił dziurę wiadomo w czym.

Patrycja pisze...

Kochani,

Keks polecam, roboty z nim tyle co nic, a smak wyjatkowy. I dziekuje Wam za zrozumienie i za wszystkie cieple slowa:)

Pozdrawiam!

Ivon pisze...

Ciacho cud miód :)


Pięknie tu u Ciebie !

paulinal pisze...

Apetycznie ;)

brombap pisze...

Bardzo dziękuje za przepis. Zrobiłam w niedzielę na piknik! Mniam ;)Nam najbardziej smakował z powidłami.

Monika pisze...

Przecudowny keks. Zwłaszcza dla mnie, osoby żyjącej bez glutenu. Myślę, że jak zrobi się jeszcze chłodniej, nie omieszkam wypróbować. Bo wydaje mi się to cudo pasować do jesiennych popołudni...

Współczuję wenflonu, ja musiałam wytrzymać 10 dni z jednym, bo pielęgniarki stwierdziły, że "nie opłaca się wymieniać". Co tam zapalenie żyły ;)