Z plackami ziemniaczanymi to mam tak, że jadłam wtedy kiedy mi je Babcia zrobiła, czyli kiedy byłam w Polsce. Nie jest to też danie które chce mi się jeść często.
Sama placków nigdy nie smażyłam, nie miałam na nie za często ochoty i uważałam, że nie umiem ich robić tak dobrze, jak ona. A lubiłam ten rytuał.
Kiedy na starej tarce, do starej emaliowanej miski tarła ziemniaki na najdrobniejszych oczkach. Czekała, aż puszczą wodę i odlewała ją, dodawała jajko.
Mąki, mówiła, dodawać nie musisz, jeśli ziemniaki nie są zbyt wodniste i dobrze odsączysz nadmiar płynu. Na rozgrzanej, natłuszczonej patelni rozprowadzała masę. Jej placuszki były cieniuteńkie i bardzo chrupiące na brzegach, idealne. Zawsze jedzone tylko z cukrem. Oczywiście palcami. Uwielbiałam to.
Od pięciu lat nie jadłam placków ziemniaczanych, i w tym roku mija pięć lat odkąd nie ma na tym świecie mojej Babci. Zaczęło mi ich brakować, a że w końcu znalazłam dobre ziemniaki, nadszedł moment by zrobić je sobie samej.
Najprostsze rzeczy są najtrudniejsze do odtworzenia, szczególnie smaki, które pamiętamy z dzieciństwa. Te babcine, najstarsze smaki, korzenie i podwaliny wszystkich smaków. Niesiemy je na podniebieniu, próbując zachować molekuły smaku, jak drobinki rozsypanego dawno temu brokatu, ale jest to absolutnie niemożliwe do zrobienia.
Robimy podobnie, doprawiając dania zmysłem smakowej pamięci, który jest łącznikiem między przeszłością a przyszłością…
PLACKI ZIEMNIACZANE
1/2 kg ziemniaków
1 jajko
1/2 łyżeczki soli
ciut pieprzu (2-3 przekręcenia młynka)
1-2 łyżeczki mąki (opcjonalnie)
tłuszcz do smażenia
Ziemniaki obrać, umyć, zetrzeć na drobnej tarce, zostawić na kilka minut. Odlać wodę, która się zbierze. Dodać jako, sól i ew. mąkę. Smażyć na gorącym tłuszczu, jeść z czym lubimy.
Smacznego!
9 komentarzy:
Ale dawno nie robiłam, jutro robię bo aż ślinka mi cieknie na widok Twoich placków 😊 pozdrawiam elkaczb 😊
Ależ mi narobiłaś smaka.... plan na jutrzejszy obiadek gotowy :)
Dobre ziemniaki na placki to u Ciebie jaka odmiana?
elkaczb, To rób kochana, rób:)
anonimowy, smacznego!
Anonimowy,
Żółte, może Bryza? Ja zawsze kupuję kilka na próbę, gotuję i sprawdzam i jak trafię dobre, to się ich trzymam.
Och, Patrycjo, cudownie, że jesteś z powrotem <3 Maugo
Maugo, jestem jestem, tylko dumam czy nie piszę w próżnię. Czasy się tak zmieniły, że 95% siedzi na IG a ułamek komentuje na blogu ;-)
Lepiej dla kilku osób, niż zostać słupem reklamowym jak Liska, aż nieprzyjnie zaglądać na jej IG
Prześlij komentarz